General Motors w nowej strategii zapowiada, że już w 2021 r. wprowadzi na rynek auto elektryczne w cenie zbliżonej do samochodu tej samej klasy z silnikiem spalinowym. To poważne wyzwanie dla konkurencji – piszą Tomasz Świderek i Justyna Piszczatowska, eksperci portalu WysokieNapiecie.pl
Po ponad stu latach produkcji aut na benzynę i ropę w październiku 2017 r. General Motors zapowiedział, że pracuje nad całkowicie elektryczną, bezemisyjną przyszłością. Zacznie od dwóch nowych, w pełni elektrycznych modeli w przyszłym roku, a następnie co najmniej osiemnastu kolejnych w 2023 r.
Te zapowiedzi to nowość, ale już nie przełom. GM dołącza do trwającego już technologicznego wyścigu. Nie ma już chyba liczącego się na świecie producenta samochodów osobowych, który nie ogłosiłby swoich planów dotyczących samochodów elektrycznych na baterię. Podobne plany mają liczne startupy. W gronie potencjalnych producentów robi się więc tłok. Z czasem zostanie rozładowany przez masowych klientów, którzy – jak to mają w zwyczaju – zagłosują nogami. Z wszelkich analiz wynika bowiem, że konsumenci oczekują, że elektryczne auto nie będzie kosztowało drożej niż to z silnikiem spalinowym i na dodatek będzie miało przyzwoity zasięg.
Ale już zapowiedź GM, że w 2021 r. na rynku pojawi się tanie auto elektryczne na baterię (BEV) kosztujące niemal tyle samo co tej samej klasy samochód z silnikiem spalinowym, a producent na jego sprzedaży będzie zarabiał, jest poważnym wyzwaniem dla konkurencji. Mary Barra, prezes GM twierdzi, że za pięć lat bateria w tym nowym BEV będzie o 30 proc. tańsza niż w Chevrolet Bolt, produkowanym dziś przez GM tanim samochodzie elektrycznym. W tym czasie koszt baterii ma spaść ze 145 dolarów za kVh pojemności do 100 dolarów. Bateria to najdroższy element BEV. Dziś odpowiada za ok. połowę kosztów produkcji samochodu.
Szefowa GM zapowiedziała, że w 2021 r. zasięg tanich samochodów elektrycznych będzie wynosił 300 mil (480 km). Dziś kosztujący od 37,5 tys. dolarów netto w górę (135 tys. zł, czyli około dwa razy więcej niż auta osobowe kosztują najczęściej kupowane przez konsumentów w Polsce) Chevrolet Bolt ma zasięg do 238 mil. Bolt, którego konkurentem na amerykańskim rynku ma być Model 3 Tesli, furory nie zrobił. Sprzedano ok. 17 tys. egzemplarzy tego auta.
Tymczasem Tesla ma kłopoty masową produkcją Modelu 3, którego cena zaczyna się od 35 tys. dolarów netto. W III kwartale fabrykę opuściło zaledwie 222 Trójki, czyli siedem razy mniej niż zapowiadano, a przedstawiane wcześniej plany zwiększania produkcji zostały mocno zweryfikowane. Tesla obecnie przewiduje, że 5 tys. tych auto tygodniowo będzie produkować w końcu I kwartału 2018 r., a nie jak wcześniej mówiła w grudniu 2017 r. Trzy miesięczny poślizg na starcie źle wróży dalszemu wzrostowi produkcji, która – jak zapowiadała Tesla – w całym 2018 r. miała sięgnąć pół miliona sztuk.
Kiedy doczekamy się samochodów elektrycznych o połowę tańszych niż Tesla? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl