Wójcik: Odwrót Bałkanów od gazu z Rosji to najtrudniejszy element układanki unijnej

7 czerwca 2022, 07:30 Energetyka

Dywersyfikacja dostaw gazu do krajów bałkańskich to jeden z najtrudniejszych elementów unijnej strategii derusyfikacji dostaw gazu do Europy. Bardzo duże uzależnienie od rosyjskiego gazu tego obszaru wynika przede wszystkim ze ścisłego uzależnienia gospodarczo-politycznego od Rosji krajów byłego bloku sowieckiego. Także w Europie Południowo-Wschodniej. Bruksela poświęca specjalną uwagę tej kwestii – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Gazociągi. Źródło: freepik
Gazociągi. Źródło: freepik


Ostatnio w ramach REPowerEU została powołana Regionalna Grupa Zadaniowa Europy Południowo-Wschodniej, w skład której wchodzą Grecja, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja i Mołdawia. Grupa jest częścią Platformy Energetycznej UE, dobrowolnego mechanizmu ustanowionego przez Komisję ds. Wspólnych Zakupów Gazu. Jego celem jest ograniczenie importu rosyjskiego gazu do 13 proc. do końca 2023 roku. Ten mechanizm ma przede wszystkim koordynować realizację planu uniezależnienia regionu od Rosji. Z jakich alternatywnych kierunków sprowadzać gaz i w jakich wolumenach. Jakimi systemami przesyłu będzie dostarczany na rynki krajów Europy Południowo-Wschodniej – oto problemy, którymi pilnie musi się zająć Regionalna Grupa Zadaniowa Europy Południowo-Wschodniej, w której zasiadają również przedstawiciele Komisji ds Wspólnych Zakupów Gazu.

Początek – wykorzystać istniejącą infrastrukturę

Wykorzystanie istniejącego systemu gazociągów na tym obszarze wymaga wykonania koniecznych zmian w infrastrukturze. Przede wszystkim wprowadzenia rewersu przepływu na całej długości gazociągu Trans Balkan Pipeline (TBP – Gazociąg Bałkański, wycofany z eksploatacji po uruchomieniu Turkish Stream). TBP jest już wykorzystywany poza kontrolą Gazpromu w części mołdawsko-rumuńskiej do przesyłu gazu do Mołdawii. Dzięki wykorzystaniu TBP kraje Europy Południowo-Wschodniej uzyskają najkrótszą trasę transportu alterantywnego surowca, najbezpieczniejszą i najbardziej ekonomiczną w tym regionie. Pozwoli ona wykorzystać chorwacki i greckie terminale LNG jako na razie główne źródła alternatywne gazu ziemnego. Gazoport Revythousa w ostatnich trzech tygodniach pokrywa większość zapotrzebowania Bułgarii na gaz po zakręceniu kurka przez Gazprom.

Dodatkowe inwestycje w Europie Południowo-Wschodniej

Po zainstalowaniu nowego dodatkowego FSRU w Revythousa, terminal w sąsiedztwie Aten będzie mieć przepustowość ponad 12 mld m sześc. rocznie. Część gazu z tego terminala zostanie m.in. skierowana na rynek węgierski i rumuński (zgodnie z podpisanymi traktatami).

Drugi grecki pływający terminal w Aleksandropolis zostanie oddany do użytku w 2023 roku. Interkonektor IGB (łącznik Grecja-Bułgaria) wystartuje jeszcze w lipcu tego roku. W pierwszych miesiącach będzie dostarczać do Bułgarii miliard metrów sześc. gazu azerskiego z gazociągu TAP. Przepustowość IGB ma wynosić 5 mld sześc. rocznie, gdy w 2023 roku zostanie ukończona stacja sprężarek w Komotini.

Aby grecki system przesyłowy podołał zwiększonym zadaniom eksportowym konieczna jest poważna modernizacja greckiej infrastruktury przesyłu. Zwłaszcza musi zostać znacznie wzmocniona przepustowość Krajowego Systemu Przesyłowego na osi południe – północ kraju.

Niepewny udział Turcji

W projekcie UE dla derusyfikacji rynku gazu w Europie Południowo-Wschodniej przewidziany jest udział Turcji. Jednak eksperci Komisji Europejskiej podkreślają, że jest to poważny problem, dlatego w projekcie brak konkretów i terminów. W konsultacjach z Ankarą Komisja ds. Wspólnych Zakupów Gazu zainteresowana jest gazem z Turkmenistanu, Iranu i Iraku. Przesyłanego tureckim systemem gazociągów. W czerwcu spodziewane są spotkania przedstawicieli Komisji z władzami tureckimi w celu zbadania możliwości wykorzystania tureckiej sieci do dodatkowego przesyłu gazu azerskiego i kaspijskiego do Europy Południowo-Wschodniej. Chodziłoby o wybudowanie drugiej nitki gazociągu TANAP, jednak to inwestycja wymagająca co najmniej kilku lat realizacji i dużych środków finansowych. Turcja mogłaby też wybudować kolejny pływający terminal LNG, jednakże wymagałoby to dodatkowej infrastruktury przesyłowej do Bułgarii lub Grecji. Są też poważne problemy techniczne -Turcja nie ma odpowiednich możliwości przesyłu gazu do Europy, poza systemem TANAP-TAP, którym do Grecji transportuje się rocznie 10 mld m sześc. gazu rocznie. Ponadto Azerbejdżan odmawia dodatkowych wolumenów na eksport gdyż nie ma ich w planie wydobycia.

Ankara przyznaje, że w obecnej bardzo trudnej sytuacji gospodarczej brak jej środków na instalowanie nowego terminala pływającego LNG wraz z budową sieci przesyłu do granicy. A także na drugą nitkę gazociągu TANAP. Warunkiem więc jest sfinansowanie tych inwestycji przez Komisję Europejską – zapowiada Ankara. Tyle że budżet Unii Europejskiej nie przewiduje takiego wydatku.

Pepe: Niemiecki plan dywersyfikacji może się nie udać, bo nie ma gazu skroplonego (AUDIO)