Wójcik: Tajemnicza misja generała USA w Turcji

4 sierpnia 2016, 07:30 Bezpieczeństwo

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Wizyta generała Franka Gorenca w eskadrze US Air Force w lotniczej bazie Incirlik może oznaczać wstęp do rozpoczęcia negocjacji z Turcją. Może jednak być też misją rozpoznawczą przed konfrontacją.

Wczoraj (3 sierpnia)  serwis prasowy grupy lotniczej USA w bazie sił powietrznych NATO w Incirlik poinformował , że w bazie przebywał generał  pilot Frank Gorenc, dowódca Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej NATO, a zarazem dowódca US Air Force w Europie i w Afryce. Generał spotkał się z pilotami 39 eskadry pełniącymi służbę w Incirlik, dziękując im za wzorowo wykonywane ciężkie obowiązki i poświęcenie. Podczas wizyty Gorenc odbył także rozmowy z tureckimi partnerami NATO. Bliższe dane zostały utajnione ze względów bezpieczeństwa.

Wizyta czterogwiazdkowego generała Gorenca jak dotychczas nie była komentowana przez stronę turecką.

Jednak wczoraj jeszcze cały teren bazy był otoczony przez pododziały tureckiej policji i wojska, łącznie ok. 7 tys. ludzi w pełnym uzbrojeniu i wspartych przez czołgi. Przestrzeń powietrzna została zamknięta. Stacjonujące samoloty US Air Force i NATO mają  zakaz startu i lądowania, czyli operacje przeciwko ISIS zostały zablokowane. Kilka dni temu w okolicy bazy zorganizowano antyamerykańskie manifestacje. Czy Erdogan ma na względzie – jak deklarował – wzmocnienie ochrony przechowywanej w bazie amerykańskiej broni nuklearnej: 50 sztuk bomb wodorowych typu  B-61?  A co ważniejsze – czy ta broń jest rzeczywiście bezpieczna? Czy siły wierne Erdoganowi blokując bazę mają ją chronić czy też zaatakować w stosownym momencie i przejąć broń, która może być przeznaczona dla islamskiego kalifatu jądrowego.

Zablokowanie militarne bazy jest tłumaczone przez Ankarę jako „gwarancja bezpieczeństwa”. Media tureckie informowały, że kordon,  którym otoczono obiekt to typowe „środki ostrożności”.  Rzecz w tym, że nocą z 1 na 2 sierpnia siły tworzące ten kordon zostały wielokrotnie zwiększone i  wzmocnione przez czołgi. Ruchy tureckich oddziałów w rejonie Incirlik powodują w tureckich mediach spekulacje o zamiarach stłumienie kolejnego puczu, który ma być rzekomo przygotowywany w bazie lotniczej Incirlik. To może oznaczać, że dotychczas przeprowadzona w bazie czystka była niewystarczająca. Zatrzymanie dowódcy obiektu, generała Bekira Ercana Vana i czołowych dziewięciu tureckich oficerów nie spacyfikowało buntu w lotnictwie. Rząd nie potwierdza i nie zaprzecza.

Nie można wykluczyć, że prawdziwa jest inna przyczyna: Erdogan zamierza w Incirlik zatrzymać eskadrę i żołnierzy amerykańskich jako zakładników, którzy zostaną uwolnieni, gdy Obama spełni żądanie Erdogana i deportuje do Turcji Fetullaha Gülena. Tu warto się zastanowić czy w tym żądaniu turecki prezydent jest samodzielny. Czy raczej ma ukryte wsparcie moralne i dyplomatyczne Putina. Prawdopodobne jest też, że Erdogan chce się zrewanżować Amerykanom za krytykowanie brutalnych represji po nieudanym zamachu stanu.

Do ewentualnego wywierania presji Ankara wybrała bazę Incirlik, ponieważ ma dla USA i NATO strategiczne znaczenie. Po pierwsze, przechowane są w niej amerykańskie bomby atomowe. Po drugie – baza Incirlik jest obecnie jednym z głównych lotnisk wykorzystywanych w operacjach przeciw Państwu Islamskiemu w Syrii. Operują  z niej nie tylko samoloty US Air Force, ale i niemieckie samoloty rozpoznawcze oraz tankowce. Stacjonuje tam 3 tys. amerykańskich żołnierzy.

W związku z tak niepewną sytuacją stacjonujące w bazie oddziały amerykańskie, niemieckie i innych państw NATO podwyższyły poziom bezpieczeństwa oraz wprowadziły dodatkowe procedury obronne. Sztab NATO podjął decyzję o gotowości Force Protection Stan Level Delta. Rzecznik Departamentu Obrony USA Peter Cook 2 sierpnia oświadczył, że armia amerykańska  „podjęła środki ochrony amerykańskich żołnierzy i całego zasobu sprzętu w bazie” . Jednak nie było w tej sprawie jeszcze kontaktu sekretarza obrony Asha Cartera z jego tureckim odpowiednikiem. Ankara i sam Erdogan uważają, że nie jest możliwe, aby Amerykanie w Incirlik nie wiedzieli, iż ta baza była przez puczystów wykorzystywana jako jeden z najważniejszych punktów przygotowanych do przejęcia władzy – co mieści się w oskarżeniach USA o zaangażowanie w próbę zamachu stanu. Cook zaprzecza zdecydowanie: być może nasi ludzie wiedzieli, że coś się w Turcji dzieje, ale dla nich źródłem mogła być tylko informacja w mediach.

Wszystko wskazuje, że sytuacja bazy NATO w Incirlik jest mocno niepewna. Można mówić o poważnym zagrożeniu. W tej sytuacji dyskretnie potraktowana przez obie strony wizyta generała Franka Gorenca może oznaczać wstęp do rozpoczęcia negocjacji. Może jednak być też misją rozpoznawczą przed konfrontacją.