icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wójcik: Turcja zrezygnuje z Turkish Stream?

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Europa potrzebuje nowych źródeł gazu, dostarczanych przez Południowy Korytarz Gazowy, aby uwolnić się od dyktatu dostaw gazu rosyjskiego i nie powtarzać scenariusza z Nord Stream.

Czołowi przedstawiciele sektora ropy i gazu oraz politycy z Azerbejdżanu i Turcji spotkali się 3 czerwca na Konferencji Kaspijska Ropa & Gaz w Baku. Najważniejszym tematem Konferencji były długofalowe perspektywy gazociągu TANAP, jako inwestycji niezbędnej dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy. Minister przemysłu i energetyki Azerbejdżanu Natiq Alijew zauważył, że znaczenie jego kraju oraz Turcji rośnie jako „pomostu między Wschodem a Zachodem”. Sefa Sadik Aytekin, zastępca podsekretarza stanu w tureckim ministerstwie energii i zasobów naturalnych, wzmocnił tę ocenę wskazując, że Turcja „tworzy naturalny most energetyczny do transportu węglowodorów z Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu do światowych rynków”. Obaj politycy uważani na najbardziej wpływowe osobistości energetyki w swoich państwach pominęli w tym rachunku Gazprom i Rosję.

Aytekin jednak dodał, że „nikt nigdzie nie budował dwóch pomostów w jednym miejscu. Turcja nie będzie tu eksperymentować”.

Gazociąg Transanatolijski – TANAP – gazociąg, który połączy się na granicy turecko-greckiej Gazociągiem Transadriatyckim – TAP – kończącym się w południowych Włoszech – będzie dostarczać gaz z azerskiego pola Shach Deniz 2 na rynki europejskie. Zarówno Aytekin i Alijew podkreślił, że TANAP będzie inwestycją pobudzającą rozwój sektora gazowego w innych regionach Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu. Ułatwi realizację innych projektów w ramach Południowego Korytarza Gazowego, ponieważ zdaniem tureckiego polityka „W dłuższej perspektywie, TANAP może również dostarczać do Europy i do Turcji gaz kurdyjski, iracki oraz gaz z Turkmenistanu”.

Andrew Neff główny analityk sektora ropy i gazu firmy IHS stwierdził, że Europa bardzo potrzebuje nowych źródeł gazu, dostarczanych przez Południowy Korytarz Gazowy, aby „uwolnić się od dyktatu dostaw gazu rosyjskiego i nie powtarzać scenariusza z Nord Stream”.

Aytekin kilkakrotnie podkreślał, że według analiz obu koncernów, azerskiego SOCAR i tureckiego BOTAS, zasoby azerskie w ciągu 2 – 3 lat to obok pola Szach Deniz 2 również bogate pola Apszerońskie i Umid. Będą to główne źródła dalszego importu gazu do Europy.

W tym kontekście obaj politycy oceniali jako mało prawdopodobne rozpoczęcie dostaw gazu do Europy z innych kierunków – z Iranu i z Rosji. W obu przypadkach byłoby konieczne rozwiązanie zbyt wielu bardzo skomplikowanych problemów. Dotyczy to także gazu z Turkmenistanu, choć w tym przypadku nie są to problemy polityczne lecz po części techniczne, a po części Turcji sama będzie chciała wchłonąć dostawy turkmeńskiego gazu, zanim dotrą do Europy.

Turcji udaje się prowadzić zrównoważoną politykę energetyczną, obecnie więc importuje gaz z Iranu, Rosji i Azerbejdżanu. Ankara ma też umowy z Kurdystanem/Irakiem oraz na LNG z Algierią i Nigerią. Jednak z Rosją – wbrew licznym oświadczeniom Kremla – Ankara ma bardzo poważne, choć dotychczas skrywane problemy. Wiadomo, że Moskwa do tej pory odmawia udzielenia rabatu w cenach za gaz dla tureckiej spółki państwowej BOTAS, choć udzieliła takiego rabatu trzem tureckim spółkom prywatnym. Rzecz w tym, że w tych spółkach jakimś udziałowcem jest prawdopodobnie Gazprom. Spółki te importują jedną trzecią wolumenu gazu dostarczanego przez Rosjan. Jak się dowiedziałam – BOTAS, 18 marca b.r. otrzymał odmowę rabatu cenowego ponieważ Ankara nie zgodziła się na dodatkowe ustępstwa przy realizacji projektu Turkish Stream’u. M.in. na ochronę budowy i eksploatacji gotowej rury przez specjalne zmilitaryzowane ekipy Gazpromu na całej długości lądowego odcinka w Turcji.

Agencja Trend cytuje wczorajszą opinię zastępcy dyrektora BOTAS, Nedima Ozyola: „Aktualnie strony nasza i rosyjska mają wiele nierozwiązanych kwestii technicznych, które będzie trudno rozwiązać. Jeśli to w ogóle możliwe”. Ankara – jak zauważył Aytekin na konferencji w Baku – ma jeszcze jeden problem z Turkish Stream. To problem polityczny. „To byłby drugi gazociąg rosyjski w Turcji. Jeden przy rozumnej dywersyfikacji powinien wystarczyć”.

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Europa potrzebuje nowych źródeł gazu, dostarczanych przez Południowy Korytarz Gazowy, aby uwolnić się od dyktatu dostaw gazu rosyjskiego i nie powtarzać scenariusza z Nord Stream.

Czołowi przedstawiciele sektora ropy i gazu oraz politycy z Azerbejdżanu i Turcji spotkali się 3 czerwca na Konferencji Kaspijska Ropa & Gaz w Baku. Najważniejszym tematem Konferencji były długofalowe perspektywy gazociągu TANAP, jako inwestycji niezbędnej dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy. Minister przemysłu i energetyki Azerbejdżanu Natiq Alijew zauważył, że znaczenie jego kraju oraz Turcji rośnie jako „pomostu między Wschodem a Zachodem”. Sefa Sadik Aytekin, zastępca podsekretarza stanu w tureckim ministerstwie energii i zasobów naturalnych, wzmocnił tę ocenę wskazując, że Turcja „tworzy naturalny most energetyczny do transportu węglowodorów z Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu do światowych rynków”. Obaj politycy uważani na najbardziej wpływowe osobistości energetyki w swoich państwach pominęli w tym rachunku Gazprom i Rosję.

Aytekin jednak dodał, że „nikt nigdzie nie budował dwóch pomostów w jednym miejscu. Turcja nie będzie tu eksperymentować”.

Gazociąg Transanatolijski – TANAP – gazociąg, który połączy się na granicy turecko-greckiej Gazociągiem Transadriatyckim – TAP – kończącym się w południowych Włoszech – będzie dostarczać gaz z azerskiego pola Shach Deniz 2 na rynki europejskie. Zarówno Aytekin i Alijew podkreślił, że TANAP będzie inwestycją pobudzającą rozwój sektora gazowego w innych regionach Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu. Ułatwi realizację innych projektów w ramach Południowego Korytarza Gazowego, ponieważ zdaniem tureckiego polityka „W dłuższej perspektywie, TANAP może również dostarczać do Europy i do Turcji gaz kurdyjski, iracki oraz gaz z Turkmenistanu”.

Andrew Neff główny analityk sektora ropy i gazu firmy IHS stwierdził, że Europa bardzo potrzebuje nowych źródeł gazu, dostarczanych przez Południowy Korytarz Gazowy, aby „uwolnić się od dyktatu dostaw gazu rosyjskiego i nie powtarzać scenariusza z Nord Stream”.

Aytekin kilkakrotnie podkreślał, że według analiz obu koncernów, azerskiego SOCAR i tureckiego BOTAS, zasoby azerskie w ciągu 2 – 3 lat to obok pola Szach Deniz 2 również bogate pola Apszerońskie i Umid. Będą to główne źródła dalszego importu gazu do Europy.

W tym kontekście obaj politycy oceniali jako mało prawdopodobne rozpoczęcie dostaw gazu do Europy z innych kierunków – z Iranu i z Rosji. W obu przypadkach byłoby konieczne rozwiązanie zbyt wielu bardzo skomplikowanych problemów. Dotyczy to także gazu z Turkmenistanu, choć w tym przypadku nie są to problemy polityczne lecz po części techniczne, a po części Turcji sama będzie chciała wchłonąć dostawy turkmeńskiego gazu, zanim dotrą do Europy.

Turcji udaje się prowadzić zrównoważoną politykę energetyczną, obecnie więc importuje gaz z Iranu, Rosji i Azerbejdżanu. Ankara ma też umowy z Kurdystanem/Irakiem oraz na LNG z Algierią i Nigerią. Jednak z Rosją – wbrew licznym oświadczeniom Kremla – Ankara ma bardzo poważne, choć dotychczas skrywane problemy. Wiadomo, że Moskwa do tej pory odmawia udzielenia rabatu w cenach za gaz dla tureckiej spółki państwowej BOTAS, choć udzieliła takiego rabatu trzem tureckim spółkom prywatnym. Rzecz w tym, że w tych spółkach jakimś udziałowcem jest prawdopodobnie Gazprom. Spółki te importują jedną trzecią wolumenu gazu dostarczanego przez Rosjan. Jak się dowiedziałam – BOTAS, 18 marca b.r. otrzymał odmowę rabatu cenowego ponieważ Ankara nie zgodziła się na dodatkowe ustępstwa przy realizacji projektu Turkish Stream’u. M.in. na ochronę budowy i eksploatacji gotowej rury przez specjalne zmilitaryzowane ekipy Gazpromu na całej długości lądowego odcinka w Turcji.

Agencja Trend cytuje wczorajszą opinię zastępcy dyrektora BOTAS, Nedima Ozyola: „Aktualnie strony nasza i rosyjska mają wiele nierozwiązanych kwestii technicznych, które będzie trudno rozwiązać. Jeśli to w ogóle możliwe”. Ankara – jak zauważył Aytekin na konferencji w Baku – ma jeszcze jeden problem z Turkish Stream. To problem polityczny. „To byłby drugi gazociąg rosyjski w Turcji. Jeden przy rozumnej dywersyfikacji powinien wystarczyć”.

Najnowsze artykuły