KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Król Arabii Saudyjskiej, Salman ibn Abd al-Aziz Al Saud niespodziewanie oświadczył, że wbrew oficjalnym zapowiedziom nie pojawi się w najbliższy wtorek ( 12 maja) na dwudniowym, bardzo ważnym spotkaniu przywódców państw arabskich Zatoki Perskiej z prezydentem Barackiem Obamą w USA.
Jeszcze 8 maja Biały Dom oficjalnie informował, że najważniejszy polityk świata arabskiego nie tylko będzie uczestniczyć w przygotowywanym od dawna spotkaniu w Camp David, ale w przeddzień odbędzie prywatną wizytę u prezydenta Obamy. Obserwatorzy w Stanach Zjednoczonych zgodnie uznają, że nieobecność Salmana w Camp David stanowi wyraz głębokiej dezaprobaty dla polityki Białego Domu prowadzonej ostatnio wobec Iranu. Niezadowolenie Teheranu powodują zwłaszcza „miękkie” negocjacje z najsilniejszym państwem szyickim, stanowiącym największą konkurencję dla sunnickich wahhabitów z Arabii Saudyjskiej. Saudowie źle przyjęli też niedawne pouczenia Baracka Obamy, który przestrzegał polityków państw arabskich Zatoki Perskiej przed niezadowoleniem społecznym i frustracją własnych obywateli. „Stanowią one zaczyn buntów i rewolucji” – mówił Obama.
Ostatecznie w Camp David reprezentować Rijad będą wicepremier, minister spraw wewnętrznych, książę Muhammed ibn Nadżif as-Saud oraz następca tronu, minister obrony książę Muhammed bin Salman..
Nieobecność króla Salmana jest poważnym problemem dla administracji prezydenta Baracka Obamy, która zabiega o przywrócenie słabnącego zaufania przywódców arabskich państw Zatoki Perskiej.
W kilku najpoważniejszych think-tankach amerykańskich pojawiły się raporty z ocenami, że Rijad zastanawia się nad zupełną zmianą politycznych sojuszy. Jon Alterman dyrektor programu Bliskiego Wschodu w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) w Waszyngtonie stwierdził wprost: – „Decyzja króla Salmana sugeruje, że uważa on, iż w tym czasie ma ważniejsze sprawy do załatwiania, niż spotkanie z prezydentem Obamą”.
Saudyjski minister spraw zagranicznych Ahmed Al-Jubeir w niedzielę 10 maja wydał oficjalne oświadczenie informujące, że król Salman nie odwiedzi USA „ze względu na przypadające w tym czasie, humanitarne zawieszenie broni w Jemenie i otwarcie Królewskiego Centrum Pomocy Humanitarnej.”
Zauważalne ostatnio napięcia między USA i sunnickimi państwami arabskimi mogą naruszać stabilność delikatnej geopolitycznej równowagi w regionie, gdzie znajdują się największe na świecie złoża ropy, a jednocześnie nasila się wojna z islamskim ekstremizmem. W tym zagrożonym regionie daje ostatnio o sobie znać nieprzyjazna wobec Zachodu obecność polityczna i gospodarcza Rosji i Chin. Zwłaszcza Pekin, obecnie największy importer saudyjskiej ropy, wyraźnie dąży do zwiększenia swojej roli i wpływów w całym regionie.