Wójcik/Jakóbik: Iran – miecz na bliskowschodni węzeł gordyjski

8 sierpnia 2014, 09:41 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik i Wojciech Jakóbik

BiznesAlert.pl

Irak i Syria płoną. Tymczasem rosną szansę na zbliżenie Iranu z Zachodem, czego obawia się głównie Rosja. Od rozwoju sytuacji w tym zakresie będzie zależeć stabilność rynku ropy naftowej oraz dalsza dywersyfikacja dostaw do Europy przy użyciu Korytarza Południowego.

Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf powiedziała wczoraj, że przygotowywana umowa między Rosją a Iranem o dostawach ropy naftowej może być niezgodna z sankcjami nałożonymi przez Stany Zjednoczone. Wcześniej mówił o tym także zastępca Sekretarza Skarbu David Cohen. Jak poinformował w minioną środę rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak, Rosja  ma importować ropę z Iranu. Odpowiednia umowa będzie przedmiotem negocjacji na spotkaniu  stałej rosyjsko-irańskiej komisji międzyrządowej ds handlu i współpracy gospodarczej. Nowak powiedział, że zarówno strona rosyjska jak i irańska zamierzają stworzyć jak najkorzystniejsze warunki tej transakcji. Stwierdził też, że nie będzie ona sprzeczna z postanowieniami Rady Bezpieczeństwa ONZ, nakładającymi sankcje na Iran. Jednocześnie rosyjski minister zauważył, że sankcje nałożone na Rosję przez USA nie dotyczą przyszłej umowy z Iranem, której wartość po stronie rosyjskiej szacowana jest na 20 mld dol. i pozwoli Moskwie na ominięcie zachodnich sankcji w dziedzinie energetyki. Zakłada się, że w ramach umowy Rosja sprzeda do Iranu maszyny, urządzenia oraz dobra konsumpcyjne. Z kolei w przeciwnym kierunku popłynie irańska ropa. Moskwa będzie także uczestniczyć w budowie elektrowni i linii przesyłowych w Iranie, co ma być bardzo korzystne dla Teheranu. Memorandum o porozumieniu podpisane przez strony uwzględnia dostawy ropy naftowej na poziomie 2,5-3 mln ton rocznie. To spadek w stosunku do zapowiadanych przez Rosję dostaw do 25 mln ton rocznie, które stanowiłyby jedną czwartą irańskiego eksportu.

Nie przedstawiono szczegółów rozmów, w których uczestniczyli amerykański wicesekretarz stanu Bill Burns oraz irański wiceminister spraw zagranicznych Abbas Arakczi. Media w USA zwracają uwagę, że jednocześnie w Genewie rzedstawiciele władz USA i Iranu przeprowadzili konstruktywne rozmowy o irańskim programie jądrowym. Poinformowała tym rzeczniczka  Departamentu Stanu w Waszyngtonie  nie podając żadnych szczegółów.

Po wprowadzeniu amerykańskich sankcji na rosyjski sektor naftowy, Rosja jest mniej zainteresowana argumentami USA za przestrzeganiem embarga na irańską ropę. Rosjanie walczą także o intratny irański rynek, którym zainteresowały się firmy z Europy i Chin. Moskwa obawia się także, że w dobie sankcji, inwestycje Zachodu popłyną zamiast do Iranu zamiast do Rosji. Ambitne plany w tym zakresie mają Niemcy, którzy planują, że w wypadku zdjęcia sankcji z Iranu eksport niemiecki do tego kraju może osiągnąć wartość 10 mld euro. W 2013 roku wynosił tylko 1,85 mln.

Niepokój Rosji mogą wzbudzać także śmiałe plany eksportu gazu ziemnego z Iranu do Europy. Rząd Iranu zainwestuje 4 mld dolarów w rozwój wydobycia na polu gazowym South Pars. Wzrost wydobycia  z tego pola ma wg projektu wynieść ponad 100 mln m. sześc. surowca dziennie. Pole Południowy Pars znajduje się na wodach Zatoki Perskiej na granicy wód terytorialnych Iranu i Kataru. Jego powierzchnia wynosi około 9,7 tys. km. kw., z czego 3,7 tys. na irańskich wodach terytorialnych. Większa część Pola znajduje się na wodach terytorialnych Kataru. Według szacunków, zasoby gazu pola wynoszą ok. 14 bln m. sześc. gazu i 18 mln baryłek kondensatu, co stanowi około 8 proc. łącznych światowych zasobów. Tymczasem pod koniec maja tego roku ministrowie spraw zagranicznych z Azerbejdżanu, Turcji i Turkmenistanu przyjęli deklarację, w której zapowiadają wzmocnienie współpracy w przemyśle, energetyce, turystyce i polityce. Uczestnicy wydarzenia podkreślili wagę dużych projektów infrastrukturalnych dla dywersyfikacji i zwiększania bezpieczeństwa energetycznego na świecie. Kraje mogą zostać w przyszłości połączone Gazociągiem Transkaspijskim pociągniętym pod dnem Morza Kaspijskiego. Strony mają spotykać się regularnie w ramach spotkań odpowiednich ministrów. Spotkanie w Baku było pierwszym wydarzeniem tego typu. Podobne spotkania Azerbejdżan-Turcja-Gruzja oraz Azerbejdżan-Turcja-Iran są już praktykowane. Tymczasem podczas szczytu w Baku konsorcjum Szach Deniz podpisało umowę z joint venture Saipem/Azfen w sprawie rozbudowy  Gazociągu Południowokaukaskiego. Budowa ma się zakończyć w 2017 roku. Także w maju irańscy oficjele zapowiedzieli, że ich kraj mógłby dostarczać duże ilości gazu na rynek europejski przy użyciu nowych gazociągów (jak TCP) i terminali LNG. W ten sposób Iran mógłby poważnie zasilić dostawy Korytarzem Południowym (TCP-SCP, Gazociąg Transanatolijski – TANAP, Gazociąg Transadriatycki – TAP), z którego na razie zamierzają korzystać Azerowie i konsorcjum Szach Deniz. Do kolejki zainteresowanych mogłyby dołączyć pozostałe kraje Deklaracji z Baku, które także sygnalizowały zainteresowanie tym kierunkiem. Ich wolumeny gazu w znacznym stopniu wzmocniłyby dywersyfikację dostaw do Europy. Dlatego Rosja będzie naciskać na utrzymanie status quo, blokowanie nowych inwestycji infrastrukturalnych – i w najlepszym dla niej scenariuszu – pośredniczenie w handlu kaspijskim gazem z Zachodem, o co stara się usilnie Gazprom skupujący surowiec, np. z Azerbejdżanu.

Tymczasem USA w coraz większym stopniu przeciągają na swoją stronę Iran, za pomocą ustępstw w rozmowach na temat jego programu atomowego. Przyszłość irańskiego eksportu ropy naftowej jest tym bardziej ważna, że ofensywa islamistów w Syrii i Iraku może zachwiać rynkiem tego surowca.

Exxon Mobil Corp. ewakuuje swoich pracowników z autonomicznego regionu Kurdystan w Iraku, po ostrych starciach Kurdów z sunnickimi ekstremistami ISIR/ISIL do których doszło wczoraj. Oddziały sunnickie dominują na większości obszaru północnego Iraku i znajdują się w odległości nieco ponad 30 min. Jazdy od stolicy regionu Kurdystanu Arbil. Z miasta uciekają dziesiątki tysięcy mieszkańców. Również wczoraj w Kirkuku, mieście w północnym Iraku doszło do dwóch wielkich eksplozji ropy naftowej. Ogromne smugi czarnego dymu wyrosły nad miastem. W kierunku eksplozji odjechały liczne karetki, ale brak jakichkolwiek informacji o ofiarach. Nieco później rozpoczęła się ofensywa oddziałów ISIR/ISIL przeciwko siłom kurdyjskich bojowników. Rzecznik Exxon Mobil w Houston powiedział, że korporacja nie będzie komentować sprawy bezpieczeństwa w Kurdystanie. Tymczasem prezydent USA Barack Obama zapowiedział, że zgadza się na prowadzenie przez US Air Force ataków z powietrza „jeśli będą potrzebne” na terenie Iraku kontrolowanym przez ISIS. W reakcji na tę decyzję cena baryłki Brent skoczyła do poziomu bliskiego $107. Rynek obawia się o wydobycie z bogatych w surowiec kurdyjskich pól naftowych. Te pod kontrolą rządu w Bagdadzie są już w większości nieczynne. Na razie USA nie przeprowadziły jeszcze żadnego bombardowania. Obama przekonuje, że amerykańskie siły lądowe nie wrócą do Iraku, a Waszyngton nie pozwoli się wciągnąć w nową wojnę.

Dlatego relacje z Iranem, także ze względów militarnych, będą kluczowe dla rozwiązania bliskowschodniego węzła gordyjskiego. Czy Zachód jest gotowy na nowe otwarcie w relacjach z Teheranem. Wygląda na to, że tak. Rosja będzie robić wszystko, by zniweczyć taki scenariusz. Będzie kupować kaspijskie węglowodory i walczyć o pośrednictwo w handlem nimi z Zachodem. Zablokuje wszelkie inwestycje w nową infrastrukturę w regionie. Nie pozwoli także na westernizację polityki państw Bliskiego Wschodu, nawet pomimo kolejnych sukcesów ISIS.