icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wolniewicz-Warska: Płatnym wjazdem do centrów w korki

Zakaz wjazdu dla samochodów do centrum ograniczy korki. Przy jednoczesnym rozwoju komunikacji miejskiej można uzyskać dobry efekt otwartego miasta.

Płatny wjazd do centrów miast, mniejsza liczba miejsc parkingowych oraz pierwszeństwo dla komunikacji zbiorowej – to wszystko mogłyby usprawnić transport w Warszawie i innych dużych miastach – twierdzi w wywiadzie dla Newserii Adam Piotr Zając ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji (SISKOM).

– Płatny wjazd do centrów miast, bądź wprowadzenie do nich zakazu wjazdu samochodom osobowym ograniczy korki. Nie jest to tylko moje zdanie, ale wskazują na to także badania przeprowadzane przez ośrodki naukowe, zajmujące się transportem, w tym transportem miejskim – mówi w rozmowie z naszym portalem Ewa Wolniewicz-Warska, przewodnicząca Komitetu Inteligentnych Systemów Transportowych (KIST) w Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji.

Badania te informują o efektywności rozmaitych narzędzi wprowadzanych przez zarządców transportu miejskiego w celu upłynnienia ruchu, usprawnienia systemu komunikacji.

– Przy tym narzędzie polegające na wprowadzeniu odpłatnego wjazdu do miast jest zdecydowanie najefektywniejsze – mówi dalej Wolniewicz-Warska. – Zarówno w Londynie, Sztokholmie, Mediolanie czy np. w szeregu mniejszych miast włoskich wprowadzono tego rodzaju regulacje. Dowolnie szeroka ulica bardzo szybko potrafi się zapełnić. Dodanie nowego pasa powoduje na ogół usprawnienie ruchu na przestrzeni tygodnia-dwóch. Później jednak wiadomość o tym się rozprzestrzenia. I w końcu nawet najbardziej szeroka arteria po jakimś czasie się korkuje.

Można też popatrzeć na Wiedeń. Stolica Austrii w 2005 r. zaczęła wprowadzać nową, miejską politykę transportową. W jej ramach ustalono priorytety dla różnego rodzaju transportu. – Najwyższy uzyskał w tym mieście transport pieszy – informuje Wolniewicz-Warska. – Potem  komunikacja publiczna, dalej – transport rowerowy, a na końcu osobowy. Poprzez odpowiednie modelowanie możliwości wjazdu: stosowanie jego zakazu, lub wprowadzanie bardzo wysokich opłat parkingowych czy też opłat za wjazd dla samochodów prywatnych, a jednocześnie dzięki rozbudowywaniu komunikacji publicznej i obniżaniu za nią opłat – uzyskuje się bardzo dobry efekt otwarcia miasta.

– W Wiedniu prowadzono badania statystyczne, chcąc obliczyć, ile kosztuje w centrum miasta przejazd danego odcinka drogi transportem prywatnym w porównaniu z transportem publicznym. Okazało się, że ten pierwszy jest droższy nawet do 15. razy od drugiego – mówi przewodnicząca KIST. Tymczasem w Warszawie studenci wydziału ekonomii UW prowadzili podobne badania, z których wynikało, że koszt obu typu transportu kształtuje się jak 1:1. W naszej stolicy nie ma więc absolutnie żadnej zachęty do pozostawienia poza centrum samochodu prywatnego.

– Polskie prawo jest pewnym ewenementem na skalę europejską. Bowiem wszędzie indziej dopuszczalne jest wprowadzanie przez samorządy opłat za wjazd do centrów miast. U nas ustawowo to uniemożliwiono w 2004 r. – przedtem było to możliwe.

Zakaz wjazdu dla samochodów do centrum ograniczy korki. Przy jednoczesnym rozwoju komunikacji miejskiej można uzyskać dobry efekt otwartego miasta.

Płatny wjazd do centrów miast, mniejsza liczba miejsc parkingowych oraz pierwszeństwo dla komunikacji zbiorowej – to wszystko mogłyby usprawnić transport w Warszawie i innych dużych miastach – twierdzi w wywiadzie dla Newserii Adam Piotr Zając ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji (SISKOM).

– Płatny wjazd do centrów miast, bądź wprowadzenie do nich zakazu wjazdu samochodom osobowym ograniczy korki. Nie jest to tylko moje zdanie, ale wskazują na to także badania przeprowadzane przez ośrodki naukowe, zajmujące się transportem, w tym transportem miejskim – mówi w rozmowie z naszym portalem Ewa Wolniewicz-Warska, przewodnicząca Komitetu Inteligentnych Systemów Transportowych (KIST) w Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji.

Badania te informują o efektywności rozmaitych narzędzi wprowadzanych przez zarządców transportu miejskiego w celu upłynnienia ruchu, usprawnienia systemu komunikacji.

– Przy tym narzędzie polegające na wprowadzeniu odpłatnego wjazdu do miast jest zdecydowanie najefektywniejsze – mówi dalej Wolniewicz-Warska. – Zarówno w Londynie, Sztokholmie, Mediolanie czy np. w szeregu mniejszych miast włoskich wprowadzono tego rodzaju regulacje. Dowolnie szeroka ulica bardzo szybko potrafi się zapełnić. Dodanie nowego pasa powoduje na ogół usprawnienie ruchu na przestrzeni tygodnia-dwóch. Później jednak wiadomość o tym się rozprzestrzenia. I w końcu nawet najbardziej szeroka arteria po jakimś czasie się korkuje.

Można też popatrzeć na Wiedeń. Stolica Austrii w 2005 r. zaczęła wprowadzać nową, miejską politykę transportową. W jej ramach ustalono priorytety dla różnego rodzaju transportu. – Najwyższy uzyskał w tym mieście transport pieszy – informuje Wolniewicz-Warska. – Potem  komunikacja publiczna, dalej – transport rowerowy, a na końcu osobowy. Poprzez odpowiednie modelowanie możliwości wjazdu: stosowanie jego zakazu, lub wprowadzanie bardzo wysokich opłat parkingowych czy też opłat za wjazd dla samochodów prywatnych, a jednocześnie dzięki rozbudowywaniu komunikacji publicznej i obniżaniu za nią opłat – uzyskuje się bardzo dobry efekt otwarcia miasta.

– W Wiedniu prowadzono badania statystyczne, chcąc obliczyć, ile kosztuje w centrum miasta przejazd danego odcinka drogi transportem prywatnym w porównaniu z transportem publicznym. Okazało się, że ten pierwszy jest droższy nawet do 15. razy od drugiego – mówi przewodnicząca KIST. Tymczasem w Warszawie studenci wydziału ekonomii UW prowadzili podobne badania, z których wynikało, że koszt obu typu transportu kształtuje się jak 1:1. W naszej stolicy nie ma więc absolutnie żadnej zachęty do pozostawienia poza centrum samochodu prywatnego.

– Polskie prawo jest pewnym ewenementem na skalę europejską. Bowiem wszędzie indziej dopuszczalne jest wprowadzanie przez samorządy opłat za wjazd do centrów miast. U nas ustawowo to uniemożliwiono w 2004 r. – przedtem było to możliwe.

Najnowsze artykuły