Ta kwestia żyje, ten instrument nie został odłożony przez Amerykanów na półkę i działa w momentach, gdy jest potrzebny – powiedział prezes PGNiG Piotr Woźniak o sankcjach, które mogą pokrzyżować plany budowy gazociągu Nord Stream 2.
W rozmowie z RMF FM określił projekt gazowego połączenia Rosji z Niemcami jako inwestycję “unikatową” i “kompletnie nieprawdopodobną z punktu widzenia naszego interesu”. – To może nie byłby zły pomysł, żeby każda transgraniczna inwestycja, która przekracza granice unijne była pilotowana przez Komisję Europejską – powiedział.
Jego zdaniem niekorzystny dla Polski projekt jest realizowany terminowo. – Nord Stream 2 jest w fazie planowania, zaczął się budować, zamawiane są rury. Wszystko tam idzie zgodnie harmonogramem, który był już prezentowany w 2009 roku. Nord Stream 2 ma być gotowy na rok gazowy 2019/2020. Taki zawsze był cel Federacji Rosyjskiej – powiedział.
Energetyczny sojusz z USA
Jednocześnie podkreśla, że jest szansa na zablokowanie inwestycji. – Szanse są, od kiedy mamy pełne sojusznictwo, nie tylko werbalne, w sprawie zagrożenia, które niesie ze sobą Nord Stream 2, razem z jego odgałęzieniem, czyli Eugal. Chodzi o sojusz, i nie mówię tylko o deklaracjach, z administracją amerykańską. Od kiedy on istnieje, to rzeczywiście szanse Polski bardzo mocno zostały wzmocnione. Ja szczerze w to wierzę, ale oczywiście trudno przewidzieć, co będzie się działo – powiedział.
– Wierzę w to, że może nie tyle uda się to zablokować, ile na długo opóźnić. Pomaga nam groźba amerykańskich sankcji. Ta kwestia żyje, ten instrument nie został odłożony przez Amerykanów na półkę i działa w momentach, gdy jest potrzebny – dodał. Według Woźniaka to właśnie na Amerykanów najbardziej może liczyć Polska.
Jak podkreślił, sama perspektywa wprowadzenia sankcji zniechęca inwestorów do wchodzenia w niepewne projekty.
RMF FM