– Cywilizacja Europejska staje się wtórna do Cywilizacji Wschodu. Rosyjsko-chińska umowa gazowa w najmniejszym stopniu dotyczy gazu. To pakt polityczny – pisze Tomasz Wróblewski.
– Umowa gazowa przygotowywana była od 10 lat i to, że teraz udało się złożyć podpisy, nie wynika z nowych uwarunkowań ekonomicznych, ale nowych celów politycznych obydwu państw. Wystarczy wczytać się we wspólne oświadczenie stron. Jeżeli czegoś tu brakuje to chyba tylko nawiązania do gazu – ocenia przedstawiciel Warsaw Enterprise Institute. – Studiowanie teraz cen, kto komu ile zapłacił i czy się opłacało, to analizowanie nowej rzeczywistości standardami z poprzedniej epoki. Wszystkie gospodarcze przesłanki wskazują na cele polityczne.
– Otwarcie nowego potężnego rynku, to nie jedyna korzyść dla Rosji. Cała inwestycja zostanie sfinansowana chińskimi renminbi, co uodparnia dodatkowo Rosję od ewentualnych dalszych dolarowych sankcji. Rosja spłacać będzie inwestycje gazem, co nie każe jej inwestować własnych środków, tak bardzo obecnie potrzebnych do budowy potencjału zbrojnego – przekonuje Wróblewski.
– Jeżeli mielibyśmy tu projektować jakieś wnioski dla Polski, to z pewnością byłyby to wszelkie działania na rzecz budowy własnej energetyki, silnej wolnorynkowej gospodarki i silnej armii z planami obronnymi. Reformy powinny tu postępować co najmniej dwa razy szybciej niż na zachodzie Europy. Nie jest naszą rolą straszenie, ale historyczne paralele co do postaw zachodnich mocarstw i pomocy Polsce, w sytuacji zagrożenia i ekonomicznego uzależnienia, same się nasuwają – kwituje autor tekstu.
Źródło: WEI