Pojawiające się w związku z planami zaostrzania unijnej polityki klimatyczno-energetycznej pomysły na wyjście Polski z unijnego systemu handlu emisjami są szkodliwe dla naszego kraju i niemożliwe do realizacji – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Jak pisze dziennik, przyjęcie podczas paryskiej konferencji klimatycznej nowego globalnego porozumienia wzmocni Europejski System Handlu Emisjami (ETS), który jest głównym narzędziem realizacji pakietu klimatyczno-nergetycznego w UE. Jak podkreśla „Rz”, w tej sytuacji wypowiedzi niektórych polityków o możliwości wyjścia Polski z ETS brzmią zdecydowanie nierozsądnie.
Cytowany przez dziennik Marcin Stoczkiewicz z ClientEarth tłumaczy, że taki krok z jednej strony, ze względu na przepisy prawa międzynarodowego, jest niemożliwy a z drugiej zdecydowanie nieopłacalny dla naszego kraju. Według Stoczkiewcza, nawet gdyby udało się doprowadzić do wyjścia Polski z ETS, to uderzyłoby to w naszą energetykę, która korzysta z unijnych przywilejów umożliwiających realizację inwestycji.
Jak pisze „Rz”, część ekspertów ostrzega także, że wyjście z ETS oznaczać będzie też zagrożenie dla możliwości wykorzystania przez nasz kraj znaczącej części z 80 mld euro przyznanych na lata 2014–2020 na inicjatywy dotyczące zmniejszania emisyjności, poprawy efektywności czy rozbudowy odnawialnych źródeł.
Cytowana w „Rz” Joanna Maćkowiak-Pandera, szefowa Forum Analiz Energetycznych tłumaczy, że wycofanie z ETS, a co za tym idzie rezygnacja ze stosowania wielu unijnych regulacji, oznaczałoby trwałą blokadę rozwoju sektora energetycznego.
Źródło: Rzeczpospolita/CIRE.pl