KOMENTARZ
Wojciech Krzyczkowski, Rafał Zasuń
WysokieNapiecie.pl
Po namowach Komisji Europejskiej operatorzy systemów gazowych Polski i Czech mają w końcu sfinalizować umowęo budowie nowego interkonektora, nazywanego Stork II. Rura ta, choć ewidentnie korzystna dla odbiorców gazu w obu krajach, wzbudzała do ostatniej chwili różnego rodzaju obiekcje.
Jeszcze w czerwcu wydawało się, że wszystko pójdzie gładko – polski operator sieci gazowej Gaz-System, czeski Net4Gas oraz unijna Agencja ds. Innowacji Sieci (INEA) podpisały porozumienie w sprawie rozpoczęcia prac przygotowawczych, na które wydzielono 1 mln euro z unijnej kasy. W lipcu miała zostać podpisana kolejne, tym razem ostateczna umowa. Ale okazało się, że całe przedsięwzięcie, choć teoretycznie sprowadza siędo budowy 107 km rury z Libhost do Kędzierzyna, jest skomplikowane politycznie i finansowo.
Głównym promotorem jest Komisja Europejska, dla której Stork II jest częścią gazowego korytarza Północ-Południe. Operatorzy z obu krajów: Gaz System i Net4Gas jeszcze w lipcu przymierzali się do podpisania odpowiedniego porozumienia. Jednak polska spółka uznała wtedy, że nie jest jeszcze gotowa. Kiedy wreszcie na początku sierpnia się zdecydowała, zwleka ćzaczął operator czeski.
Strona polska nie kryła obaw, że nowym połączeniem trafi do kraju rosyjski gaz z Nord Stream 2, który z wybrzeża Bałtyku do granicy czeskiej popłynie przez Niemcy, szykowanym właśnie potężnym gazociągiem EUGAL. Budować go ma operator przesyłowy, Gascade, w którym udziały ma Gazprom, a rola nowej rury, dla Nord Stream 2 ma byćidentyczna jak istniejącego gazociągu OPAL dla Nord Stream 1 : rozprowadzenie rosyjskiego gazu po Europie.
Za pomocą EUGAL gaz z Rosji w dużej ilości mógłby by trafić na przykład do Baumgarten – największego w Europie Środkowej ośrodka handlu gazem. A przy okazji popłynąłby do Czech, Polski czy na Słowacjęz pominięciem Ukrainy.
– Co do zasady, nie ma sprzeciwu wobec budowy połączenia z Czechami, ale kluczowy jest harmonogram – powiedział nam jeden z menedżerów PGNiG. Z jego wypowiedzi wynikało, że z punktu widzenia Polski najpierw powinien powstać gazociąg norweski, a dopiero potem nowe połączenie polsko-czeskie, bo w przeciwnym razie z kierunku Czech płynąłby do nas wyłącznie gaz rosyjski. Z takiego punktu widzenia, korzystne byłobyopóźnianie uruchomienia interkonektora, co najmniej do 2022 r., kiedy to skończysię kontrakt jamalski, a gazociąg z Norwegii ma być gotowy. Wtedy np. można by tłoczyćna południe gaz z Norwegii albo z terminala LNG w Świnoujściu
W przypadku Czech, tamtejsze media pisały, że NET4Gas stał się celem ataków przemysłu, obawiającego się, że koszty kolejnej inwestycji infrastrukturalnej odbiją się w cenach gazu. Czeskie gazety, powołując się na nieoficjalne źródładonosiły też, że Polacy z całej imprezy zrezygnowali, a przyczyną miały być np. uprzedzenia wobec Niemców i Rosjan.
Pojawiły się także problemy finansowo-administracyjne. Wcześniej, żeby zachęcić Polaków, Komisja Europejska powiązała Stork z gazociągiem GIPL łączącym Polskę i Litwę, na którym z kolei bardzo zależało Litwinom. Unijna część finansowania Stork II miała być uzależniona od kosztów GIPL, tak aby Gaz System dostał kompensatę za budowę gazociągów, na których polskiej stronie niespecjalnie zależy.
– Sprawa była już dogadana, ale Gaz System zmienił trasę GIPL, w rezultacie zmniejszyły się koszty polsko-litewskiego gazociągu, co z kolei spowodowało, że kompensata za Stork II również zmalała – tłumaczy nasz informator.
Co ostatecznie zdecydowały rządy Polski i Czech ? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl.