Zmiany klimatyczne i rosnący poziom mórz mogą kosztować najbardziej narażone wyspy Pacyfiku niemal 10 miliardów dolarów, co stanowi równowartość dwudziestu lat krajowego PKB. Problem dotyczy szczególnie atoli.
Pierwsze prognozy wskazują, że przy wzroście poziomu morza o pół metra do 2050 roku, trzy z najbardziej zagrożonych krajów Pacyfiku, Kiribati, Tuvalu i Wyspy Marshalla, będą musiały zmienić sposób zarządzania swoją infrastrukturą i zasobami. To wyzwanie jest bezprecedensowe, a w jego obliczu te państwa stają przed realnym zagrożeniem zaniku części swojego terytorium.
Wzrost poziomu mórz o zaledwie pół metra wpłynie na zalanie istotnych obszarów, co oznacza ogromne koszty związane z budową ochrony brzegowej, przesiedleniem ludności i utrzymaniem infrastruktury w miastach zagrożonych przez fale sztormowe. Sytuacja ta stała się jednym z priorytetów w polityce międzynarodowej.
Mimo wysiłków na rzecz adaptacji, krajom tym wciąż grozi utrata ziemi oraz kulturowa tożsamość. Konieczne jest zwiększenie wsparcia międzynarodowego i znalezienie skutecznych rozwiązań, aby powstrzymać zmiany, które mogą zmienić oblicze regionu na zawsze.
Reuters / Mateusz Gibała