Sprawę dymisji wiceministra obrony narodowej gen. Waldemara Skrzypczaka można postrzegać na dwójnasób – pisze Stanisław Żaryn z Wpolityce.pl.
– Konflikt wokół gen. Skrzypczaka można rozumieć na dwa modelowe sposoby. Pierwszy zakłada, że wiceszef MON – zgodnie z podejrzeniami SKW – był osobą niewiarygodną, nieodpowiednią na stanowisku wiceszefa MON. A nawet, że prowadził działania sprzeczne z prawem, dopuścił się korupcji, nielegalnego lobbingu itd. I powinien natychmiast odejść, również po to, by odpowiedzieć przed sądem – ocenia publicysta. – Druga wersja jest korzystna dla gen. Skrzypczaka. Ta mówi, że stał się on niewygodny, że ktoś podjął decyzję o jego usunięciu, ponieważ zagrażał interesom. Słowem ktoś postanowił go utrącić, ponieważ utrudniał żerowanie na projektach modernizacyjnych, jakie mają ruszyć w polskiej armii. Skrzypczak w tej wersji staje się niemal ostatnim sprawiedliwym w polskim wojsku, sprawiedliwym, którzy uzdrawia patologiczny i newralgiczny obszar działań państwa.
– Tusk powiedział Polakom, że gen. Skrzypczak jest wiarygodny, uczciwy i rzetelny, że ma jego zaufanie, a dodatkowo jest atakowany przez silnych lobbystów. I dlatego… musi odejść z MON. Słowa premiera są zaprzeczeniem decyzji, jakie podjęto w rządzie – dodaje Żaryn. – Obraz jest zaciemniony – Skrzypczak odchodzi, ale jest godny zaufania. A może dlatego, że jest godny zaufania? – pyta.
Źródło: Wpolityce.pl