Jeśli chodzi więc o energetykę, przyrodę i klimat, Polski Nowy Ład jest raczej rozczarowujący. Nie wykorzystuje on szansy, jakie dają nam nowe inwestycje i programy. Nie przypomina kierunków, na które stawiają obecnie nasi sąsiedzi w Europie i na które teraz jest doskonały moment. To szansa na odbudowę opartą na OZE, elektromobilności, termomodernizacji i cyfryzacji, szczególnie w terenach pogórniczych. Tego wszystkiego w tym planie po prostu brakuje – mówi Urszula Zielińska, posłanka na Sejm z Partii Zieloni.
Polski Nowy Ład dla energetyki i klimatu
– Na Polski Ład Prawa i Sprawiedliwości patrzę jak na nowy program tej partii, raczej niż na pomysł na budowę odporności po pandemii. Pamiętajmy, że to na razie zbiór haseł, nie mających pokrycia w konkretnych rozwiązaniach. Z podobnymi zabiegami mieliśmy do czynienia wtedy, kiedy Premier Morawiecki prezentował Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, czy tzw. piątkę Morawieckiego. Według analiz portalu Demagog ze stu obietnic wyborczych PiS w poprzedniej kadencji, na czas zrealizowano zaledwie 33 – mówi Urszula Zielińska.
– Na nowe obietnice powinniśmy więc patrzeć pod kątem tego, co jest realne, a co nie, co jest nową propozycją, a co jedynie odświeżeniem poprzednio składanych obietnic. Wtedy zobaczymy, że te “nowe propozycje” dla energetyki są właściwie starymi propozycjami, których dotychczas nie spełniono. Niektóre są dobre i warto je popierać, część została przedstawiona za późno i jest niewystarczająca, a inne natomiast są zupełnie nietrafione. Na przykład, w planie znalazł się Centralny Port Komunikacyjny – port lotniczy, który nie jest połączony z ważnymi węzłami komunikacyjnymi i ma być budowany m.in. na terenach Natura 2000. Od wielu miesięcy budzi to sprzeciw społeczności lokalnych, które organizują się przeciwko tej inwestycji. Rząd wydaje się pozostawać obojętnym na te głosy. Pojawił się też temat portów m.in. ze względu na potrzebę rozwoju morskiej energetyki wiatrowej i LNG. Jest to również element planów budowy “hubu” (węzła) gazowego w Polsce. Hub gazowy to jeden z tych projektów rodem wyjętych z poprzednich dekad, który oparty jest na drogim, importowanym paliwie kopalnym. W tym samym czasie cały świat stawia na lokalne, rozproszone, odnawialne źródła energii i to na nich powinien koncentrować się nowy plan. Oczywiście, musimy jak najszybciej uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji, ale nie oznacza to, że w zamian za to powinniśmy uzależniać się od importu tego drogiego paliwa kopalnego z państw skandynawskich czy ze Stanów Zjednoczonych – twierdzi posłanka Partii Zieloni.
– Kolejną kwestią są przygotowania do inwestycji w atom. W Polskim Ładzie czytamy, że „po znalezieniu partnera, rozpoczną się przygotowania do budowy elektrowni jądrowej”. Nic nowego – to było już zawarte w PEP2040. Rząd zapowiedział odkupienie spółki EJ1 od PGE, która przez 10 lat funkcjonowania wygenerowała ponad pół miliarda złotych kosztów i nie wypełniła żadnego ze swoich głównych zadań: nie ustaliła lokalizacji, nie przedstawiła raportu środowiskowego. Jeśli Jaro-sław Kaczyński i Mateusz Morawiecki mówią, że dopiero teraz poszukiwany jest partner do określenia lokalizacji, to jest to zapowiedź tego, że rząd może nie zdążyć z budową do 2033 roku. Zwłaszcza, że tego typu inwestycje są bardzo czasochłonne i drogie. To więc kolejna kwestia, która nie idzie do przodu, wokół której wciąż jest wiele niewiadomych i kontrowersji, a która mimo to znalazła się w planie. Moim zdaniem nic z tego wyjdzie, ale to akurat byłaby dobra wiadomość w czasach, kiedy trzeba stawiać nie na atom, ale na odnawialne źródła energii – uważa.
Kurtyka: Atom i offshore wytworzą nowe gałęzie przemysłu polskiego
– To co jest dobre, to zapowiedź inwestycji w kolej. Świetnie, że stawiamy na rozwój niskoemisyjnego transportu publicznego. Polskie autobusy niskoemisyjne mają też doskonały potencjał eksportowy. Natomiast zdecydowanie za mało jest propozycji dotyczących programu “Czyste Powietrze”. Do tej pory rząd dopłacał do zakupu kotłów węglowych, a dopiero teraz zapowiada, że przestanie. Do tego proponowane wsparcie jest wciąż za małe dla wielu rodzin. Apelowaliśmy aby zapewnić tu odpowiednie finansowanie. Rząd odpowiadał, że stworzy programy pilotażowe dla prefinansowania. Z kolei w programie wciąż nie jest to jasno określone. Nie ma też wzmianki o potrzebnych rozwiązaniach dla osób o najniższych dochodach, dla których tak ważne jest stuprocentowe dofinansowanie. W Polskim Ładzie są też pompy ciepła i wymiana ogrzewania w budynkach wielorodzinnych. To bardzo potrzebne inicjatywy, o których mowa była od dawna, ale znów – potrzebne są tu programy masowe, a nie tylko pilotażowe! – mówi rozmówczyni portalu BiznesAlert.pl.
– Zainteresował mnie również rządowy program gazyfikacji wyspowej, który odpowiada na zapotrzebowanie gmin na połączenie z infrastrukturą energetyczną. Tu pojawia się jednak pytanie, czy odpowiedzią na to jest LNG, czy raczej biogaz? Moim zdaniem to nie jest czas, by inwestować w LNG tylko w odnawialne paliwa, a biogaz ma olbrzymi potencjał rozwojowy w Polsce. Mamy bardzo dużą produkcję rolniczą, również wiele odpadów z hodowli, a to są czynniki, które mogą przyczynić się do rozbudowy infrastruktury opartej o lokalnie wytwarzany biogaz, a nie importowane LNG. Jednak w porównaniu do naszych sąsiadów wciąż mamy bardzo niewiele biogazowni. Mamy za to wiele barier prawnych. Myślę, że rozwój klastrów energetycznych opartych na biogazie, słońcu i wietrze byłby dobrym kierunkiem dla małych, niezgazyfikowanych gmin. Szłoby to z duchem czasu, zamiast cofać nas do przeszłości – mówi Zielińska.
– Są też inne elementy, na przykład związane z gospodarką wodną. Rządowi brakuje pomysłów na systemowe rozwiązania powstrzymujące utratę wody, a wspierające małą i naturalną retencję. I bynajmniej nie mam tu na myśli programu “oczko wodne na każdym balkonie” (śmiech). Potrzebujemy zachęt do pozostawiania terenów zalewowych, stawów bobrowych, zadrzewień śródpolnych chroniących pola przed wysychaniem i erozją gleby, które dziś niestety oznaczają utratę dopłat rolniczych. Potrzebujemy zachęt, by wyhamować wycinki lasów i drzew. Niestety takie rozwiązania nie pojawiły się w programach rządowych – twierdzi.
– Olbrzymia szansa mogłaby także wynikać z postawienia na gospodarkę obiegu zamkniętego, na-stawioną na odzyskiwanie odpadów i wykorzystanie ich jako zasób. Liczne zmiany podatkowe proponowane w Nowym Ładzie mogłyby być ukierunkowane na to, by zanieczyszczający płacili więcej niż ci, którzy zanieczyszczają mniej. W ten sposób zachęty finansowe trafiałyby do tych, którzy dbają o środowisko, zmniejszają emisje i wykorzystują odpady – i nakręcały pozytywną spiralę “zieloności”. Jeśli chodzi więc o energetykę, przyrodę i klimat, Polski Nowy Ład jest raczej rozczarowujący. Nie wykorzystuje on szansy, jakie dają nam nowe inwestycje i programy. Nie przypomina kierunków, na które stawiają obecnie nasi sąsiedzi w Europie i na które teraz jest doskonały moment. To szansa na odbudowę opartą na OZE, elektromobilności, termomodernizacji i cyfryzacji, szczególnie w terenach pogórniczych. Tego wszystkiego w tym planie po prostu brakuje… – kończy Urszula Zielińska.
Opracował Michał Perzyński
Jakóbik: Nowy Ład to polityka społeczna, ale co z energetyką napędzającą gospodarkę?