– Zaostrzenie przez Kreml i Łukaszenkę antypolskiej retoryki stanowi kolejną eskalację wojny psychologicznej i operacji dezinformacyjnej mającej na celu zwiększenie napięcia wewnętrznego przed polskimi wyborami parlamentarnymi poprzez sugestie rzekomych planów Polski wejścia w bezpośrednią konfrontację militarną z Białorusią i Rosją – pisze Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Analityk OSW pisze, że 21 lipca odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, którego część upubliczniono w celach propagandowych. – Powołując się na informacje „z kilku źródeł wywiadowczych”, szef wywiadu zagranicznego Siergiej Naryszkin stwierdził, że „oficjalna Warszawa” powoli dochodzi do wniosku, iż zachodnia pomoc dla Kijowa nie jest w stanie skutecznie wesprzeć Ukrainy, a klęska sił ukraińskich to tylko kwestia czasu. Według Naryszkina „polskie kierownictwo” planuje przejąć kontrolę nad zachodnimi regionami Ukrainy, rozmieszczając tam swoje wojska. Miałoby to zostać sformalizowane w ramach inicjatywy bezpieczeństwa sformułowanej przez Polskę, Litwę i Ukrainę – przewiduje ona użycie brygady litewsko-polsko-ukraińskiej działającej pod auspicjami tzw. Trójkąta Lubelskiego – czytamy w analizie OSW.
– Antypolską narrację Kremla wsparł Alaksandr Łukaszenka, który 23 lipca podczas spotkania z Putinem w Petersburgu stwierdził, że „rozczłonkowanie Ukrainy i przekazanie jej części Polsce jest niedopuszczalne”. Dodał, że jeśli mieszkańcy zachodniej Ukrainy będą potrzebowali pomocy, to uzyskają wsparcie Białorusi „w każdy możliwy sposób” – czytamy dalej.
– Zaostrzenie przez Kreml i Łukaszenkę antypolskiej retoryki stanowi kolejną eskalację wojny psychologicznej i operacji dezinformacyjnej mającej na celu zwiększenie napięcia wewnętrznego przed polskimi wyborami parlamentarnymi poprzez sugestie rzekomych planów Polski wejścia w bezpośrednią konfrontację militarną z Białorusią i Rosją – ocenia Piotr Żochowski z OSW. – Ważnym celem Moskwy jest osłabienie zaufania do Warszawy ze strony zachodnich sojuszników. Sugerowanie, iż Polska liczy się z konfliktem zbrojnym z Białorusią, a wręcz że chce go sprowokować, koncentrując wojska w pobliżu wschodniej granicy, jest próbą podważenia polskiej polityki obronnej i przedstawienia jej jako awanturnictwa politycznego.
– Ponadto demonstrowanie woli i zdolności kreowania zagrożeń dla państw NATO ma służyć równoważeniu przekonania o poważnym osłabieniu wewnętrznym Rosji, jakie pojawiło się po puczu Jewgienija Prigożyna. Jest również testem odporności Sojuszu i jedności należących do niego państw w kwestii konieczności konsekwentnego umacniania flanki wschodniej – pisze autor analizy.
Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich