Zubelewicz: Po reformie OFE nie będą inwestować w infrastrukturę i energetykę
Otwarte Fundusze Emerytalne inwestują za nas w różne sektory gospodarki. Są to między innymi energetyka i infrastruktura. Jak zmiany systemu emerytalnego wpłyną na inwestycje otwartych funduszy emerytalnych? Czy manipulacje przy OFE zaszkodzą tym sektorom? Na to pytanie odpowiada dr Kamil Zubelewicz z Instytutu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Zdaniem eksperta polski system emerytalny stoi przed trzema scenariuszami.
Jeżeli wprowadzony zostanie wariant „dobrowolnego” udziału w OFEpod warunkiem przekazywania im dodatkowych 2% wynagrodzenia, to obywatele nie zdecydują się na takie rozwiązanie, a w dłuższej perspektywie OFE przestaną funkcjonować.
Jeżeli Polacy zostaną postawieni przed wyborem między oddaniem składki do OFE a oddaniem składki do ZUS, to wielu z nich nie będzie chciało ryzykować powierzania środków prywatnym podmiotom. Spowoduje to mniejszy, ale odczuwalny spadek środków inwestycyjnych w OFE.
Wariant ostatni polega na przejęciu przez ZUS obligacji posiadanych przez OFE, które pozostałe środki będą mogły swobodnie inwestować. Ponieważ ZUS nagle stanie się właścicielem obligacji, spadnie poziom wykazywanego dziś długu publicznego. Stworzy to pokusę do dalszego zadłużenia państwa – twierdzi Zubelewicz. Co prawda obiecuje się obniżenie progów ostrożnościowych, by takiego scenariusza uniknąć, ale nie można mieć złudzeń, że prędzej czy później państwo skorzysta z możliwości powiększania długu.
Równocześnie w sprawie wypłacania emerytur ma być zastosowany podobny wariant, niezależny do trzech poprzednich. Rząd chce stopniowo przesuwaćz OFE do ZUS środki osób, które za 10 lub mniej lat mają przejść na emeryturę z nowego systemu. Rzekomo ma to zabezpieczyć pewność wypłat, lecz w praktyce będzie oznaczało znowu możliwość szybszego zadłużenia państwa – twierdzi Zubelewicz. Przekonuje, że w całym procesie chodzi głównie o to, aby rząd zyskał możliwość dalszego zadłużania a potrzeby infrastrukturalne kraju schodzą na drugi plan.
– Chodzi o to, by rząd mógł obniżyć wysokość wykazywanego obecnie długu, tak, by go ukryć i przesunąć do spłacenia później. Wszystko to, by móc więcej pożyczyć – przekonuje specjalista – Pytanie, co rząd zrobi z tymi pieniędzmi potem. To jest niewiadoma.
– Żadna z tych zmian nie daje bodźca do zwiększenia inwestycji i nie zwiększa oszczędności, bo towarzyszy jej wzrost zadłużenia państwa – przekonuje nasz rozmówca. Jednocześnie wskazuje alternatywę. –Gdyby sejm chciał pieniądze z obligacji w OFE przesuwać powoli do sektora publicznego i równocześnie obniżał konstytucyjny poziom długu w stosunku do PKB, to tak dużego zagrożenia dla naszych portfeli by nie było. Jednakże zdaniem Zubelewicza nie można się spodziewać takiego posunięcia ze strony rządzących.Czegoś takiego nie będzie, bo rządowi nie zależy na obniżaniu długu publicznego. Rząd chce dalej pożyczać, bo tak jest najłatwiej – twierdzi specjalista ISP PAN. Dlatego najlepszym wyjściem jego zdaniem byłoby oddanie środków z OFE bezpośrednio obywatelom tak, by swobodnie mogli je inwestować, np. w sektor energetyczny czy infrastrukturę.