Amerykański sektor wydobywczy domaga się liberalizacji eksportu surowców

23 kwietnia 2015, 09:51 Alert

(Oil & Gas/Teresa Wójcik)

Czołowi przedstawiciele sektora łupkowego w Stanach Zjednoczonych spotkali się w USA w Houston 21 kwietnia domagając się pilnego zniesienia ustawowego zakazu eksportu ropy i gazu.

„Nadszedł czas, aby dać zielone światło dla eksportu amerykańskiej ropy” – postulował John Hess, dyrektor generalny  Hess –  „Meksyk i Kanada sprzedają ropę na rynki zagraniczne. Dlaczego nam nie wolno? „ Harold Hamm, dyrektor generalny Continental Resources Inc., powtórzył ten sam postulat, ale z obawą, że trochę potrwać, zanim się zmieni sposób myślenia Amerykanów, że zamiast braku ropy, zagrożeniem jest jej obfitość.  Departament Energii obawia się reakcji społeczeństwa na swobodny wywóz zagranicę.  Prezydent Richard Nixon utrwalając stan prawny z 1938 r. zakazujący eksportu ropy przyzwyczaił obywateli do istnienia rygorystycznej kontroli państwa nad jednym z najważniejszych sektorów gospodarki. Być może zniesienie tej kontroli kojarzy się obywatelom z jakąś klęską w postaci gwałtownego wzrostu cen paliw.

Tymczasem klęska zupełnie inna już jest blisko na horyzoncie – podkreślał Hamm, – o 70 proc. spadła liczba nowych odwiertów łupkowych i coraz nam bliżej do likwidacji boomu łupkowego.  Giełdy i nawet szacowne media wpadają w paniczny popłoch po każdorazowej informacji Urzędu Informacji Energetycznej (US Energy Information Administration – EIA) o wzroście zapasów, ale ich nie boli głowa, że po praktycznym bankructwie sektora łupkowego te zapasy znikną bez śladu w ciągu kilku tygodni. Nasz wolny rynek stanie otworem dla handlarzy ropą z Arabii Saudyjskiej i Rosji. I pewnie o to toczy się ta bezmyślna gra – wnioskowali przedstawiciele koncernów paliwowych.

Robert Sonner z Pioneer Natural Resources obliczył, że przez zniesienie zakazu eksportu ropy już w b.r. ropa WTI w ciągu kilku tygodni osiągnie stabilna cenę 70 dol. za baryłkę, aby w 2016 r. dojść do stabilnego poziomu 80 dol., co wystarczy, aby amerykańscy producenci ropy łupkowej zwiększyli obecne wydobycie o 0,5 mln baryłek dziennie. Sonner podkreślił również, że obecna huśtawka cen najbardziej szkodzi ustawowo „uwięzionej ropie WTI”, tym bardziej, że o cenach decydują Saudyjczycy, a koncerny amerykańskie biernie ponoszą konsekwencje sytuacji na rynku światowym, „gdzie nas przecież nie ma”.

– Zbyt niskie ceny ropy WTI to nie jest skutek nadmiaru produkcji naszej ropy i jej nadpodaży tylko bezmyślnej regulacji prawnej – zgodnie argumentują wszystkie koncerny paliwowe USA. Przy obecnym zakazie eksportu i zamknięciu tym koncernom rynku światowego najlepszym sposobem radzenia sobie z niskimi cenami ropy WTI jest pozostawić ją w ziemi – zauważył Hess.  „Zredukowaliśmy koszty o 20-25 proc. w ciągu ostatnich 4,5 miesiąca – powiedział Hamm – I już prawie nic więcej nie da się zrobić”.

Szefowie firm obecni na spotkaniu w Houston stwierdzili, że nawet z pewnymi stratami unikają zwolnień pracowników w reakcji na spadek cen. „To najgorsze wyjście, bo skąd weźmiemy dobrze wyszkolony personel, kiedy ceny pójdą w górę. Przy dzisiejszych wysokich technologiach nie można zatrudniać ludzi, którzy po prostu się zgłaszają na rynku pracy”. Granicą bezpieczeństwa zwolnień „oszczędnościowych”, do której można dojść, to 10 proc. stanu zatrudnienia – uważa prezes Hamm. I to bez utraty kontaktu ze zwolnionymi.