Bobiński: Bezpieczeństwo gazoportu w Świnoujściu jest priorytetem (ROZMOWA)

1 września 2017, 07:30 Energetyka

W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Zbigniew Bobiński, Dyrektor Pionu Eksploatacji w Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mówi m.in. o tym jak wygląda proces odbioru skroplonego gazu ziemnego.

BiznesAlert.pl: Jak wygląda proces odbioru gazu skroplonego do terminalu LNG w Świnoujściu?

Zbigniew Bobiński: W dużym uproszczeniu – po zacumowaniu tankowca LNG następuje podłączenie ramion rozładowczych. Po teście szczelności i ich stopniowym schłodzeniu, rozpoczyna się zasadniczy rozładunek LNG. Zakończenie tej operacji to stopniowe zmniejszanie raty rozładowczej, a następnie drenaż ramion oraz ich rozłączenie. Statek jest wówczas praktycznie gotowy do odcumowania i do wyjścia z portu. W trakcie rozładunku LNG z gazowca trafia do zbiorników magazynowych.

Ile trwa taki proces?

Od chwili zakończenia procesu cumowania, startuje zegar dla służb eksploatacyjnych terminalu. Zajmuje to od 24 do 27 godzin.

Od czego zależy długość tego procesu?

Sam zasadniczy proces rozładunku trwa około 18 godzin. Reszta to prace związane z podłączeniem ramion, ich schłodzeniem, stopniowym zwiększaniem raty rozładowczej. Proces kończy się zdrenowaniem ramion, przedmuchem i rozłączeniem.

Co się stanie jeżeli ten czas zostanie przekroczony?

Nałożone będą dość wysokie kary na spółkę. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu kadry i sprawnemu działaniu w oparciu o wewnętrzne procedury, a także międzynarodowe normy – nie mamy takich doświadczeń.

Czy istnieją jakieś zagrożenia związane z odbiorem takiego metanowca?

Nie ma innych poważnych zagrożeń ponad te, które są nam znane. Sam proces jest na tyle przygotowany, że jesteśmy w stanie przeciwdziałać ewentualnym zagrożeniom. Newralgicznym momentem jest połączenie ramion ze statkiem. Oczywiście, że urządzenia mogą zawsze zawieść. Na szczęście u nas się to jeszcze nie zdarzyło. Niemniej jednak, prace te postrzegamy jako naznaczone największym zagrożeniem i przykładamy do nich największą wagę. Razem z dyrektorem BHP staramy się zawsze uczestniczyć w tych pracach i je nadzorować.

Rozmawiał Piotr Stępiński