Chiny interesują się sektorem jądrowym Ukrainy. Szansa dla Polski?

16 maja 2017, 07:00 Alert

– Chiny są gotowe uczestniczyć w budowie mocy służących produkcji paliwa jądrowego na Ukrainie – poinformowało biuro prasowe ukraińskiego ministerstwa energetyki i przemysłu węglowego. To kolejny element dzięki któremu Pekin może zwiększyć obecność na europejskim rynku jądrowym. Czy z pomocy Chin mogłaby skorzystać także Polska?

Elektrownia jądrowa
Elektrownia jądrowa

– Strona chińska wyraziła zainteresowanie wspólną realizacją projektu inwestycyjnego na bazie kopalni rud uranu na złożu Nowokonstantynowskim i jest gotowa wziąć udział w budowie na terytorium Ukrainy instalacji do produkcji paliwa jądrowego aby zaspokoić potrzeby ukraińskich elektrowni jądrowych – czytamy w komunikacie resortu.

Ponadto 14 maja przebywająca w Państwie Środka ukraińska delegacja spotkała się z przedstawicielami spółki wysokich technologii Huawei, z którymi wymieniła doświadczenia specjalistów oraz technologii z zakresu zapewnienia bezpieczeństwa instalacji energetycznych oraz innych obszarów, w których współpraca mogłaby przyczynić się do efektywnego rozwoju infrastruktury informatycznej sektora energetycznego na Ukrainie.

Przypomnijmy, że pod koniec grudnia 2016 roku minister energetyki Ihor Nasyłk informował o tym, że produkcją paliwa jądrowego na Ukrainie jest zainteresowany Westinghouse oraz podmioty z Chin oraz Francji.

Walka o ukraiński sektor jądrowy

Przed nielegalną aneksją Krymu przez Rosję Ukraina planowała budowę w obwodzie kirowogradzkim zakładu produkcji paliwa jądrowego na bazie technologii rosyjskiej spółki TVEL. Powstała firma, w której ukraiński koncern Jadiernoje Topliwo posiadał 50 procent plus jedną akcję. Pozostała część udziałów znajdowała się we władaniu TVEL. W lutym ubiegłego roku Państwowa Inspekcja Regulacji Jądrowych Ukrainy odrzuciła wniosek o wydanie licencji na prowadzenie prac przy budowie wspomnianego zakładu.

Jednocześnie pod koniec kwietnia 2016 roku Westinghouse poinformował o rozbudowie zakładu w szwedzkim Västerås, w celu zapewnienia dostaw paliwa do reaktorów w technologii WWER-1000 na Ukrainie oraz do pozostałych państw. W sierpniu 2016 roku spółka potwierdziła gotowość do rozważenia udziału w podobnym projekcie nad Dnieprem, pod warunkiem że Kijów sam znajdzie jego finansowanie.

Warto jednocześnie zaznaczyć, że w połowie 2016 roku Kijów informował o tym, że chińskie podmioty mogą wziąć udział w reformie ukraińskiego górnictwa. Zainteresowanie Chińczyków może świadczyć o tym, że wkrótce ukraiński sektor paliwa jądrowy stanie się polem jeszcze większej konkurencji.

Przypomnijmy, że nad Dnieprem pracuje łącznie 15 bloków jądrowych, których operatorem jest Energoatom. Ponadto Kijów dąży do dywersyfikacji źródeł jego dostaw i zmniejszenia zależności od dostaw paliwa z Rosji.  Zwłaszcza, że działalność japońsko-amerykańskiego Westinghouse znacząco zmniejszyła jej udziały na ukraińskim rynku. Nie można w tym miejscu zapominać, że wspomniana spółka ogłosiła niedawno upadłość i jej wystawiona na sprzedaż. Pojawiły się obawy, że może ją przejąć podmiot właśnie z Chin. Nie wiadomo jednak jak proces upadłości wpłynie na projekty realizowane przez Westinghouse.

Chiny to szansa dla polskiego atomu?

Bez względu na to ewentualne pojawienie się chińskiej instalacji przy granicy z Polską może mieć znaczenie również dla naszego programu energetyki jądrowej w kwestii dostaw paliwa jądrowego oraz technologii jądrowych, których nie posiadamy. Udziału Chin w naszym projekcie jądrowym nie wykluczał w rozmowie z BiznesAlert.pl Zbigniew Kubacki, zastępca dyrektora departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Energii.

Przypomnijmy również, że ostatnio z wizytą w Państwie Środka przebywała premier Beata Szydło, która po spotkaniu z prezydentem Xi Jinpingiem i swoim chińskim odpowiednikiem Li Keqiangiem stwierdziła, że Polska może być bramą, która będzie prowadziła do współpracy z Unią Europejską. Czy również do współpracy w obszarze energetyki jądrowej?

Za wcześnie jest aby jednoznacznie udzielić odpowiedzi. Choć wcześniej zapowiadano, że podczas ostatniej wizyty chińskiego prezydenta w Polsce zostanie podpisanych wiele przełomowych umów o współpracy  to jednak efekty okazały się niewspółmierne do pokładanych oczekiwań.

Niemniej jednak energia jądrowa może nam pomóc w realizacji ambitnej polityki klimatycznej, czego w połowie marca nie wykluczał minister energetyki Krzysztof Tchórzewski. Aby otrzymać finansowanie nowe bloki energetyczne w Europie muszą spełniać wyśrubowaną normę emisyjną 550 g/kWh co w praktyce oznacza wyeliminowanie energetyki węglowej i wymuszenie poszukiwania alternatywnych źródeł generacji energii.

Należy zaznaczyć, że najpóźniej jesienią mamy poznać strategię energetyczną Polski do 2050 roku, w której miejmy nadzieję znajdzie się miejsce na energetykę jądrową. Pytanie ile energii w naszym kraju będzie pochodziło z atomu.

Ile powstanie bloków jądrowych? O jakiej mocy? Gdzie powstanie? Kiedy zapadnie decyzja? Według wiceprezesa PGE ds. finansowych Emila Wojtowicza, decyzje na temat realizacji projektu elektrowni jądrowej zapadną dopiero po 2020 roku.  Aby poznać odpowiedź na te pytania muszą zapaść również jasne decyzje polityczne a te z kolei muszą być poprzedzone wyborem dostawcy technologii i modelem finansowania, których jeszcze nie ma. Stąd też spotkania z przedstawicielami Korei czy Francji, którzy mogą być potencjalnymi dostarczycielami technologii jądrowej. Do końca roku mamy również poznać zaktualizowany Program Polskiej Energetyki Jądrowej.

Chiny zwiększają obecność na europejskim rynku jądrowym

Pomijając możliwy udział Chin w polskim atomie warto zwrócić uwagę, że działania Pekinu względem Kijowa wpisują się w szereg inicjatyw na rzecz zwiększenia obecności w europejskim sektorze jądrowym.

Należy wspomnieć, że w połowie lutego tego  po raz pierwszy Państwo Środka wysłało osprzętowanie własnej produkcji do elektrowni jądrowych w Unii Europejskiej. Wówczas chodziło o podgrzewacze regeneracyjne niskiego ciśnienia. Miały zostać wykorzystane w reaktorach typu CP1 stosowanych we francuskich elektrowniach jądrowych należących do EDF. Jak zaznaczyła strona chińska podgrzewacze zostały wykonane zgodnie z obowiązującymi w UE normami i standardami.

Inna chińska spółka, China General Nuclear Power Corp, jest zaangażowana w realizowany z EDF projekt rozbudowy elektrowni jądrowej Hinkley Point w Wielkiej Brytanii. Docelowo elektrownia ma zapewnić łącznie 7 procent brytyjskiego zapotrzebowania na energię.

Chiny coraz bardziej chcą zaznaczać swoją obecność w Europie. Spółki znad Żółtej Rzeki skupiają uwagę skupiać również na sektorze energetycznym. Nie wiadomo czy po wejściu do Ukrainy zainteresują się także Polską.

Interfax/Ukrinform/Piotr Stępiński