Jakóbik: To nie czas na podwyżki w górnictwie

6 marca 2018, 07:31 Energetyka

Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski balansuje między żądaniami związkowców a Komisji Europejskiej. Sektor górniczy potrzebuje reformy i inwestycji, a nie przepalania krótkotrwałej górki przychodów w podwyżkach – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Grzegorz Tobiszowski i strona społeczna. Fot. Ministerstwo Energii
Grzegorz Tobiszowski i strona społeczna. Fot. Ministerstwo Energii

Lepsze wyniki górnictwa

Według danych statystycznych, zebranych przez Agencję Rozwoju Przemysłu, górnictwo węgla kamiennego uzyskało zysk netto w wysokości 3,611 mld zł. To pierwszy dodatni wynik sektora od 2013 roku. Z jednej strony wynika z koniunktury na rynkach węglowych, w szczególności węgla koksowego, lecz z drugiej  efektów działań restrukturyzacyjnych realizowanych przez sektor górniczy – informuje ministerstwo energii.

W 2017 roku kopalnie w Polsce wydobyły łącznie 65,5 mln ton węgla, w tym 53,0 mln ton węgla energetycznego oraz 12,5 mln ton węgla koksowego. Sprzedaż węgla osiągnęła poziom 66,3 mln ton, przekraczając poziom wydobycia. Ponad 90 procent węgla sprzedano na rynku krajowym, a tylko 6,2 mln ton przeznaczono do sprzedaży na wywóz i eksport.

Wiceminister Energii Grzegorz Tobiszowski wziął udział w posiedzeniu Zespołu Trójstronnego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Tematami spotkania były min. sprawy związane z koncesjami górniczymi oraz wyniki sektora węgla kamiennego w 2017 roku.

Podczas posiedzenia trójstronnego zespołu do spraw bezpieczeństwa socjalnego górników Tobiszowski zapewnił, że podwyżki płac dla górników są „pozadyskusyjne”. Jednak podkreślił, że nie mogą załamać planu inwestycyjnego.

Presja związków

Według Solidarności wraz z należną górnikom „czternastką” za 2018 rok, średnie wynagrodzenie w Polskiej Grupie Górniczej wzrośnie w tym roku z 6538 do ok. 7,1 tys. zł, co jednak nie będzie oznaczało faktycznych podwyżek. W połowie lutego miały się pojawić propozycje, ale do tego nie doszło.

Spółka inwestuje w wydobycie, uruchamia kolejne fronty. Władze ostrzegają jednak, że nadpodaż może się na niej zemścić niższą ceną surowca, który i tak trudno sprzedać przez istotną konkurencję rynkową ze strony alternatywnych dostawców. Widać zatem jak krucha i niepewna jest obecna poprawa sytuacji.

Pozytywnym aspektem negocjacji rządu ze związkami zawodowymi jest utrzymany dialog. Negatywnym zaś jest stała presja związków na podwyżki. Po wypłacie 30 procent zawieszonej „czternastki” warto dać Polskiej Grupie Górniczej oddech.

To nie czas na podwyżki

Tobiszowski informował w grudniu zeszłego roku, że „plan inwestycyjny firmy na lata 2017-2020 przewiduje łączne nakłady rzędu 7,2 mld zł”. Chodzi o 1,6 mld złotych na zakup maszyn i urządzeń, 2,4 mld złotych na modernizację zakładów przeróbki węgla, modernizację szybów i podziemne przekopy. 3,2 mld złotych ma zostać przeznaczone na wykonanie nowych wyrobisk.

Ceny węgla w portach ARA wzrosły z około 44 USD za tonę w styczniu 2016 roku do ponad 90 USD obecnie. Jednak ta passa nie będzie trwała wiecznie, szczególnie z punktu widzenia spowolnienia gospodarczego i odwrotu od węgla w Chinach, które może skończyć się dalszym wzrostem podaży z tego kierunku. Warto wykorzystać górkę do inwestycji i nie przejadać pierwszego wzrostu przychodów. Pozwoli to na inwestycje, które zwiększą prawdopodobieństwo, że za kilka lat związkowcy będą mieli gdzie pracować.