Łoskot-Strachota: Rozmowy gazowe KE-Ukraina-Rosja stoją. Rosjanie wygrywają wizerunkowo

3 października 2014, 09:10 Gaz. Energetyka gazowa

Przed rozmowami Komisja Europejska-Ukraina-Rosja odbyły się dwa spotkania przygotowawcze. Wczoraj minister energetyki Rosji Aleksander Nowak spotka się z komisarzem ds. energii Unii Europejskiej Guntherem Oettingerem. Przed tym spotkaniem na ten sam temat rozmawiali Oettinger i minister energetyki Ukrainy Jurij Prodan. Sprawę komentuje dla BiznesAlert.pl Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Ukraina oczekuje, że Rosjanie „oczyszczą propozycję cenową z komponentu politycznego”. Domaga się również podporządkowania tranzytu rosyjskiego surowca przez jej terytorium regulacjom europejskim zawartym w trzecim pakiecie energetycznym. Rosjanie wyrazili gotowość uruchomienia dostaw gazu po tym jak Ukraina spłaci pierwszą transzę zadłużenia (2 mld dolarów) i przekaże przedpłaty za nowe ilości surowca.

W obawie przed zerwaniem rozmów ustępujący przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso skierował list do prezydenta Władimira Putina, w którym apeluje o szybkie, tymczasowe porozumienie gazowe ze względu na zobowiązania kontraktowe Gazpromu i konieczność zapewnienia bezpieczeństwa dostaw jego klientom w Unii Europejskiej przed nadchodzącą zimą. Ukraina nie godzi się na propozycje Komisji Europejskiej. Zakłada ona zgodnie z oczekiwaniami rosyjskimi cenę $385/1000m3. Kijów uznaje ją za polityczną i niepewną.

Przewodniczący Federacji Pracodawców i oligarcha gazowy Dmitro Firtasz ocenił, że akceptowalna dla ukraińskiej gospodarki cena gazu ziemnego wynosi 230-250 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.

Spotkanie trójstronne miało odbyć się w piątek w Brukseli. Data wcześniejszych rozmów była jednak wielokrotnie zmieniana. Także tym razem minister energetyki Rosji poinformował, że spotkanie nie odbędzie się w piątek a jego termin ma zostać ustalony w przyszłym tygodniu.

Tymczasem po raz pierwszy słowackie władze przyznają, że ograniczenie dostaw gazu do odbiorców europejskich jest elementem gry politycznej Kremla z Kijowem. Przedwczoraj dostawy na Słowację zostały zmniejszone o połowę. Rząd premiera Roberta Fico spotkał się w tej sprawie. Premier ocenił, że pomimo tłumaczeń Gazpromu o konieczności zapełnienia jego magazynów, która ma być przyczyną ograniczeń dostaw, „gaz stał się narzędziem walki politycznej”.

Ze względu na ograniczenie dostaw na Słowację, po raz pierwszy zmalał wolumen słany do Czech. Dostawy od Gazpromu dla klientów europejskich we wrześniu spadły w stosunku do analogicznego okresu w zeszłym roku o 24 procent. Eksport rosyjskiego gazu we wrześniu spadł o 35 procent do 11,571 mld m3. Eksport do krajów Wspólnoty Niepodległych Państw spadł z 5,6 do 1,832 mld m3. Eksport do innych krajów spadł z 11,1 do 8,691 mld m3.

– Negocjacje gazowe są zablokowane z kilku powodów – twierdzi Agata Łoskot-Strachota. – Jednym z nich jest to, że strony: Rosja i Ukraina – choć od jakiegoś czasu jest miedzy nimi jako takie porozumienie, jeśli chodzi o to jaki poziom 'tymczasowej’ ceny gazu dla Ukrainy jest akceptowalny to od samego początku nie zgadzały się i w dalszym ciągu nie zgadzają co do zasad ustalania tej obniżonej ceny.

– Ukraina chce, by obniżka wiązała się ze zmianą formuły wyznaczania tej ceny w kontrakcie, więc by była wpisana do kontraktu. Rosja chce by był to upust, a wiec regulowany porozumieniem politycznym, nie kontraktem – rozróżnia specjalistka. – Ukraina chce by reguły dostaw gazu były przejrzyste i wiążące. Chce także mieć możliwość odwołania się w razie nieporozumień do stron trzecich czy międzynarodowych sądów.

– Rosji prawdopodobnie zależy bardziej na utrzymaniu pewnego stopnia niejednoznaczności i przejściowości ewentualnego porozumienia, tak by zawsze miała możliwość choćby groźby powrotu do cen kontraktowych, czyli wyższych.

– Ale kwestia ceny to tylko jeden z elementów – podkreśla Łoskot-Strachota. – Innym jest kwestia tego jak i ile Ukraina miałaby zapłacić. I to znów nie jest oczywiste, bo ten kraj ma bardzo ograniczone środki finansowe. Poza tym kwestia zasad zapłaty za ewentualnie umówione dostawy gazu w sezonie zimowym także powinna być szczegółowo sprecyzowana: czy to ma być przedpłata czy nie, czy Ukrainę będzie obowiązywał take or pay czy nie. Jakiekolwiek dwuznaczności będą skutkować roszczeniami jednej lub drugiej strony w przyszłości i ograniczają szanse na osiągniecie trwałego porozumienia.

Tego wszystkiego nie było w propozycji przedstawionej przez komisarza ds. energii Unii Europejskiej Gunthera Oettingera, a to właśnie jest jednym z problemów ciążących do tej pory nad relacjami gazowymi rosyjsko-ukraińskimi, którego jak się wydaje Ukraina chce się pozbyć.

– Chyba nie do końca jest tak, że Ukraina blokuje obecny etap negocjacji i osiąganie
porozumienia. Strony wciąż zasadniczo się różnią, zaproponowany kompromis nie rozwiązał wszystkich problemów, które są kluczowe w perspektywie krótkoterminowej. Ewidentnym sukcesem rosyjskim jest popularny obraz medialny, według którego Unia i Rosja zgadzają się co do formuły kompromisowego rozwiązania a Ukraina blokuje całe negocjacje z bliżej nieznanych przyczyn – kończy przedstawicielka OSW w rozmowie z BiznesAlert.pl.