Na rywalizacji projektów jądrowych Słowacji i Węgier traci cały region

8 grudnia 2016, 11:30 Alert

Słowacja po uruchomieniu dwóch kolejnych bloków w elektrowni jądrowej w Mochovcach poszukuje atrakcyjnych rynków zbytu dla wytworzonej w niej energii elektrycznej. Potencjalnym kierunkiem są Bałkany. Rozbudowie sieci przesyłowej sprzeciwiają się Węgrzy, którzy mają własne plany rozbudowy Elektrowni Jądrowej w Paks.

Elektrownia jądrowa w Mochovcach po rozbudowie będzie dysponować czterema blokami jądrowymi. Jej operatorem jest państwowa spółka Slovenské Elektrárne. Aby inwestycja mogła przynosić zyski konieczna jest rozbudowa sieci przesyłowych w kierunku Bałkanów. Droga prowadzi przez Węgry, jednak rozbudowie sprzeciwia się Budapeszt. Powstanie nowej sieci przesyłowej jest w planach już od 10 lat jednak Węgrzy sprzeciwiają się tej inwestycji, nie podwajając jednak konkretnych powodów. Węgrzy mają własne plany rozbudowy elektrowni jądrowej w Paks o kolejne 2 bloki jądrowe. Inwestycje będą realizować razem z rosyjskim Rosatomem. Modernizacja istniejących bloków oraz budowa dwóch nowych ma ruszyć w 2018 roku.

fot. Pixabay

Czeski koncern Energetický Průmyslový Holding (EPH), który także jest zainteresowany powstaniem tej linii nabył 33 proc. udział w spółce Enel w 2016 roku. Dzięki tej inwestycji czeska spółka planuje wzmożony lobbing, aby wrócić do inwestycji i wybudować nową sieć przesyłową. – Jeśli chodzi o sytuację w południowo-wschodniej Europie, wierzę, że zapotrzebowanie na energie w tej części kontynentu przyczynią się do podjęcia decyzji o powstaniu linii przesyłowej na Węgry – podkreślił Daniel Křetínský, właściciel koncernu EPH. Spółka nie wyklucza także sprzedaży energii na rynki zachodnie, jeśli takie zapotrzebowanie się tam pojawi.

Co ważne, jak pisze słowacki dziennik Pravda sprawą zainteresowana jest także Komisja Europejska, która podkreśla, że budowa infrastruktura przesyłowej pomoże w stworzeniu jednolitego rynku energii. Słowacy piszą, że jeśli państwowa węgierska spółka nie zdecyduje się na wybudowanie tej linii, to wówczas sama Komisja Europejska może zlecić to zadanie prywatnej firmie. Pod koniec listopada ministrowie gospodarki obu krajów konsultowali sprawę i poszukiwali dróg rozwiązania. W ostatnich dniach na Węgrzech przebywał także prezydent Słowacji Andrej Kiska.

Sama Elektrownia w Mochovach ma jednak własne problemy. Koszty inwestycji mogą wzrosnąć o 500 mln euro do 5,1 mld., a zakończenie jej realizacji może przesunąć się na przełom 2017/2018 roku.

Jakóbik: Austro-węgierskie starcie. Projekt Orbana i Putina budzi niepokój

 

Spectator/Pravda.sk