(Bloomberg/Wojciech Jakóbik)
Z analizy Bloomberga wynika, że w celu zatrzymania spadku cen amerykański przemysł naftowy powstrzymuje się od zwiększenia wydobycia z obecnego poziomu 322 tysięcy baryłek ropy naftowej dziennie. To podobna ilość do wydobycia w Libii w tym roku.
Blokowane są odwierty, na których nie wykonano hydraulicznego kruszenia za ropą z łupków ze względu na spadek rentowności spowodowany taniejącą ropą na światowych rynkach. Zdaniem analityków Bloomberga po powrocie wyższej ceny ropy naftowej te zasoby zostaną odblokowane a firmy znów zaczną wiercić. W ten sposób zablokują znaczny wzrost i powrót do poziomów bliskich 100 dolarom za baryłkę znanych z poprzedniego roku.
Jeśli odwierty ruszyłyby ponownie, wydobycie skoczyłoby z 322 tysięcy do 7,67 mln baryłek dziennie. Na swoją kolej czeka 1540 wiertni w Perm Basin, 1250 w Eagle Ford i 632 w Bakken. Po nieznacznym wzroście cen ropy naftowej obserwowanym w ostatnim miesiącu, firmy amerykańskie mogą sięgnąć po te odwierty.
O 11.30 polskiego czasu w kontraktach na czerwiec ropa naftowa WTI kosztowała 57,66 dolara za baryłkę. Za tę samą ilość ropy Brent należało zapłacić 65,45 dolara.