Porozumienie Turcja-Gazprom o Turkish Stream. Czy Bułgaria i Serbia dołączą?

11 lipca 2017, 14:00 Alert

Turcja porozumiała się z Gazpromem w sprawie finansowania gazociągu Turkish Stream na jej terytorium – powiedział w rozmowie z agencją RIA Novosti dyrektor generalny tureckiego BOTAS Burhan Ozcan w trakcie odbywającego się w Stambule XXII Światowego Kongresu Naftowego. Jednocześnie Rosjanie chwalą się ułożeniem 50 km gazociągu. Ponadto agencja RIA Novosti donosiła o planowanym podpisaniu umowy między Bułgarią a Serbią w sprawie dostaw gazu przez Turkish Stream. Do dnia dzisiejszego nie potwierdzono tej informacji.

fot. Gazprom Nieft

– Porozumieliśmy się już w tej kwestii. Przy czym nie mogę ujawnić cyfr i tego w jakim stopniu będziemy odpowiedzialni za finansowanie projektu – powiedział.

Według niego proces uzyskiwania pozwoleń na drugą nitkę Turkish Stream jest sukcesywnie realizowany i nie ma w nim żadnych pułapek.

Odpowiadając na pytanie agencji o to, gdzie będzie się znajdował punkt wejścia gazociągu na tureckim wybrzeżu, stwierdził, że „osiągnięto porozumienie, na podstawie którego ustalono, że będzie się on znajdował w Tracji (europejskiej części Turcji – przyp. red.) w rejonie Kıyıköy i bez względu na różne plotki w tej kwestii nie będzie żadnych zmian. Przy czym nie można teraz powiedzieć, czy będzie to dokładnie w tej miejscowości, czy w jej pobliżu. Zarówno od lądu, jak i od morza prowadzone są prace inżynieryjne i żadnych problemów nie odnotowano”.

Z kolei w rozmowie z kanałem Rossija 24 rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak zapowiedział, że wkrótce Ankara przedstawi Moskwie dokumenty dotyczące punktów wyjścia gazociągu na jej terytorium. Zaznaczył przy tym, że podczas spotkania Turcja zobowiązała się do przedstawienia w najbliższym czasie oceny oddziaływania projektu na środowisko. Stwierdził również, iż poruszono temat budowy lądowego odcinka gazociągu i przyjęcia mapy drogowej, która umożliwiłaby rozpoczęcie prac.

W rozmowie z Rossija 24 Nowak poinformował także, że do tej pory ułożono 50 km magistrali. Morska część połączenia ma łącznie liczyć 910 km.

Turkish Stream

Projekt Turkish Stream zakłada budowę dwóch nitek gazociągu o przepustowości 15,75 mld m3 każda. Przy czym surowiec przesyłany pierwszą ma być w pełni przeznaczony na potrzeby rynku tureckiego. Strona rosyjska wielokrotnie zastrzegała, że budowa drugiej będzie zależała od zainteresowania Europy otrzymywaniem surowca trasą turecką oraz uzyskania od Brukseli odpowiednich gwarancji.

Bułgaria chce dywersyfikacji dostaw gazu

– Bułgaria zamierza we wtorek podpisać z Serbią umowę dotyczącą dostaw przez Turkish Stream – poinformował dziennikarzy bułgarski premier Bojko Borysow. Jednocześnie podkreślił, że priorytetem dla Sofii jest dywersyfikacja źródeł dostaw gazu oraz możliwość otrzymywania kaspijskiego surowca w ramach Południowego Korytarza Gazowego.

– Kilka tygodni temu podpisaliśmy umowę na dostawy 15,75 mld m3 gazu (roczna przepustowość planowanej, drugiej nitki Turkish Stream – przyp. red.). We wtorek podpiszemy analogiczną umowę z Serbią. Otrzymamy 10 mld m3, które trafi z Serbii do Bułgarii – powiedział cytowany przez agencję RIA Novosti Borysow, odpowiadając na pytanie, jaki wolumen gazu Bułgaria planuje odebrać z Turkish Stream.

– Jeżeli Rosja chce wstrzymać tranzyt gazu przez Ukrainę, to gaz możemy wziąć z Turkish Stream – dodał.

Warto jednak zaznaczyć, że wbrew doniesieniom medialnym do dnia dzisiejszego nie pojawiły się informacje na temat podpisania wspomnianego dokumentu.

Po rezygnacji z South Stream Bułgaria straciła szansę na dostawy rosyjskiego paliwa szlakiem południowym. Obecnie surowiec jest dostarczany przez Gazociąg Transbałkański, ale po zapowiedziach Gazpromu o zmniejszeniu tranzytu gazu przez Ukrainę Bułgarzy mogą mieć problemy z jego dostawami. Szansę stanowi dla nich budowa drugiej nitki Turkish Stream, chociaż nadal będzie to surowiec rosyjski. Realną możliwość dywersyfikacji dostaw niesie Bułgarii realizacja projektu Południowego Korytarza Gazowego oraz budowa odpowiedniej infrastruktury w ramach Wertykalnego Korytarza Gazowego (połączenia międzysystemowe z Rumunią, Grecją oraz Turcją – przyp. red.), co umożliwiłoby pozyskanie surowca z regionu Morza Kaspijskiego.

W tym kontekście podkreślił, że w sektorze energetycznym priorytetem dla Sofii są dostawy azerskiego gazu oraz budowa hubu gazowego Balkan.

– Stworzenie europejskiego hubu Balkan, który pozwoliłby na dywersyfikację w handlu oraz dostawach gazu jest niezwykle istotne dla przyszłości kraju. Istnieją co najmniej trzy źródła dostaw surowca do hubu Balkan. Paliwo może być dostarczane z kierunku Rumunii, Rosji oraz dodatkowo uzgodnione dostawy 1 mld m3 gazu z Azerbejdżanu – mówił Borysow dodając, że budowa połączeń miedzysystemowych z sąsiednią Grecją, Turcją oraz Serbią przebiega zgodnie z planem.

– Bułgaria liczy na dostawy surowca z regionu Morza Kaspijskiego. Szybko i aktywnie pracujemy nad nowymi projektami takimi jak Gazociąg Transadriatycki i Gazociąg Transanatolijski oraz ich technicznej realizacji – powiedział bułgarski premier.

Węgry chcą gazu z Turkish Stream

W ubiegłym tygodniu węgierskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało o tym, że szef resortu Péter Szijjártó podpisał z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem porozumienie dotyczące nowego szlaku dostaw. Według niego najbardziej realistycznym scenariuszem podłączenia się Węgier do południowego szlaku dostaw gazu jest współpraca z rosyjskim monopolistą, który rozpoczął budowę gazociągu Turkish Stream, gdyż Rumunia nadal nie umożliwiła dwustronnego transportu gazu, a w Chorwacji wciąż nie powstał terminal LNG.

W przypadku realizacji Turkish Stream gaz do Węgier mógłby być przesyłany przez terytorium Serbii oraz Bułgarii, przy czym Gazprom analizuje również inny wariant ułożenia Turkish Stream. Podpisanie przez Węgrów porozumienia nie oznacza jednak, że będą oni budować wspomniany gazociąg. Poza tym, aby gaz mógł trafić na Węgry, potrzebna jest budowa drugiej nitki Turkish Stream. Z kolei jej powstanie Kreml uzależnia od udzielenia przez Unię Europejską gwarancji, że nie podzieli ona losów gazociągu South Stream.

W lutym 2016 roku Gazprom, włoski Edison oraz grecka DEPA podpisały memorandum o dostawach rosyjskiego gazu po dnie Morza Czarnego przez terytorium państw trzecich do Grecji. Następnie surowiec miałby trafić do Włoch, po to aby zorganizować tam południowy korytarz dostaw rosyjskiego paliwa na Stary Kontynent.

Należy jednak podkreślić, że stosowana przez Rosjan nazwa „Korytarz Południowy” dotyczy rosyjskiego systemu gazociągów przeznaczonych do zwiększenia wolumenu dostaw paliwa do centralnej oraz południowej Europy i zapewnienia nieprzerwanych dostaw gazu przez magistralę Turkish Stream, którą docelowo ma przepływać 31,5 mld m3 gazu rocznie. Rosyjskiego Południowego Korytarza nie należy mylić z realizowanym przy wsparciu Unii Europejskiej projektem Południowego Korytarza Gazowego, przeznaczonego do dostaw azerskiego gazu do Europy, który także jest nazywany w mediach Korytarzem Południowym.

Stępiński: Zły sygnał dla Trójmorza z Węgier. Ale i Putin nie może spać spokojnie

Bałkany mogą przystąpić do Południowego Korytarza Gazowego

W tym kontekście warto odnotować wypowiedź prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, który podczas odbywającego się w Stambule XXII Światowego Kongresu Naftowego stwierdził, że w najbliższym czasie do projektu mogą dołączyć trzy państwa bałkańskie i w tym kierunku podejmowane są działania.

– Rozszerzamy geografię tego projektu i w przyszłości możemy rozszerzyć ją jeszcze bardziej. Dlatego ta inicjatywa przyniesie korzyści dla każdej ze stron […]. Już dzisiaj można powiedzieć, że projekt Południowego Korytarza Gazowego będzie sukcesywnie realizowany i po jego zakończeniu Azerbejdżan przez wiele lat będzie zapewniał dostawy gazu zarówno do państw w regionie, jak i do Europy – powiedział Alijew.

Jednocześnie poinformował o zaawansowaniu projektów w ramach Południowego Korytarza Gazowego, tj. projektu Szach Deniz 2, który jest zakończony w 93 procentach, Gazociągu Południowokaukaskiego (SCP) – w 87 procentach, Gazociągu Transanatolijskiego (TANAP) – w 77 procentach (w przyszłym roku ma nastąpić koniec prac), Gazociągu Transadriatyckiego (TAP) – w 44 procentach.

AKTUALIZACJA: 13.07.2017 r. godz. 16:05

RIA Novosti/Prime/Trend/Piotr Stępiński

Korytarz Południowy. Grafika: BiznesAlert.pl

Korytarz Południowy. Grafika: BiznesAlert.pl