Ropa drożeje przez rekord cięć Arabii Saudyjskiej

13 stycznia 2017, 09:00 Alert

Ceny ropy naftowej wzrosły po tym, jak Arabia Saudyjska, największy udziałowiec porozumienia naftowego, poinformowała o historycznym poziomie cięć wydobycia, który ma przyczynić się do zdjęcia części podaży z rynku.

Ropa

Ropa reaguje na rekord Arabii

W piątek 13 stycznia cena ropy Brent kosztowała 56 dolarów i zyskiwała w stosunku do poziomu z zamknięcia giełdy w czwartek. Mieszanka WTI również zyskiwała i kosztowała ponad 53 dolary. O 8.30 polskiego czasu 13 stycznia kosztowały odpowiednio 56,07 i 53,08 dolarów za baryłkę. Na ich wykresach widoczny jest wyraźny skok w górę skorelowany z informacjami Arabii o rekordzie cięć.

Arabia Saudyjska zmniejszyła wydobycie ropy naftowej do poziomu najniższego od prawie dwóch lat. Zmniejszyła je o ponad 486 tysięcy baryłek do poziomu poniżej 10 mln baryłek dziennie. To poziom nienotowany od lutego 2015 roku i więcej, niż zadeklarowała w ramach porozumienia o ograniczeniu wydobycia podpisanym przez producentów OPEC, z których największym jest Arabia, i czternaście krajów naftowych spoza organizacji na czele z Rosją. Kraje te zgodziły się zdjąć z rynku prawie 1,8 mln baryłek dziennie.

Arabia wierzy w porozumienie naftowe

Zdaniem Rijadu efektowi porozumienia nie zaszkodzi odrodzenie wydobycia ropy łupkowej w USA. Nowa podaż ma zostać zaabsorbowana przez wzrost popytu na rynku, o czym przekonywał dziennikarzy minister energetyki Khalid al-Falih. Jego zdaniem cięcia w ramach porozumienia połączone z większym popytem będą windować cenę baryłki. Na wzrost cen miał wpływ także rekordowy import ropy do Chin zanotowany w grudniu. Wyniósł on 8,56 mln baryłek dziennie. W 2017 roku ten poziom ma dalej rosnąć.

Zjednoczone Emiraty Arabskie oceniają, że jest za wcześnie, by decydować o tym, czy porozumienie należy przedłużyć. Obowiązuje ono od 1 stycznia do 30 czerwca 2017 roku. Dopiero po analizie efektów układu na rynku ropy kraje-udziałowcy dokonają jego rewizji.

Czynniki niepewności

Czynnikami niepewności są wydobycie w Iraku i USA. Irackie złoża ropy nie znajdują się pod pełną kontrolą Bagdadu, a autonomia kurdyjska nie chce się podporządkować porozumieniu naftowemu. Tymczasem w USA rośnie ilość wiertni na polach ropy łupkowej. Oznacza to, że należy się spodziewać wzrostu podaży amerykańskiego surowca. Nie wiadomo jednak, czy wystarczy on do zniwelowania efektu układu.

Ośrodek Wood Mackenzie przekonuje, że wzrost aktywności wydobywczej w USA nie wystarczy do pokrycia rosnącego niedoboru ropy na rynku wywołanego spadkiem podaży z tytułu porozumienia naftowego. Niedobór ma się zwiększyć do 20 mln baryłek dziennie do 2025 roku.

Reuters

Jakóbik: Irak i USA testują porozumienie naftowe