Administracja Trumpa nie chce zrezygnować z węgla

12 czerwca 2018, 11:15 Alert

W piątek 8 czerwca prezydent Donald Trump polecił sekretarzowi ds. energetyki, Rickowi Perry’emu, aby ten podjął „natychmiastowe kroki” zapobiegające zamykaniu kolejnych elektrowni węglowych i jądrowych w Stanach Zjednoczonych. Jak podkreśliła sekretarz prasowa Białego Domu, Sarah Huckabee Sanders, działania mają wzmocnić narodowe bezpieczeństwo. Ma się to stać poprzez zabezpieczenie odporności krajowej sieci energetycznej na ataki terrorystyczne i inne nieprzewidziane zdarzenia losowe.

„Prezydent Trump zażądał od sekretarza ds. energii Ricka Perry’ego, aby ten podjął natychmiastowe kroki zapobiegające zamykaniu kolejnych elektrowni węglowych i jądrowych wokół USA,” – powiedział Sanders. „Prezydent Trump wierzy w całkowitą niezależność energetyczną i dominację, a utrzymanie silnych i bezpiecznych amerykańskich sieci energetycznych oraz infrastruktury krytycznej, chroni nasze bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo publiczne i gospodarkę przed celowymi atakami i klęskami żywiołowymi. Niestety, wycofanie się z zapewniających bezpieczeństwo energetyczne obiektów, prowadzi do szybkiego wyczerpania krytycznej części miksu energetycznego naszego kraju. Wpływa to na odporność naszej sieci energetycznej” – dodał Sanders.

Oświadczenie wydane przez Biały Dom pojawiło się w kilka godzin po tym, jak Bloomberg News opublikował projekt notatki służbowej, zawierający szczegółowy plan Departamentu Energii dla operatorów sieci, kupujących energię elektryczną z zagrożonych zamknięciem elektrowni węglowych i jądrowych.

Kolejnym zadaniem Departamentu Energetyki miałoby być również utworzenie „strategicznej rezerwy energii elektrycznej”, która wzmocniłaby amerykańskie rezerwy energii zgromadzonej na tzw. czarną godzinę (z ang.: in case of an emergency). Zaplanowana interwencja agencji, na wewnętrznym rynku energetycznym miałaby potrwać dwa lata. W tym czasie służby federalne będą mogły znaleźć wszystkie słabe punkty amerykańskich sieci energetycznych i potencjalnych zagrożeń, związanych z ograniczeniami w dostawach energii – stwierdza dziennik Bloomberg News.

Wiele elektrowni węglowych i jądrowych wygaszono lub zaplanowano ich zamknięcie w nadchodzących latach. Głównym czynnikiem, wymuszającym takie decyzje, jest niska rentowność konwencjonalnych siłowni, pojawienie się na rynku tańszej energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii i rosnąca konkurencja w postaci niskiej ceny gazu ziemnego. Ważną rolę w przemianie amerykańskiego rynku energetycznego odegrały również przepisy dotyczące ochrony środowiska.

Wkrótce po objęciu urzędu prezydenta przez prezydenta Trumpa, administracja centralna rozpoczęła działania na rzecz ratowania węgla i elektrowni atomowych, co w konsekwencji doprowadziło do oskarżeń, że prezydent wspiera politycznie uprzywilejowane branże. „Plan administracji, aby zapewnić pomoc rządową dla elektrowni węglowych i jądrowych, które pod przykrywką bezpieczeństwa narodowego walczą o zyski, jest bezprecedensowy i błędny,” – powiedział Todd Snitchler, dyrektor ds. rozwoju rynku w American Petroleum Institute. API reprezentuje producentów gazu i ropy naftowej. W przeszłości wsparł wiele projektów energetycznych i środowiskowych prezydenta Trumpa.

Zdaniem Amy Farrell, szefowej zarządu w Amerykańskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej, „zgłoszona propozycja mogłaby wiązać się z niewłaściwym zastosowaniem nadzwyczajnych uprawnień, co na pewno nie ma wiarygodnego uzasadnienia, które zmusiłoby amerykańskich podatników do ratowania nieopłacalnych elektrowni.”

Na początku bieżącego roku, Federalna Komisja Regulacji Energetyki jednogłośnie odrzuciła plan Perry’ego dotyczący wymuszania na przedsiębiorstwach energetycznych i ich klientach wnoszenia wyższych opłat za energię z elektrowni węglowych i jądrowych.

The Hill/Roma Bojanowicz