Turcja nadal rozważa udział w Turkish Stream

23 października 2015, 07:16 Alert

(Trend/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Tranzyt gazu przez Grecję - projekty. Grafika: Breugel.

W najbliższym czasie konieczność realizacji promowanego przez Rosję projektu gazociągu Turkish Stream stanie się jasna, powiedział w czwartek w wywiadzie dla agencji Trend turecki minister energetyki oraz zasobów naturalnych Ali Riza Alaboyun.

Według niego podpisanie z Rosją międzyrządowej umowy w sprawie realizacji Turkish Stream będzie rozpatrywane po przeprowadzeniu wyborów parlamentarnych, które odbędą się w Turcji 1 listopada.

Warto podkreślić, że w podobnym tonie wypowiadał się rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow który stwierdził, że polityczne porozumienie w spawie Turkish Stream jest aktualne, a na ostateczną decyzję należy poczekać do momentu kiedy w Turcji odbędą się wybory parlamentarne i zostanie powołany rząd. Bez niego „nie będzie osób upoważnionych do podpisywania dokumentów, które wymagają zgody aby realizować projekt Turkish Stream”.

Turecki minister przypomniał, że w ramach podpisanego memorandum o porozumieniu pomiędzy Gazpromem a tureckim BOTAS, rosyjskiej spółce gazowej udzielono pozwolenia na przeprowadzenie prac badawczych, mających ocenić opłacalność budowy. Alaboyun stwierdził, że Turcja jest gotowa do współpracy na zasadach wzajemnego zaufania. – Turcja zawsze wspierała i będzie wspierała wszelkie działania, które sprawiają, że zasoby energetyczne nie staną się powodem konfliktów wojennych, a służą pokojowi oraz bezpieczeństwu – powiedział minister.

Mówiąc o dostawach rosyjskiego gazu do Turcji Alaboyun stwierdził, że na przestrzeni ostatnich 28 lat turecki rynek był po niemieckim jednym z najważniejszych dla Rosji. – Od 1987 roku Turcja zaimportowała z Rosji 315 mld m3 gazu. Dzisiaj turecki sektor prywatny importuje rocznie 10 mld m3, pozostałe 20 mld m3 – państwowy BOTAS – powiedział Alaboyun.

Zauważył też, że Ankara ma podpisane kontrakty na zakup gazu z Azerbejdżanem, Iranem, Nigerią oraz Algierią. – Dzisiaj bezpieczeństwo energetyczne to jedna z najważniejszych i strategicznych kwestii. W celu uniknięcia ryzyka, Turcja zamierza zdywersyfikować źródła dostaw surowców energetycznych – powiedział Alaboyun.

Gazprom oraz turecka spółka BOTAS 1 grudnia zeszłego podpisały memorandum w sprawie budowy gazociągu z Rosji poprzez Morze Czarne do Turcji o przepustowości 63 mld m3 gazu rocznie. Licząca 1100 km magistrala miała dostarczyć na granicę turecko-grecką do 47 mld m3 błękitnego paliwa. Memorandum nie jest zobowiązaniem do wspólnej budowy gazociągu. W tym celu musiałoby powstać odpowiednie konsorcjum. Tymczasem Turkish Stream ma zostać wybudowany przez Gazprom Russkaja samodzielnie.Teraz okazuje się, że z deklarowanych 63 mld pozostało zaledwie 16 mld m3.  

Szef rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller przyznał, że koncern zdecydował się na zmniejszenie o połowę przepustowości gazociągu Turkish Stream do 32 mld m3 rocznie. – Ta decyzja została podjęta w oparciu o nasze porozumienia z europejskimi partnerami – wyjaśnił Aleksiej Miller, odwołując się do podpisania przez Gazprom i kilka europejskich firm umowy akcjonariuszy o rozbudowie gazociągu Nord Stream o dwie nowe nitki. Oznacza to, że Gazprom przyznaje gotowość do ograniczenia oczekiwań wobec tureckiego szlaku wobec sukcesu w promocji zwiększenia dostaw za pomocą północnej magistrali.

Jak informował 16 października BiznesAlert.pl, Rosja przekazała Turcji dopracowany tekst międzyrządowego porozumienia w sprawie tylko jednej nitki gazociągu Turkish Stream – powiedział wiceminister energetyki Anatolij Janowskij. Oczekując przy tym, że w najbliższym czasie pomiędzy Rosją a Turcją będą prowadzone konsultacje w sprawie wspomnianego dokumentu.