Jak poinformował portal BiznesAlert.pl, przedstawiciele rządu Chorwacji spotkali się w ubiegłym tygodniu ze specjalnym wysłannikiem amerykańskiego Departamentu Stanu. Amerykanie potwierdzili swoje pełne poparcie dla budowy chorwackiego terminalu LNG. Bliżej realizacji jest obecnie projektu pływającej jednostki pozwalającej na regazyfikacje surowca. Jak podkreśla jednak Marta Szpala, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich, Zagrzeb nie podjął jeszcze ostatecznych decyzji, jednak bliżej realizacji jest pływający terminal LNG.
– W ciągu dwóch najbliższych lat Chorwacja zrealizuje projekt pływającego gazoportu (FSRU) u wybrzeży Adriatyku – zapowiedział wicepremier Chorwacji, lider Chorwackiej Wspólny Demokratycznej (HDZ) Tomislav Karamarko po spotkaniu z ze specjalnym wysłannikiem i koordynatorem międzynarodowych spraw energetycznych w amerykańskim Deparatemcie Stanu J. Amosem Hochsteinem. Chorwacja zmienia więc koncepcję gazoportu LNG – na wyspie Krk za dwa lata będzie przyjmował dostawy pływający terminal. Lądowy terminal jest przewidziany w drugiej kolejności.
Jak podkreśla ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich Marta Szpala, od 2009 roku Chorwacja rozważa równolegle dwie koncepcje lądowy oraz pływający terminal– Dokumentacje przygotowano tak, aby kluczową decyzję podjąć w ostatnim momencie – wskazuje Marta Szpala. Analityk podkreśla także, że przedłużają się rozmowy z Katarem, który mógłby być jednym z dostawców LNG. Rozmowy zainicjowano jeszcze w 2006 r.
Ekspert z OSW, zaznacza także, że sam rząd premiera Tihomira Oreskovicia jest skonfliktowany i ma trudności z podejmowaniem decyzji. Przykładem jest wizyta amerykańskiego dyplomaty, z którym przedstawiciele rządu (liderzy partii koalicyjnych, wicepremierzy: Tomislav Karamarko oraz Bożo Petrov) spotkali się osobno. Argumentując decyzje o wyborze pływającej jednostki przystosowanej do regazyfikacji LNG (FSRU) Karamarko wskazywał na niższe koszty realizacji projektu oraz jego utrzymania. Kluczowy jest także czas. Powstanie takiej instalacji oraz uruchomienie jej mocy u wybrzeży chorwacki zajmie 2 lata. Budowa lądowego terminalu miała trwać 4 lata.
Warto także odnotować, że Chorwacja poprawia obecnie relacje z Węgrami oraz intensyfikuje rozmowy z USA. – Brakuje jednak bardziej konkretnych działań. Wciąż nie jest rozwiązany problem własności ziemi, na którym miałby powstać terminal. Widać, jednak, że prace wokół tej inwestycji trwają – zauważą Marta Szpala.
Pływający terminal wymaga modyfikacji całej dotychczas opracowanej dokumentacji, sfinansowanej przez Unię Europejską kosztem prawie 6 mln euro. Komisja Europejska w październiku 2013 roku przyznała chorwackiemu terminalowi LNG status projektu o znaczeniu wspólnotowym (Project of Common Interest – PCI).Eksperci chorwaccy zastanawiają się jak na decyzję o odłożeniu realizacji lądowego projektu zareaguje właśnie UE i czy prawie już ukończona dokumentacja będzie nadal aktualna, czy pójdzie do archiwum.
Kolejny problem, to wyjaśnienie zasadniczej zmiany już prawie gotowego projektu terminala zainteresowanym inwestorom, których siedmiu formalnie zadeklarowało udział w realizacji lądowego terminala, który miał być gotowy za cztery lata. Czy decyzja o pierwszeństwie terminala pływającego pozwoli utrzymać ten termin? Czy inwestorzy będą nadal zainteresowani udziałem w tej inwestycji?
Na to pytanie jeszcze w tym roku, odpowiedź będzie musiał znaleźć chorwacki rząd.Skomplikowana koalicja rządząca Chorwacją nie ułatwia procesu podjęcia ostatecznych, kierunkowych decyzji.