– Z polskiego punktu widzenia nowe sankcje, które mają zostać nałożone na Rosję, to krok w dobrą stronę. USA w ten sposób wspierają nasze dążenia do energetycznego uniezależnienia się od Rosji. Pozostaje tylko pytanie, co spowodowało wzmocnienie sankcji, ponieważ Władimir Putin i Rosja nie dopuścili się ostatnio niczego, co byłoby pretekstem do ich zaostrzenia – mówi w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl dr Łukasz Jasina, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
BiznesAlert.pl: Jak ocenia Pan nagłe przyspieszenie w pracach Kongresu nad sankcjami nakładanymi na Rosję? Czy zostaną one podpisane przez prezydenta Trumpa?
Dr Łukasz Jasina, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych: Na razie nic nie wskazuje na to, żeby prezydent miał ich nie podpisać. Na przyspieszenie prac Kongresu wpływ ma sytuacja wewnętrzna w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej oskarżenia pod adresem prezydenta Trumpa w związku z kontaktami jego współpracowników, jego zięcia i jego samego z Rosją. Już miesiąc temu Senat przyjął ustawę, która pozbawiała prezydenta możliwości odwoływania już istniejących sankcji. Część z nich była nałożona na Rosję za pomocą tzw. executive orders prezydenta. Podsumowując, Kongres, zwłaszcza po spotkaniu Trumpa z Putinem i oskarżeniach, które w ciągu ostatniego miesiąca mocno przeszły przez świat polityczny w Ameryce, zdecydował się oczyścić przedpole i zabezpieczyć prezydenta USA przed potencjalną pokusą zmniejszenia sankcji wobec Rosji poprzez jeszcze mocniejsze poparcie dla programu sankcji przeciw temu krajowi.
W poszczególnych zapisach sankcje te daleko wykraczają poza te, które zostały przyjęte przez administrację Baracka Obamy. Nord Stream 2 nazwany został projektem kontrowersyjnym, jest też mowa o LNG…
Z polskiego punktu widzenia są to całkiem dobre projekty. Wspierają one nasze dążenia do energetycznego uniezależnienia się od Rosji. Pozostaje tylko pytanie, co spowodowało wzmocnienie sankcji, ponieważ Władimir Putin i Rosja nie dopuścili się ostatnio niczego, co byłoby pretekstem do ich zaostrzenia. Moim zdaniem chodzi o podkreślenie tego, że w całej geopolitycznej układance Stany Zjednoczone są przeciwnikiem Rosji i o wzmocnienie swojej pozycji negocjacyjnej. Praktyka pokazuje, że zaostrzanie kursu wobec Rosji jest skutecznym sposobem na prowadzenie wobec niej polityki.
Jeden z punktów wspomnianych sankcji mówi o tym, że jakakolwiek zmiana tych obostrzeń wiąże się z przedstawieniem sprawozdania Kongresowi i koniecznością zabrania przez niego głosu. Czy jest to wyraz obawy Republikanów i Demokratów, że prezydent Trump będzie próbował te sankcje obejść?
Dobra, klasyczna reaganowsko-bushowska szkoła polityczna amerykańskiego Kongresu pokazuje, kto rządzi i jakie są priorytety amerykańskiej polityki. Jest to sygnał dla Donalda Trumpa: polityka wobec Rosji jest niezmienialna, a administracja prezydenta powinna się do niej dostosować.
Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, podczas środowego spotkania z komisarzami będzie nawoływał do podjęcia odpowiednich kroków w sprawie sankcji, twierdząc, że bezpośrednio uderzą one w europejski biznes i w Unię Europejską. Jak można oceniać to stanowisko Komisji Europejskiej?
To pierwsze tak mocne stwierdzenie, że sankcje USA są przesadzone, ponieważ do tej pory starano się zachować solidarność między USA a Europą Zachodnią. Juncker w dużym stopniu był zmuszony do zajęcia takiego stanowiska, ponieważ w Europie jest bardzo silna grupa państw, które uważają, że nie należy już wprowadzać nowych sankcji przeciwko Rosji, a wręcz przeciwnie – starają się doprowadzić do ograniczenia już istniejących. O wysłaniu takiego sygnału mogła również zadecydować wzajemna niechęć Unii Europejskiej i Donalda Trumpa. Przypomnijmy, że sankcje te są bardzo mocne i uderzają m.in. w niemiecki przemysł energetyczny.
Czy Pana zdaniem jest szansa na skoordynowane sankcje Waszyngtonu i Brukseli?
Prowadzona od trzech lat polityka polega na koordynowaniu sankcji amerykańskich i europejskich. Nie myśleliśmy nigdy o tym, że USA mogą wprowadzić mocniejsze sankcje, trochę wbrew oficjalnemu stanowisku Komisji Europejskiej. Ich koordynacja nie polega jednak na wprowadzaniu identycznych obostrzeń. Z uwagi na cel wewnętrzny Republikanów, jakim jest wzmocnienie swojej pozycji względem prezydenta Trumpa, nie sądzę, by dążyli oni do większej koordynacji. Zobaczymy co zrobi prezydent. Uzyskuje on w ten sposób szansę na przewlekanie kwestii sankcji związane z tym, że może nagle okazać się człowiekiem, który musi odpowiedzieć na europejski głos.
W związku z turbinami Siemensa, które znalazły się na Krymie, Niemcy rozważają nałożenie na Rosję nowych sankcji. Czy jest to możliwe?
Firma Siemens oficjalnie uważa, że turbiny zostały skradzione i wyrzeka się kontaktów biznesowych zabronionych przez sankcje. Sprawa ta jest zbyt mocna medialnie, by niemieckie państwo mogło ją zostawić bez odpowiedzi. W związku z tym trzeba dokonać mocnego odcięcia się i być może rozszerzyć już istniejące sankcje w sensie technicznym, tak aby uniemożliwić sprzedaż niemieckiej technologii przez firmy niebędące spółkami niemieckimi.
Rozmawiał Bartłomiej Sawicki