W wywiadzie udzielonym „Pulsowi Biznesu” prezes Energi Daniel Obajtek odżegnuje się od sugestii, że miał wpływ na nowelizację ustawy o OZE. Odniósł się też do zarzutów prezesa URE odnośnie ustawy.
Prezes Energi zwrócił uwagę, że nowelizacja ustawy była projektem poselskim, który miał zmienić sytuację na rynku świadectw pochodzenia energii. „Jego znaczenie należy ujmować łącznie z decyzją ministra energii o zwiększeniu obowiązku nabywania zielonych certyfikatów w 2018 r. w stosunku do 2017 r. (…). Spowoduje ono wzrost cen świadectw pochodzenia, natomiast zmiana ustawy o OZE sprawia, że ten wzrost będzie łagodniej odczuwalny przez odbiorców. Odczytywanie zmiany wyłącznie w kategoriach partykularnych interesów koncernów energetycznych, w tym długoterminowych umów w sprawie zakupu zielonych certyfikatów, jest niewłaściwe” – powiedział w rozmowie z „Pulsem Biznesu” prezes Energi.
Daniel Obajtek odniósł się też do krytyki nowelizacji ustawy o OZE przez prezesa URE Macieja Bando, według którego zmiana przepisów ma pomóc spółkom obrotu energią wchodzącym w skład kontrolowanych przez Państwo koncernów energetycznych, zobowiązanych do spełnienia tzw. obowiązku OZE, które zawierały umowy na kupno świadectw pochodzenia po cenach odnoszących się do opłaty zastępczej. Według prezesa Energi ustawa o OZE nie została zmieniona ze względu na interesy koncernów energetycznych. „Ustawa reguluje tak naprawdę rynek zielonych certyfikatów. Poziom opłaty zastępczej, liczony jako 125 proc. ceny certyfikatów, to dobra zmiana w połączeniu z rozporządzeniem w sprawie wzrostu obowiązku zakupu zielonych certyfikatów. Dziwię się, że prezes URE nie potrafił dostrzec tego szerszego kontekstu nowelizacji” – powiedział „Pulsowi Biznesy” prezes Energi.
Puls Biznesu/CIRE.pl