KOMENTARZ
Krzysztof Przybył, Prezes Fundacji Teraz Polska
KGHM, jeden z największych producentów miedzi na świecie, jest silną polską marką rozpoznawaną na wszystkich kontynentach. Pytanie, czy inne polskie koncerny także działające w sektorze energetyki, mają szansę powtórzyć ten wizerunkowy sukces, jest bardzo ważne – nie tylko dla tych firm, ale i dla budowy wizerunku Polski. Przecież w dzisiejszym świecie marki narodowe buduje się przede wszystkim poprzez eksponowanie osiągnięć gospodarczych.
Oceniając szanse PGNiG na zbudowanie silnej, międzynarodowej i – co niezwykle istotne – powiązanej nierozłącznie z Polską marki, trzeba zacząć od analizy obecnej sytuacji na polskim rynku gazu. Deregulacja i demonopolizacja tego sektora dopiero przed nami. Pierwszym, raczej symbolicznym niż dającym realne efekty, krokiem było wprowadzenie pod koniec 2012 r. giełdowego obrotu gazem w ramach Towarowej Giełdy Energii. Pełne uwolnienie rynku, a w konsekwencji, stworzenie realnej konkurencji dla narodowego koncernu, wymaga przede wszystkim zniesienia krytykowanego przez wielu ekspertów systemu odgórnego ustalania cen gazu dla odbiorców przemysłowych. Prędzej czy później – musi to jednak nastąpić. Bruksela prezentuje w tym względzie twarde stanowisko. Co ciekawe, jak deklaruje samo PGNiG, firma kibicuje pomysłowi szybkiego urynkowienia działalności w sektorze gazowym. Markę hartuje się w konkurencyjnym boju.
PGNiG jako silny podmiot, dający sobie dobrze radę w zmaganiach z europejską konkurencją to jeden element układanki. Drugi to skuteczna polityka inwestycyjna na arenie międzynarodowej. Dzisiaj jednym z priorytetów strategii koncernu jest rozwijanie przedsięwzięć poszukiwawczych i wydobywczych za granicą. Jednym z ważniejszych i najbardziej zaawansowanych projektów jest obecnie zagospodarowanie złoża Skarv w Norwegii. Otwarte pozostaje pytanie – jak najbardziej zasadne w tym sektorze – które z innych inicjatyw zagranicznych zakończą się sukcesem. PGNiG planując inwestycje, musi dokładnie oglądać każdą wydaną złotówkę. Huzarski rozmach okazał się gwoździem do trumny niejednej firmy…
Trzeci element, także istotny, to dobry mechanizm zarządzania spółką. W przypadku firmy kontrolowanej przez Skarb Państwa, a więc działającej na newralgicznym styku priorytetów biznesowych i politycznych, jest to jeszcze ważniejsze, niż w koncernie z prywatnymi udziałami. Od grudnia 2011 r. spółką zarządzało już dwóch prezesów i p.o. prezesa, a w pierwszym kwartale 2014 roku poznamy prezesa na nową kadencję. Nie da się ukryć, że jak na tak krótki okres czasu widoczna jest jednak spora rotacja na tym strategicznym stanowisku…
Na szczęście, te zmiany nie zaszkodziły kondycji firmy oraz jej wynikom, a co istotne – nie wpłynęły hamująco na realizację planowanych ważnych przedsięwzięć, także w zakresie poszukiwań i wydobycia gazu z łupków i gazu konwencjonalnego. Z dużymi koncernami bywa tak, jak z państwami: składy gabinetów mogą zmieniać się co kilka miesięcy, ale jeśli nad bieżącymi sprawami czuwa grono fachowców, szansa na globalną markę istnieje.