AtomEnergetyka

Jakóbik: Jądrowy flirt Japonii z Polską z szansą na stały związek

Autor w Tokio. Fot. BiznesAlert.pl

O godzinie 8.16 rano 6 sierpnia 1945 roku na japońską Hiroszimę spadła bomba atomowa Little Boy. Śmierć prawie 80 tysięcy ludzi pozwoliła zakończyć Drugą Wojnę Światową. Dziś, nowoczesna i przyjazna Japonia chce eksportować technologie jądrowe. Być może dlatego zorganizowała wycieczkę dla dziennikarzy z Polski – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Razem z naszą opiekunką z ministerstwa energii Justyną Bracha-Rutkowską, Wojciechem Krzyczkowskim z Polskiej Agencji Prasowej oraz Piotrem Maciążkiem, redaktorem naczelnym Energetyka24.com przyjęliśmy zaproszenie japońskiego ministerstwa gospodarki, handlu i przemysłu (METI). Spędzimy tydzień w Kraju Kwitnącej Wiśni, by dowiedzieć się więcej o tamtejszym sektorze jądrowym. Odwiedzimy muzea, sale wykładowe i dwie elektrownie jądrowe. Wycieczka została zorganizowana specjalnie dla nas, a zatem widać, że Japończykom zależy na zainteresowaniu mediów ich technologią jądrową.

Finansowanie pierwszorzędne względem technologii

Chociaż ministerstwo energii podtrzymuje stanowisko, że nie ma ostatecznej decyzji w sprawie budowy polskiej elektrowni jądrowej, to od strony formalnej nic się nie zmieniło. Polityka energetyczna Polski do 2030 roku zakłada budowę obiektu. Jej rewizja ma nastąpić do końca roku i tam, przynajmniej na papierze, może znaleźć się polska jądrówka. Do połowy roku ma zostać zrewidowany Program Polskiej Energetyki Jądrowej. Wszystko zależy od finansowania, którego usilnie poszukują Polacy. Źródła w resorcie przekonują, że 40-60 mld złotych potrzebne do realizacji projektu moglibyśmy znaleźć w kraju, bo przecież suma rozłoży się co najmniej na lata towarzyszące przygotowaniom i na dekadę konstrukcji.

Jakóbik: Plan Morawieckiego jest. Atomu nie ma

18 marca 2016 roku odbyło się seminarium ministerstwa energii RP i METI poświęcone dialogowi społecznemu i budowie kadr dla programu jądrowego. – Polska jest zdeterminowana, aby zrealizować program energetyki jądrowej i zrobić to dobrze. Liczymy na wymianę najlepszych praktyk z państwami takimi jak Japonia, które dysponują wieloletnim doświadczeniem w tej branży – mówił wtedy wiceminister energii Andrzej Piotrowski. Skala determinacji zależy jednak od tego, kogo zapytamy w resorcie, bo drugi wiceminister – Grzegorz Tobiszowski – o atomie mówi już mniej przychylnie, przypominając o prymacie węgla w polskim miksie energetycznym i wszelkich tego społecznych konsekwencjach.

Wymiana doświadczeń między Polską a Japonią wydaje się celowa nie tylko w rocznicę ataku jądrowego na Hiroszimę, ale także sześć lat po katastrofie w Fukushimie z 11 marca 2011 roku. Trzęsienie ziemi o magnitudzie 9 stopni w skali Richtera spowodowało zalanie i wybuch reaktorów elektrowni Fukushima I. Skażenie cezem i jodem zarejestrowano nawet 40 km od obiektu. Te dwa tragiczne doświadczenia z historii Japonii są odium zniechęcającym do atomu na całym świecie.

Katastrofa była katalizatorem odwrotu od energetyki jądrowej w Niemczech, gdzie społeczeństwo ma tradycje walki z tym sektorem. W Polsce także można spotkać się z opiniami, że ze względu na katastrofę w Japonii, Polacy nie powinni angażować się w tę potencjalnie niebezpieczną technologię. Jednak z racji braku tradycji ruchów antynuklearnych w Polsce wręcz rośnie poparcie dla budowy elektrowni tego typu. Według sondażu ze stycznia 2017 roku przeprowadzonego dla ministerstwa energii 61 procent badanych popiera konstrukcję polskiej atomówki. To najwyższy wynik w historii badań prowadzonych od 2012 roku.

Ze względu na chęć uspokojenia tych, którzy nadal obawiają się atomu, nasi japońscy gospodarze zadbali o to, aby przedstawiciele firmy TEPCO, która za wsparciem władz centralnych usuwa skutki katastrofy w Fukushimie, opisali szczegółowo jak sobie z nią poradzili i jakie innowacje zastosowali, aby w przyszłości uniknąć tego rodzaju nieszczęść. Czeka nas seria wykładów na temat japońskiej technologii. Będą też zajęcia teoretyczne na temat promieniowania i funkcjonowania reaktorów, które pozwolą odsłonić przed nami arkana pracy w elektrowni jądrowej.

Japończycy chcieliby zapewne zostać partnerem technologicznym polskiego programu jądrowego, podobnie jak stojący w kolejce Amerykanie, Francuzi, Koreańczycy i Chińczycy. Jednakże w obecnych realiach, kiedy upadają jądrowi giganci jak EDF, Areva i Westinghouse, a projekty jak Hinkley Point w Wielkiej Brytanii eskalują w kosztach, pierwsze pytanie, jakie będą sobie zadawać Polacy niekoniecznie będą dotyczyć bezpieczeństwa, a kosztów. Kto i ile zapłaci za polską elektrownię jądrową? Jeżeli nie może ona powstać bez amortyzacji, to jaki zostanie zastosowany mechanizm wsparcia i kto go sfinansuje?

Przynajmniej częściowej odpowiedzi na to także mogą udzielić Japończycy, którzy być może podzielą się z nami informacją na temat kosztów utrzymania swoich elektrowni, które po Fukushimie powoli są przywracane do systemu. Musieli oni sfinansować ich funkcjonowanie w zimnej rezerwie, aż do momentu przywrócenia do pracy. Jeżeli im udała się taka sztuka, to być może Polakom uda się zbudować własną elektrownię jądrową, być może z wykorzystaniem japońskich technologii. Wybór technologii będzie drugorzędny względem konieczności znalezienia partnera finansowego. 

Atom to dobry pomysł, ale czy da się go zrealizować?

Polski miks energetyczny z dominującą rolą węgla będzie się zmieniał. Nie warto zwiększać zależności od gazu ziemnego poprzez rozwój jego wykorzystania w energetyce. Odnawialne Źródła Energii do czasu rozwoju technologii magazynów energii będą potrzebowały zabezpieczenia w energetyce konwencjonalnej. Jednocześnie należy się liczyć z ograniczeniami emisji wynikającymi ze zobowiązań pakietu energetyczno-klimatycznego Unii Europejskiej. Być może rozwiązaniem byłaby energetyka jądrowa. Na jakich warunkach? Odpowiedzi na to pytanie (i inne) będę szukał w Tokio i okolicach podczas tygodniowych wojaży po Japonii. Sugestie i komentarze można słać na mój mail: wjakobik@biznesalert.pl. Postaram się je uwzględnić. Relację można śledzić w mediach społecznościowych BiznesAlert.pl z hasztagiem #BawJaponii.

Kraj Kwitnącej Wiśni przywitał nas wzorcową kulturą osobistą oficjeli i festiwalem formalności na lotnisku Haneda, gdzie nie dotarły nasze bagaże. Tokio powitało naszą wycieczkę feerią barw i smaków na ulicach dzielnicy Ueno, gdzie spędzamy pierwsze dni naszej wycieczki. Nowoczesna Japonia to kraj leczący rany po Hiroszimie i Fukuszimie. To państwo pragnące zarabiać na współpracy gospodarczej, także z Polską. Czy znajdziemy wspólny interes przy projekcie polskiej elektrowni jądrowej?


Powiązane artykuły

Rozpoczęła się budowa bazy PGE Baltica w Ustce

Symboliczne wbicie łopaty oficjalnie zainaugurowało budowę bazy operacyjno-serwisowej w porcie w Ustce. Nowoczesna infrastruktura portowa ma być gotowa do użytku...

Gigant technologiczny podpisał 20-letnią umowę na atom

Constellation (Nasdaq: CEG) i Meta podpisały 20-letnią umowę zakupu energii (PPA) na produkcję Centrum Odnawialnej Energii Clinton, wspierając cele Meta...
FSRU. Fot. Hoegh LNG.

Niemiecka młodzieżówka protestuje przeciwko pływającemu gazoportowi

Młodzieżówka niemieckiej partii socjaldemokratycznej (SPD), także znana pod nazwą Jusos, Młodzi Socjaliści dołączyli do protestów ruchu proklimatycznego Fridays for Future...

Udostępnij:

Facebook X X X