W 2008 roku niemiecki rząd federalny wyznaczył ambitny cel: do 2020 roku po drogach ma jeździć milion aut elektrycznych. Czy da się to osiągnąć? – pyta tygodnik „Der Spiegel”.
Dekadę temu niemieckie władze wyszły z założenia, że nie da się chronić klimatu bez zmian w motoryzacji. Dlatego rząd federalny z ówczesnym ministrem środowiska Sigmarem Gabrielem z SPD wyznaczył cel, by do 2020 roku wprowadzić na niemieckie drogi milion aut elektrycznych. Do tego terminu zostało już mało czasu. Czy Niemcy zdążą osiągnąć ten cel?
Liczba samochodów w Niemczech
Jak pisze „Spiegel”, nie zanosi się na to. Liczba dopuszczonych do ruchu aut z silnikami benzynowymi w 2016 roku była wyższa niż kiedykolwiek wcześniej (z wyjątkiem roku 2009 – wtedy w grę wchodziła premia za złomowanie pojazdu). Również samochody osobowe z silnikami Diesla w zeszłym roku pobiły rekord. W sumie do ruchu zostały dopuszczone 3 285 904 auta, w tym 47 996 aut hybrydowych, 2990 na gaz skroplony, 3240 na gaz ziemny i 11 410 aut elektrycznych. W 2008 roku, gdy wprowadzono plan „miliona aut elektrycznych”, zarejestrowano dokładnie osiem nowych samochodów z takim napędem.
1 stycznia 2017 roku w Niemczech dopuszczonych do ruchu było 45 803 560 aut osobowych – z czego 30 001 332 z silnikiem benzynowym i 15 069 371 z silnikiem diesla. Silnik hybrydowy ma 165 405 aut. Aut elektrycznych jest 54 997 i stanowiły w tym roku zdecydowaną mniejszość, zaledwie 0,1 proc. wszystkich samochodów. Do miliona jeszcze bardzo daleko, choć w porównaniu z zeszłym rokiem popyt na nie się podwoił.
Kwota aut elektrycznych
W obecnej kampanii wyborczej największy nacisk na ten temat kładą Zieloni: proponują, by każde nowe bezemisyjne auto dotowane było kwotą 6000 euro. Takie wsparcie ma trwać tak długo, aż na niemieckich ulicach nie będzie miliona aut elektrycznych. Z kolei SPD chce przeforsować ogólnoeuropejską kwotę aut elektrycznych. Według lidera partii Siegmara Gabriela, do 2030 roku w Niemczech ma być już 10 mln aut elektrycznych.
Der Spiegel/Michał Perzyński
