Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, związkowcy chcieliby wykupić ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń likwidowane zakłady Makoszów i Krupiński.
– Wydobycie w tych kopalniach może się opłacać. Kluczowa jest jednak zgoda ministra energii na sprzedaż aktywów. W przypadku kopalni Krupiński inwestor już czeka w blokach startowych – przekonuje na łamach dziennika Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Jak informuje gazeta, w Zabrzu z inicjatywy pracowników i organizacji związkowych powstała już Spółka Pracownicza Makoszowy. Podobny podmiot może też powstać w Suszcu, gdzie siedzibę ma kopalnia Krupiński.
Według informacji „Rz” resort energii obawia się jednak reakcji Komisji Europejskiej która akceptując wydatki w wysokości 8 mld zł związane z zamykaniem nierentownych kopalń nie była informowana o ewentualnym możliwym ich ponownym uruchomieniu.
Resort oczekiwałby również od związkowców konkretnych deklaracji, zwłaszcza że w obu zakładach konieczne byłyby inwestycje, przykładowo w przypadku Krupińskiego musiałyby one wynieść 300 mln zł – wskazuje dziennik.
Gazeta zwraca też uwagę że reaktywacja kopalń mogłaby zostać odczytana jako przyznanie się rządu do błędnej oceny ich stanu finansowego (poprzez uznanie ich jako trwale nierentowne)
Rzeczpospolita/CIRE.pl