Wpisywanie do statutów spółek zapisu o bezpieczeństwie energetycznym może być drogą na skróty, która niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem – powiedział były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff podczas Kongresu Nowego Przemysłu.
W czasie panelu „Koncerny energetyczne a bezpieczeństwo energetyczne Polski” Steinhoff stwierdził, że państwo powinno skupić się na „regulacjach i horyzontalnym działaniu”.
Przyznał, że jest zwolennikiem oddzielenia polityki właścicielskiej od regulacyjnej. – Działanie poprzez ręczne sterowanie przynosi więcej szkód niż korzyści, niszczy konkurencję z oczywistymi skutkami dla gospodarki. To tyczy się górnictwa, elektroenergetyki czy gazownictwa – powiedział były wicepremier.
Prymitywne narzędzia polityki właścicielskiej
Jak powiedział, państwo ma do tego określone narzędzia. Jako przykład podał rynek mocy.
– Pozwala on na regulację określonej polityki energetycznej, wzmacnia generację energii elektrycznej i działa horyzontalnie. Także podmioty prywatne mogą być jego beneficjatami. Można to oczywiście zastąpić polityką właścicielską poprzez nakazanie zarządowi spółki z udziałem Skarbu Państwa podjęcie takiej a nie innej decyzji w sprawie budowy nowego bloku. Był już taki przypadek w poprzednim rządzie – budowa dwóch nowych bloków energetycznych w Opolu. Wówczas mimo że były dostępne inne metody, zdecydowano się na użycie prymitywnego narzędzia polityki właścicielskiej i zmianę prezesa spółki odpowiedzialnej za budowę nowych bloków – powiedział Janusz Steinhoff.
[tt]”Atom? jeśli tak, to model brytyjski”[/tt]
Podobnie jest jego zdaniem z energetyką jądrową. – Spółki z udziałem Skarbu Państwa nie powinny być zmuszane do partycypowania w tym projekcie. Państwo dysponuje narzędziami, które mogą wesprzeć budowę elektrowni jądrowej, jeśli podjęta zostanie decyzja w tej sprawie – powiedział.
Dodał, że energetyka jądrowa to bardzo droga technologia, a koszt 1 MW energii to 4,5 mln euro. – To trzy razy więcej niż blok węglowy i znacznie więcej niż blok gazowy – powiedział Steinhoff. – Jeśli chcemy budować atom to opowiadam się za modelem brytyjskim, a więc kontraktem różnicowym, pozyskaniem wsparcia, ustaleniem stałej ceny za energię. To jest sposób transparentny – powiedział Steinhoff