Nie rozstrzygając tego, czy Polska powinna zbudować elektrownię jądrową, należy zrobić wszystko, aby debata na ten temat toczyła się w sposób merytoryczny, pod jak najmniejszym wpływem dezinformacji. Był to jeden z tematów dyskusji naukowców zebranych w Krakowie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Fakty przeciwko propagandzie
W trakcie konferencji polsko-japońskiej poświęconej energetyce jądrowej padł temat dezinformacji, która zagraża strategicznym projektom, jak elektrownia pracująca na paliwie atomowym. Chociaż społeczeństwo jest przychylne energetyce jądrowe, to okazuje się, że tempo dezinformacji wygrywa z rzetelną odpowiedzią z branży, na którą zwykle potrzeba czasu.
W ankiecie przeprowadzonej przez francuski EDF w 2014 roku ustalono, że społeczeństwo Francji jest w większości przychylne budowie elektrowni jądrowej w okolicy zamieszkania. Zjawisko „not in my backyard”, czyli nastawienie obywateli przeciwko realizacji tego rodzaju inwestycji „w pobliżu ich podwórka” nie występuje. 43 procent badanych mieszkańców okolic elektrowni jądrowej wspiera wykorzystanie tych instalacji, 23 procent się waha, 22 procent nie ma zdania i zaledwie 11 procent jest przeciwko. Wyniki ogólnokrajowe są nieco gorsze, ale nadal na korzyść elektrowni. Z ankiety CBOS przeprowadzonej w trzech potencjalnych lokalizacjach polskiej elektrowni jądrowej wynika to samo. Za budową jest około 80 procent mieszkańców Choczewa i Gniewina, oraz około 60 procent osób zameldowanych w Krokowej.
Dr Paweł Gajda z Departamentu Energetyki Jądrowej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie przekonuje, kolejne katastrofy jądrowe i ataki terrorystyczne poza sektorem (Czarnobyl, 11 września, Fukushima) zwiększają okresowo niechęć do tego rodzaju energetyki, ale generalnie nie jest to istotny temat w debacie publicznej, co wynika ze wspomnianych badań EDF. Jedynie 4 procent ankietowanych wskazuje to, jako istotne zagadnienie. Z nich 24 procent badanych wskazuje, jako istotne zagadnienie z tej tematyki bezpieczeństwo elektrowni jądrowych.
Gajda przekonywał, że percepcja energetyki jądrowej może się różnić od faktów. W dyskursie medialnym od końca drugiej zimnej wojny pojawiają się materiały promujące strach przed energetyką jądrową. Przykładem może być nawet japoński film Godzilla z lat 50’ dwudziestego wieku. Z kolei w mediach tempo informacji często wygrywa z jej rzetelnością, a poszukiwanie atrakcyjnego tematu skłania ku promocji negatywnych materiałów. Treść zawierająca fakty na temat energetyki jądrowej jest zwykle mniej interesująca od szokującej nieprawdy. Istotny jest także wpływ mediów społecznościowych, które pozwalają szybko rozprzestrzeniać tak zwane „fake newsy”, czyli fałszywe informacje o atomie.
Apel do mediów
Naukowcy z konferencji polsko-japońskiej apelowali do mediów o uczciwość i rzetelność dziennikarską. – Prasa musi dbać o klarowność przekazu – przekonywał dyrektor departamentu energetyki jądrowej w ministerstwie energii Józef Sobolewski. Dr Gajda za wzór dobrej komunikacji uznał komunikaty Polskiej Agencji Atomistyki, która reaguje na każdy przypadek „fake newsa” o zagrożeniu promieniowaniem w Polsce. – Wystarczy pokazać dane, które potem łatwo porównać – mówił w Krakowie.
Tego typu incydenty opisywałem w przeszłości w BiznesAlert.pl. Przykładem może być dezinformacja na temat chmury radioaktywnej nadciągającej nad Polskę w związku z mikrouszkodzeniami reaktorów w belgijskiej elektrowni jądrowej Tihange, które zostały przedstawione w części mediów, jako katastrofa nuklearna na skalę japońskiej Fukushimy. PAA dało odpór tym informacjom poprzez szybki kontakt z mediami i wystosowanie odpowiedniej informacji prasowej. – To sprawa bezpieczeństwa narodowego. Wszystko zależy od odpowiedzialności mediów – powiedział dr hab. inż. Jerzy Cetnar z Katedry Energetyki Jądrowej AGH.
Z mojego doświadczenia kontaktu z PAA i Narodowym Centrum Badań Jądrowych mogę zasugerować jedynie poprawę atrakcyjności treści, którą przekazują te instytucje w celu uspokojenia opinii publicznej. Być może komunikaty należy wzbogacić o infografiki lub wykorzystać odpowiednie formatowanie do lepszej prezentacji treści. Piłka leży po stronie mediów. W razie pojawienia się niepokojącej informacji o energetyce jądrowej, powinny one je weryfikować w powyższych instytucjach, zamiast na ślepo powielać niesprawdzone dane. Debata o polskiej energetyce jądrowej będzie wtedy przebiegać w oparciu o merytoryczne argumenty pod mniejszym wpływem dezinformacji.
Jakóbik: Chmura radioaktywna czyli chmura dezinformacji nad Polską