Chociaż udziałowcy porozumienia naftowego przekonują, że jego przedłużenie jest pewne, są sygnały o niepokoju w Rosji. Sytuację destabilizuje także rosnące napięcie na Bliskim Wschodzie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Rosyjski Rosnieft nie jest pewien wyników rozmów o porozumieniu naftowym z udziałem kartelu OPEC oraz jedenastu producentów spoza niego, w tym Rosji.
Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak spotka się z pozostałymi akcjonariuszami układu o wspólnym obniżeniu wydobycia ropy podczas szczytu OPEC+ zapowiadanego na koniec listopada. Rosyjscy producenci deklarują zaangażowanie w układ, ale pozostają w stałym kontakcie z ministerstwem energii. Na spotkaniu listopadowym w Wiedniu może, ale nie musi zapaść decyzja o przedłużeniu porozumienia poza marzec 2018 roku, kiedy ma się ono zakończyć.
Rzecznik Rosnieftu zdradził niepewność spółki. – Jeśli mówimy o obawach firmy, to przede wszystkim dotyczą one tego, jak przygotować się do ewentualnego zawieszenia środków na rzecz ograniczenia wydobycia – powiedział rzecznik Michaił Leontiew. – To poważne pytanie. Wcześniej czy później te środki trzeba będzie wycofać. Teraz, czy później to osobne pytanie. Musimy być jednak przygotowani na taki scenariusz.
Rosnieft ogranicza wydobycie ropy
Rosnieft ograniczył wydobycie na wszystkich najnowszych obszarach wydobycia. Rosja zadeklarowała, że obniży je o 300 tysięcy baryłek. Spółka Leontiewa zapewniła 40 procent tej wielkości. Wszyscy udziałowcy mieli obniżyć je razem o 1,8 mln baryłek dziennie i w różnym stopniu wywiązują się z układu. Decyzja o zakończeniu porozumienia może mieć wpływ na istotną obniżkę ceny ropy. Na razie wysokie oczekiwania wobec rozmów na ten temat podnoszą cenę baryłki. Jednak wzrost moderuje rosnące wydobycie w USA. Jeżeli okaże się, że porozumienie jednak nie zostanie przedłużone, zaskoczy to inwestorów, którzy mogą zareagować nerwowo.
Wtedy ostatnim czynnikiem utrzymania się ceny ropy na wyższym poziomie będzie niepewność na Bliskim Wschodzie spowodowana akcją antykorupcyjną w Arabii Saudyjskiej. Pojawiają się także sygnały o zamachach na ropociągi w Bahrajnie. W zeszłym tygodniu wybuchł ropociąg dostarczający ropę z Arabii do tego kraju. Tamtejsze służby specjalne poinformowały, że zapobiegły trzem wybuchom i kilku atakom na tamtejszych oficjeli. Próbę zamachów mieli podjąć terroryści z Iranu. Chociaż Teheran odrzuca te oskarżenia, to napięcie rośnie. Destabilizacja Bahrajnu, kluczowego sojusznika Arabii, przez siły irańskie byłaby kolejnym czynnikiem zmniejszającym pewność inwestorów, a zatem prawdopodobnie i zwiększającym cenę ropy.