DrogiInfrastrukturaWszystko

Kłossowski: Urzędnicze poczucie humoru i wynikające z tego opóźnienia

KOMENTARZ

Eryk Kłossowski – adwokat i publicysta

Wiceminister transportu na posiedzeniu Sejmu w miniony czwartek poinformowała, że do końca roku systemem viaTOLL zostanie objętych 500 km nowych dróg. Tymczasem tydzień temu, w drugą rocznicę uruchomienia systemu, „Dziennik Gazeta Prawna” doniosła, że planowane na lipiec br. rozszerzenie liczby dróg, objętych elektronicznym mytem, o kolejne odcinki, przesuwa się na 31 października. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w oficjalnym piśmie do operatora systemu powiadomiła o decyzji przesunięcia tego rozszerzenia o kilka miesięcy.

Formalnie wszystko więc będzie zgodnie z planami, ale diabeł tkwi w szczegółach.

Kapsch, precyzyjnie realizując postanowienia kontraktu, postawił niemal pięćdziesiąt bramownic. Trudno, poczekają na lepsze czasy. Co jest przyczyną opóźnienia, na którym miliony złotych straci Skarb Państwa? Spór między Ministerstwem Transportu a podległą mu Generalną Dyrekcją odnośnie nazw odcinków, które powinny się znaleźć w stosownym rozporządzeniu.

Trzeba przyznać, że to na polskim gruncie swoiste novum. Jak dotąd, media informowały nas o coraz gorętszych sporach między firmami budowlanymi a urzędnikami GDDKiA i rosnącej lawinowo liczbie sporów sądowych z Dyrekcją. Nawiasem mówiąc – bardzo charakterystyczne w polskich warunkach jest to, że urzędnicy nie tylko nie próbują rozwiązać konfliktów przy stole negocjacyjnym, ale wręcz dążą, by spory trafiały na wokandę. Po prostu mają wówczas problem z głowy – niech martwi się sąd; w Polsce lepiej bowiem przegrać sprawę niż poczynić ustępstwo w negocjacjach, które z miejsca prowokuje pytania – co (albo raczej ile) on dostał od drugiej strony, że tak łatwo się zgodził? Po przegranej sprawie najwyżej zapłaci się należność z odsetkami plus odszkodowanie. Niestety konfliktu o nazwy odcinków w ten sposób rozstrzygnąć się nie da: brak instancji, która by mogła pogodzić zwaśnione strony sporu; wielka to szkoda – być może należałoby zmienić ustawę o drogach publicznych i powołać Drogowy Trybunał Toponimiczny, na przykład przy szefie Kancelarii Premiera w celu rozstrzygania przyszłych sporów o nazwy odcinków. W kasie państwowej muszą być bowiem jakieś ukryte nadwyżki pozwalające na rezygnację z wpływów z e-myta, które miały od lipca zasilić Krajowy Fundusz Drogowy. Skoro tak, to znajdą się też środki na funkcjonowanie trybunału, którego powołanie z tego miejsca gorąco postuluję.

Odkładając żarty na bok, wszystko wskazuje na to, że – jeśli chcemy uniknąć kolejnych poślizgów – jesienią czekają nas dwie duże operacje rozszerzenia w odstępie kilku tygodni. Oczywiście, o ile do tego czasu urzędnicy z obydwu instytucji dojdą do porozumienia. Bo przecież niewykluczone, że wybuchnie spór o kolor bramownic… I jak tu nie zgadzać się z Napoleonem, który mawiał, że urzędnicy są jak książki na półkach bibliotecznych: im wyżej ustawieni, tym rzadziej do czegoś służą.


Powiązane artykuły

Srebro. Fot. KGHM, foto ilustracja

Polska potęgą srebra. Zachód ma na nie chrapkę

Amerykańska Służba Geologiczna dokonała przeliczenia polskich zasobów srebra, oceniając je jako największe na świecie, pozostawiające daleko w tyle dotychczasowych liderów branży....

PSG: Tereny dotknięte powodzią otrzymają nowy gazociąg

Spółka poinformowała o otrzymaniu decyzji lokalizacyjnej dotyczącej gazociągu Otmuchów-Paczków (powiat nyski), na terenach, które zostały dotknięte przez zeszłoroczną powódź. Infrastruktura...

Polska i kraje bałtyckie zbliżają się by chronić energetykę

Polska oraz Litwa, Łotwa i Estonia podpisały memorandum dotyczący współpracy w zakresie ochrony infrastruktury energetycznej. W lutym bieżącego roku kraje...

Udostępnij:

Facebook X X X