icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Gromadzki: Druga dekarbonizacja Polski. Kto gra walką ze smogiem?

Od pewnego czasu czytamy i słyszymy w mediach różnego rodzaju informacje dotyczące jakości powietrza w naszym kraju. Gdyby wziąć pod uwagę to wszystko co słyszymy w publikatorach, co znajdujemy w sieci, czy co słyszymy nawet w telewizyjnych reklamach – normalny człowiek nie wypuściłby rodziny poza próg mieszkania – pisze Robert Gromadzki ze Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Czystych Technologii Cieplnych.

Nasze media, internet, reklamę opanowało jedno słowo „smog”. Dramatyczne pytania: „ czy jeszcze można oddychać?” „ czy warto kupić sobie maskę?” atakują nas z każdej strony. Nagle w ciągu czterech lat okazało się, że w Polsce nie ma czym oddychać i nikt od lat nie zajmował się tym tematem. Warto jednak spojrzeć i zobaczyć: czy tak naprawdę chodzi o czyste powietrze w Polsce, czy może chodzi o wprowadzenie nieodwracalnych zmian w naszej gospodarce… Okazuje się, że jedno i drugie stwierdzenie jest prawdziwe. Warto zadać pytanie – kto stoi za tak sprytnie przeprowadzoną kampanią i socjotechnicznym majstersztykiem?

Przeciw tym argumentom stoisz na straconej pozycji

Do problemu jakości powietrza nie trzeba nikogo przekonywać . Każdy zapytany człowiek odpowie „tak, chcę oddychać czystym powietrzem. Nie chcę, aby życie moich dzieci było zagrożone”. Tę sprawę organizatorzy kampanii wykorzystali doskonale. Analizując wszystkie materiały pojawiąjące się czy to w sieci, mediach, czy wystąpieniach publicznych trzeba przyznać, że motyw strachu został wykorzystany perfekcyjnie. Dzięki temu odebrano możliwość jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji czy sprzeciwu przeciwko daleko idącym postulatom czy żądaniom. Każdy, kto ma wątpliwości nie wyartykułuje ich, gdyż zaraz otrzyma łatkę „lobbysty koncernów”, „wroga czystego powietrza”, „wspólnika tych, którzy powodują śmierć 45 tys. Polaków rocznie” . Najbardziej związane ręce wydają się mieć politycy samorządowi, którzy z racji zbliżających się wyborów poddają się bezwładnie każdemu nawet nieracjonalnemu postulatowi. Widać to było w wypowiedziach radnych sejmiku dolnośląskiego w czasie dyskusji nad projektami tzw. uchwał antysmogowych , którzy zgodzili się na przykład na wyeliminowanie węgla brunatnego jako paliwa do kotłów czwartej czy piątej klasy, które spełniają rygorystyczne normy dotyczące emisji. Tym samym od przyszłego roku mieszkańcy Dolnego Śląska mogą zezłomować nowoczesne kotły, których emisja jest porównywalna do emisji ze spalania gazu czy oleju opałowego.

Tu nasuwa się pytanie – kto i dlaczego straszy nas smogiem?

Najczęściej spotykamy się z nazwą organizacji „Polski Alarm Smogowy” , Gdybyśmy chcieli sięgnąć do informacji dotyczącej tej organizacji, to poza informacją, że to „inicjatywa zrzeszająca ruchy obywatelskie zatroskane złą jakością powietrza w Polsce”, nie dowiemy się niczego więcej. Nie wiadomo, kto finansuje i kieruje tą organizacją. Piotr Siergiej, który występuje jako jej rzecznik w mediach, to bloger, współpracownik „Gazety Wyborczej” i „Tygodnika Powszechnego”. Na ich łamach zajmował się tematyką ochrony środowiska, a od trzech lat szczególnie tematem jakości powietrza. Rok wcześniej działały już powołane „oddolnie” obywatelskie organizacje zajmujące się ochroną powietrza. Ich działania w pierwszym okresie nie zakończyły się jednak sukcesem. Potrzebne było medialne wsparcie oraz spowodowanie, aby temat stał się medialny. Dobrym przykładem dla czytelników będzie powstanie „Dolnośląskiego Alarmu Smogowego” . Ta „oddolna Inicjatywa” to efekt połączenia działań Stowarzyszenia „Eko – Unia” któremu szefuje były przewodniczący Partii Zielonych Radosław Gawlik, Fundacji „Ekorozwoju” (Radosław Gawlik jest przewodniczącym Rady Fundacji) a twarzą tej oddolnej inicjatywy jest prezes Fundacji Krzysztof Smolnicki. Żeby było ciekawej Fundacja „Ekorozwoju” powiązania jest z „Polską Zieloną Siecią” czyli siecią organizacji ekologicznych. Funkcjonują one w innej konfiguracji jako tzw. Koalicja Klimatyczna, której zadaniem jest zwalczanie polskich paliw kopalnych i wydobywania węgla brunatnego i kamiennego w naszym kraju. I tu pojawią się ukryci sponsorzy działań tzw. antysmogowych – a w rzeczywistości prowadzenia dekarbonizacji naszej gospodarki.

W czasie dyskusji nad tzw. uchwałami antysmogowymi w sejmiku dolnośląskim aktywnie działanie prowadziła organizacja „Akcja Demokracja”( organizowała protesty w sprawie reformy sądownictwa) . Na jej stronach można było przeczytać o wsparciu, jakie otrzymała od European Climate Foundation z Brukseli czyli fundacji, która aktywnie wspierała finansowo wszelkie działania mające nie dopuścić do uruchomienia kopalni odkrywkowych na terenie Polski. Ta fundacja ma swoje biura w: Brukseli, Hadze, Paryżu, Londynie, Berlinie i Warszawie. We władzach nie uświadczysz jednak przedstawicieli naszego kraju poza kierownictwem czteroosobowego biura w Warszawie. Co ciekawe, część z pracowników pracowała na rzecz Fundacji Franka Bolda ( czeska Fundacja działająca na terenie Polski, której głównym celem jest zablokowanie powstania kompleksu energetycznego Gubin- Brody” – aktywnie współpracowała z stowarzyszeniem „Eko-Unia”) czy CEE Bankwatch Network . Kolejne powiązanie dotyczy organizacji „Heal”, której raporty mają świadczyć o tragicznej jakości powietrza w Polsce. Ta brukselska organizacja zrzesza 70 stowarzyszeń, lekarzy, ubezpieczycieli z terenu całej Europy. Kto ją finansuje, nie wiemy… Przy takiej ilości podmiotów i zawiłej strukturze bardzo trudno ustalić źródła finansowania . Na polskiej stronie internetowej organizacji nie ma szczegółowych danych tej organizacji. Jej debiut we wrześniu 2013 roku na ziemi polskiej był mało udany. Znikomym bowiem zainteresowaniem mieszkańców gmin Brody i Gubin cieszyła się konferencja na temat szkodliwości dla zdrowia kopalni odkrywkowej. I tu kolejna ciekawostka – organizatorem tamtej konferencji było wrocławskie stowarzyszenie „Eko-Unia” . Tam też doszło do spotkań przedstawicieli „Heal” z członkami stowarzyszenia oraz ruchów antyodkrywkowych, Greenpeace Polska.

Druga dekarbonizacja Polski

Możemy domniemywać, że tam narodziła się idea przeprowadzenia drugiej dekarbonizacji . Dlaczego drugiej ? Gdyż pierwsza przeprowadzana jest przez brukselskie władze przepisami unijnymi. Druga to wywołanie określonego efektu – np. wyrzucenia węgla brunatnego jako paliwa z gospodarstw domowych oraz z sektora komunalnego. Stąd już bliska droga do eliminacji czy marginalizacji węgla w sektorze energetyki konwencjonalnej. Tak więc cicha wojna o polskie górnictwo i energetykę trwa i dzieje się na wielu frontach. Docelowo ma się zakończyć całkowitym wyeliminowaniem naszej niezależności energetycznej .

Tymczasem u naszych zachodnich sąsiadów za Odrą i Nysą nikt nie myśli nawet o wyeliminowaniu węgla brunatnego z sektorów gospodarstw domowych czy komunalnego. Wręcz przeciwnie wspiera się rodzimych producentów paliw czy kotłów dbając tym samym o efektywne wykorzystanie własnych bogactw naturalnych. Nasi południowi sąsiedzi których powietrze podobno jest lepszej jakości również nie zakazali wykorzystania węgla brunatnego w sektorze gospodarki komunalnej czy gospodarstwach domowych. Tak jak w Polsce są dostępne odpowiednie kotły spełniające wymogi ekoprojektu na to lokalne paliwo. Jednak o tym nasi aktywiści walczący jakby zapomnieli. Tym bardziej, że z ich ust nie padają konstruktywne propozycje, jak poprzez działania antysmogowe nie poszerzać rejonów ubóstwa energetycznego, które będziemy mogli zaobserwować w czasie kolejnych sezonów grzewczych. Zresztą przecież w tych działaniach nie o to chodzi.

 

Od pewnego czasu czytamy i słyszymy w mediach różnego rodzaju informacje dotyczące jakości powietrza w naszym kraju. Gdyby wziąć pod uwagę to wszystko co słyszymy w publikatorach, co znajdujemy w sieci, czy co słyszymy nawet w telewizyjnych reklamach – normalny człowiek nie wypuściłby rodziny poza próg mieszkania – pisze Robert Gromadzki ze Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Czystych Technologii Cieplnych.

Nasze media, internet, reklamę opanowało jedno słowo „smog”. Dramatyczne pytania: „ czy jeszcze można oddychać?” „ czy warto kupić sobie maskę?” atakują nas z każdej strony. Nagle w ciągu czterech lat okazało się, że w Polsce nie ma czym oddychać i nikt od lat nie zajmował się tym tematem. Warto jednak spojrzeć i zobaczyć: czy tak naprawdę chodzi o czyste powietrze w Polsce, czy może chodzi o wprowadzenie nieodwracalnych zmian w naszej gospodarce… Okazuje się, że jedno i drugie stwierdzenie jest prawdziwe. Warto zadać pytanie – kto stoi za tak sprytnie przeprowadzoną kampanią i socjotechnicznym majstersztykiem?

Przeciw tym argumentom stoisz na straconej pozycji

Do problemu jakości powietrza nie trzeba nikogo przekonywać . Każdy zapytany człowiek odpowie „tak, chcę oddychać czystym powietrzem. Nie chcę, aby życie moich dzieci było zagrożone”. Tę sprawę organizatorzy kampanii wykorzystali doskonale. Analizując wszystkie materiały pojawiąjące się czy to w sieci, mediach, czy wystąpieniach publicznych trzeba przyznać, że motyw strachu został wykorzystany perfekcyjnie. Dzięki temu odebrano możliwość jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji czy sprzeciwu przeciwko daleko idącym postulatom czy żądaniom. Każdy, kto ma wątpliwości nie wyartykułuje ich, gdyż zaraz otrzyma łatkę „lobbysty koncernów”, „wroga czystego powietrza”, „wspólnika tych, którzy powodują śmierć 45 tys. Polaków rocznie” . Najbardziej związane ręce wydają się mieć politycy samorządowi, którzy z racji zbliżających się wyborów poddają się bezwładnie każdemu nawet nieracjonalnemu postulatowi. Widać to było w wypowiedziach radnych sejmiku dolnośląskiego w czasie dyskusji nad projektami tzw. uchwał antysmogowych , którzy zgodzili się na przykład na wyeliminowanie węgla brunatnego jako paliwa do kotłów czwartej czy piątej klasy, które spełniają rygorystyczne normy dotyczące emisji. Tym samym od przyszłego roku mieszkańcy Dolnego Śląska mogą zezłomować nowoczesne kotły, których emisja jest porównywalna do emisji ze spalania gazu czy oleju opałowego.

Tu nasuwa się pytanie – kto i dlaczego straszy nas smogiem?

Najczęściej spotykamy się z nazwą organizacji „Polski Alarm Smogowy” , Gdybyśmy chcieli sięgnąć do informacji dotyczącej tej organizacji, to poza informacją, że to „inicjatywa zrzeszająca ruchy obywatelskie zatroskane złą jakością powietrza w Polsce”, nie dowiemy się niczego więcej. Nie wiadomo, kto finansuje i kieruje tą organizacją. Piotr Siergiej, który występuje jako jej rzecznik w mediach, to bloger, współpracownik „Gazety Wyborczej” i „Tygodnika Powszechnego”. Na ich łamach zajmował się tematyką ochrony środowiska, a od trzech lat szczególnie tematem jakości powietrza. Rok wcześniej działały już powołane „oddolnie” obywatelskie organizacje zajmujące się ochroną powietrza. Ich działania w pierwszym okresie nie zakończyły się jednak sukcesem. Potrzebne było medialne wsparcie oraz spowodowanie, aby temat stał się medialny. Dobrym przykładem dla czytelników będzie powstanie „Dolnośląskiego Alarmu Smogowego” . Ta „oddolna Inicjatywa” to efekt połączenia działań Stowarzyszenia „Eko – Unia” któremu szefuje były przewodniczący Partii Zielonych Radosław Gawlik, Fundacji „Ekorozwoju” (Radosław Gawlik jest przewodniczącym Rady Fundacji) a twarzą tej oddolnej inicjatywy jest prezes Fundacji Krzysztof Smolnicki. Żeby było ciekawej Fundacja „Ekorozwoju” powiązania jest z „Polską Zieloną Siecią” czyli siecią organizacji ekologicznych. Funkcjonują one w innej konfiguracji jako tzw. Koalicja Klimatyczna, której zadaniem jest zwalczanie polskich paliw kopalnych i wydobywania węgla brunatnego i kamiennego w naszym kraju. I tu pojawią się ukryci sponsorzy działań tzw. antysmogowych – a w rzeczywistości prowadzenia dekarbonizacji naszej gospodarki.

W czasie dyskusji nad tzw. uchwałami antysmogowymi w sejmiku dolnośląskim aktywnie działanie prowadziła organizacja „Akcja Demokracja”( organizowała protesty w sprawie reformy sądownictwa) . Na jej stronach można było przeczytać o wsparciu, jakie otrzymała od European Climate Foundation z Brukseli czyli fundacji, która aktywnie wspierała finansowo wszelkie działania mające nie dopuścić do uruchomienia kopalni odkrywkowych na terenie Polski. Ta fundacja ma swoje biura w: Brukseli, Hadze, Paryżu, Londynie, Berlinie i Warszawie. We władzach nie uświadczysz jednak przedstawicieli naszego kraju poza kierownictwem czteroosobowego biura w Warszawie. Co ciekawe, część z pracowników pracowała na rzecz Fundacji Franka Bolda ( czeska Fundacja działająca na terenie Polski, której głównym celem jest zablokowanie powstania kompleksu energetycznego Gubin- Brody” – aktywnie współpracowała z stowarzyszeniem „Eko-Unia”) czy CEE Bankwatch Network . Kolejne powiązanie dotyczy organizacji „Heal”, której raporty mają świadczyć o tragicznej jakości powietrza w Polsce. Ta brukselska organizacja zrzesza 70 stowarzyszeń, lekarzy, ubezpieczycieli z terenu całej Europy. Kto ją finansuje, nie wiemy… Przy takiej ilości podmiotów i zawiłej strukturze bardzo trudno ustalić źródła finansowania . Na polskiej stronie internetowej organizacji nie ma szczegółowych danych tej organizacji. Jej debiut we wrześniu 2013 roku na ziemi polskiej był mało udany. Znikomym bowiem zainteresowaniem mieszkańców gmin Brody i Gubin cieszyła się konferencja na temat szkodliwości dla zdrowia kopalni odkrywkowej. I tu kolejna ciekawostka – organizatorem tamtej konferencji było wrocławskie stowarzyszenie „Eko-Unia” . Tam też doszło do spotkań przedstawicieli „Heal” z członkami stowarzyszenia oraz ruchów antyodkrywkowych, Greenpeace Polska.

Druga dekarbonizacja Polski

Możemy domniemywać, że tam narodziła się idea przeprowadzenia drugiej dekarbonizacji . Dlaczego drugiej ? Gdyż pierwsza przeprowadzana jest przez brukselskie władze przepisami unijnymi. Druga to wywołanie określonego efektu – np. wyrzucenia węgla brunatnego jako paliwa z gospodarstw domowych oraz z sektora komunalnego. Stąd już bliska droga do eliminacji czy marginalizacji węgla w sektorze energetyki konwencjonalnej. Tak więc cicha wojna o polskie górnictwo i energetykę trwa i dzieje się na wielu frontach. Docelowo ma się zakończyć całkowitym wyeliminowaniem naszej niezależności energetycznej .

Tymczasem u naszych zachodnich sąsiadów za Odrą i Nysą nikt nie myśli nawet o wyeliminowaniu węgla brunatnego z sektorów gospodarstw domowych czy komunalnego. Wręcz przeciwnie wspiera się rodzimych producentów paliw czy kotłów dbając tym samym o efektywne wykorzystanie własnych bogactw naturalnych. Nasi południowi sąsiedzi których powietrze podobno jest lepszej jakości również nie zakazali wykorzystania węgla brunatnego w sektorze gospodarki komunalnej czy gospodarstwach domowych. Tak jak w Polsce są dostępne odpowiednie kotły spełniające wymogi ekoprojektu na to lokalne paliwo. Jednak o tym nasi aktywiści walczący jakby zapomnieli. Tym bardziej, że z ich ust nie padają konstruktywne propozycje, jak poprzez działania antysmogowe nie poszerzać rejonów ubóstwa energetycznego, które będziemy mogli zaobserwować w czasie kolejnych sezonów grzewczych. Zresztą przecież w tych działaniach nie o to chodzi.

 

Najnowsze artykuły