icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sierakowska: Sezonowy spadek popytu na ropę naftową

Po dynamicznej środowej zwyżce, notowania ropy naftowej w czwartek osunęły się w dół. Cena amerykańskiej ropy WTI, mimo że wczoraj chwilowo przekraczała nawet poziom 66,60 USD za baryłkę, ostatecznie zakończyła dzień w okolicach 65,20 USD za baryłkę – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Obecnie nadchodzi dość trudny czas dla ropy naftowej pod kątem popytu. Przełom roku jest tradycyjnie okresem największego zapotrzebowania na ten surowiec na półkuli północnej, a powoli kończąca się zima oznacza wejście w sezon okresowych napraw w rafineriach i związanego z tym mniejszego popytu na ropę naftową z ich strony (nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz także np. na Bliskim Wschodzie). To może wywołać pewną presję na spadek cen ropy naftowej, jednak efekt nie powinien być duży ze względu na to, że jest on oczekiwany na rynku.

Natomiast większym wsparciem dla strony podażowej na rynku ropy naftowej jest fakt, że nawet pomimo zmniejszenia aktywności rafinerii w USA, wydobycie ropy naftowej w tym kraju najprawdopodobniej będzie nadal rosnąć. Obecnie wynosi ono już niecałe 9,9 mln baryłek dziennie, co oznacza niemal zrównanie produkcji z Arabią Saudyjską, która jest drugim największym producentem ropy na świecie i jej największym eksporterem. Więcej ropy wydobywa już tylko Rosja, której produkcja w 2017 roku wynosiła niecałe 11 mln baryłek dziennie.

Niemniej, warto wspomnieć o czynniku, który w ostatnich miesiącach nieustannie wspiera wzrosty cen ropy naftowej – czyli o słabości amerykańskiego dolara. Wartość USD jest odwrotnie skorelowana z cenami surowców, co najwyraźniej widać na wykresie złota, ale także dobrze jest odzwierciedlone na wykresie ropy naftowej. Dopóki dolar jest słaby, fakt ten może powstrzymywać notowania ropy naftowej od znaczącej zniżki.

Po dynamicznej środowej zwyżce, notowania ropy naftowej w czwartek osunęły się w dół. Cena amerykańskiej ropy WTI, mimo że wczoraj chwilowo przekraczała nawet poziom 66,60 USD za baryłkę, ostatecznie zakończyła dzień w okolicach 65,20 USD za baryłkę – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Obecnie nadchodzi dość trudny czas dla ropy naftowej pod kątem popytu. Przełom roku jest tradycyjnie okresem największego zapotrzebowania na ten surowiec na półkuli północnej, a powoli kończąca się zima oznacza wejście w sezon okresowych napraw w rafineriach i związanego z tym mniejszego popytu na ropę naftową z ich strony (nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz także np. na Bliskim Wschodzie). To może wywołać pewną presję na spadek cen ropy naftowej, jednak efekt nie powinien być duży ze względu na to, że jest on oczekiwany na rynku.

Natomiast większym wsparciem dla strony podażowej na rynku ropy naftowej jest fakt, że nawet pomimo zmniejszenia aktywności rafinerii w USA, wydobycie ropy naftowej w tym kraju najprawdopodobniej będzie nadal rosnąć. Obecnie wynosi ono już niecałe 9,9 mln baryłek dziennie, co oznacza niemal zrównanie produkcji z Arabią Saudyjską, która jest drugim największym producentem ropy na świecie i jej największym eksporterem. Więcej ropy wydobywa już tylko Rosja, której produkcja w 2017 roku wynosiła niecałe 11 mln baryłek dziennie.

Niemniej, warto wspomnieć o czynniku, który w ostatnich miesiącach nieustannie wspiera wzrosty cen ropy naftowej – czyli o słabości amerykańskiego dolara. Wartość USD jest odwrotnie skorelowana z cenami surowców, co najwyraźniej widać na wykresie złota, ale także dobrze jest odzwierciedlone na wykresie ropy naftowej. Dopóki dolar jest słaby, fakt ten może powstrzymywać notowania ropy naftowej od znaczącej zniżki.

Najnowsze artykuły