Wizytę sekretarza stanu Rexa Tillersona w Polsce postrzegamy jako potwierdzenie ścisłych więzi pomiędzy Polską i Stanami Zjednoczonymi – i szerzej – zainteresowania USA regionem Europy Środkowowschodniej – powiedział minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz po dzisiejszym spotkaniu z szefem amerykańskiej dyplomacji.
„Trójmorze, Nord Stream 2, LNG”
Głównym tematem rozmów były perspektywy dalszego rozwoju współpracy polsko-amerykańskiej. Szef MSZ zauważył, że osią dwustronnych relacji pozostają kwestie bezpieczeństwa, ale coraz większe znaczenie w naszych relacjach ma współpraca energetyczna oraz kwestie bezpieczeństwa energetycznego. – Podzielamy pogląd o konieczności dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do Europy, m.in. poprzez eksport amerykańskiego skroplonego gazu (LNG), a także rozwój projektów energetycznych, m.in. w ramach inicjatywy Trójmorza – zaznaczył minister Czaputowicz.
„Nord Stream 2 zagraża głównie Ukrainę i naszemu bezpieczeństwu”
Jeszcze w piątek szef MSZ Jacek Czaputowicz ocenił, że budowa Nord Stream 2 umocniłaby pozycję Rosji przede wszystkim wobec Ukrainy; to niedobra inwestycja dla naszego bezpieczeństwa, która może mieć daleko idące konsekwencje geopolityczne.Szef MSZ mówił w piątek w radiu Wnet, że podczas jego wizyty w Berlinie w minionym tygodniu „w sposób zdecydowany” przedstawił polskie argumenty ws. budowy gazociągu Nord Stream 2.
– W czasie rządu PiS w latach 2005-07 – byłem wówczas dyrektorem strategii i planowania w MSZ – zdecydowanie przeciwstawialiśmy się budowie Nord Stream 1, jednak Niemcy to przeforsowały. Teraz pokazałem taką zależność: Nord Stream 1 umożliwił Rosji pozyskanie środków, które przeznaczyła na modernizację armii. Tutaj nawet Niemcy uczestniczyły w modernizacji tej armii, budując w Rosji ośrodki szkoleniowe dla żołnierzy rosyjskich – powiedział Czaputowicz.
– Dwa lata później (miała miejsce) agresja Rosji na Gruzję, później aneksja Krymu, agresja na Ukrainę, później zaangażowanie w Syrii. Ja mówię – to jest konsekwencja, trzeba to widzieć w geopolitycznych kategoriach: jeżeli my dostarczamy pewnych środków i współpracujemy z Rosją, to wówczas musimy ponosić tego konsekwencje – podkreślił szef polskiej dyplomacji.Jak zaznaczył, przedstawienie tej zależności w Niemczech wzbudziło zdziwienie, a nawet pewną refleksję.
Zdaniem szefa MSZ, budowa Nord Stream 2 sprawiłaby, że pozycja Rosji umocniłaby się – przede wszystkim wobec Ukrainy. – Na pewno te argumenty leżą na stole, przekonujemy cały czas, że to jest niedobra inwestycja dla naszego bezpieczeństwa, która może mieć daleko idące konsekwencje geopolityczne – mówił Czaputowicz.
„Polska liczy na USA w walce z Nord Stream 2”
Nie ukrywamy, że bardzo liczymy na wsparcie przez USA wysiłków różnych krajów, w tym Polski, by Nord Stream 2 nie powstał – powiedział w niedzielę minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. „To nie jest kolejna nitka gazociągu z Rosji do Niemiec. To jest próba uzależnienia (gazowego – PAP) przez Rosję Europy, ale również próba zmonopolizowania kierunku dostaw gazu przez Niemcy. To jest niebezpieczne dla bardzo wielu krajów – powiedział Kwieciński w rozmowie z Polskim Radiem 24.
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Jego moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż potem Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
Przebywający w sobotę w Warszawie Sekretarz Stanu USA Rex Tillerson oświadczył, że Polska i Stany Zjednoczone razem są przeciwne Nord Stream 2, który podkopuje całościowe bezpieczeństwo i stabilność energetyczną Europy, zapewniając Rosji jeszcze jedno narzędzie upolitycznienia energetyki. Wcześniej, podczas ubiegłotygodniowego spotkania w Davos z premierem Mateuszem Morawieckim podobną deklarację złożył sekretarz energii USA Rick Perry.
Kwieciński przypomniał, że w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream nasze krytyczne stanowisko podziela Komisja Europejska. „Gdyby Nord Stream 2 miał podlegać zasadom unijnym, to ta inwestycja mogłaby być zakazana” – podkreślił.
Lex Nord Stream 2
W listopadzie Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji unijnej dyrektywy gazowej, która ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom tzw. trzeciego pakietu energetycznego. Inicjatywa ta mogłaby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2. KE liczyła na to, że zmiany przepisów zostaną szybko przyjęte przez kraje unijne i Parlament Europejski.
Według źródeł PAP układ sił w Radzie UE nie daje nikomu decydującej przewagi w kwestii nowelizacji dyrektywy gazowej. Dyrektywę wprost popiera 10 państw: Chorwacja, Dania, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Szwecja i Wielka Brytania. Dalsze prace nad dyrektywą popierają Francja, Hiszpania i Włochy. Kraje te oczekują, że dalszy proces powinien wyjaśnić pewne ich wątpliwości, m.in. wpływ na istniejące gazociągi importowe, wiodące z Północnej Afryki przez Morze Śródziemne.
Do nowelizacji dyrektywy negatywnie – ale nie z powodu Nord Stream 2 – nastawione są Cypr, Grecja i Finlandia. Grupa państw twardo sprzeciwiających się nowelizacji to Austria, Belgia, Holandia i Niemcy. Opóźniają one cały proces np. domagając się nowych opinii prawnych. Zdecydowani przeciwnicy nie mają jednak mniejszości blokującej.
Rząd Niemiec wspiera Nord Stream 2, utrzymując, że projekt ten ma charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell.
AKTUALIZACJA: godz. 20: 54, 28 stycznia 2018 r.
Polska Agencja Prasowa
Jakóbik: Lex Nord Stream 2 da czas. Walka o blokadę toczy się gdzie indziej