Przemysł chemiczny w Europie obawia się porozumienia o wolnym handlu z USA – Transatlantyckiego Porozumienia o Partnerstwie Inwestycyjno-Handlowym (TTIP). Dlaczego? – spytaliśmy Konrada Szymańskiego, b. posła do Parlamentu Europejskiego i specjalistę do spraw energetyki.
– Branża chemiczna ma powody, by obawiać się umowy o wolnym handlu z USA z powodu 2-krotnie niższych cen energii elektrycznej i 3-krotnie niższych cen gazu w USA. Oba czynniki – cena energii i cena gazu – są kluczowymi kosztami produkcji nawozów i innych produktów chemicznych.- wyjaśnia nam europoseł – Europejska polityka energetyczna oraz niechęć do rozwijania własnych złóż kopalnych w Europie powodują, że ceny gazu i energii elektrycznej są u nas coraz większym obciążeniem gospodarki. Umowa o wolnym handlu z USA otworzy te branże na bezpośrednia konkurencję z USA, co w niektórych sektorach branży chemicznej oznacza wprost likwidacje produkcji.
– Stąd obawy o efekt tej umowy są uzasadnione – mówi nasz rozmówca – Przy czym trzeba podkreślić, że w szczególnie trudnym położeniu jest polska branża chemiczna. Duże koncerny międzynarodowe, jak BASF, przenoszą już dziś część swojej produkcji za ocean. Dla nas to rozwiązanie mniej dostępne, a skutki dla gospodarki mogą być bardziej znaczące. Problem dysproporcji cen energii elektrycznej i gazu tym samym jest jednym z kluczowych problemów do rozwiązania w toku toczących się negocjacji o umowie handlowej UE-USA – podsumowuje Konrad Szymański.