KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Perspektywa utraty stanowiska może mitygować najtwardszych polityków. Komisarz ds. energii Unii Europejskiej Gunther Oettinger zajmuje prorosyjskie stanowisko w sprawie sankcji Unii Europejskiej wobec sektora energetycznego Rosji, której bojownicy zestrzelili w zeszłym tygodniu cywilny samolot, zabijając prawie 300 osób.
Znany dotychczas jako jastrząb unijnej polityki energetycznej komisarz Oettinger wyraźnie rewiduje swoje stanowisko wobec Rosji. Wcześniej opowiadał się za stanowczą polityką ograniczającą wykorzystywanie przez ten kraj energetyki do realizacji celów politycznych, np. poprzez szantaż cenowy wobec Ukrainy czy wcześniej dwie wojny gazowe z pierwszej dekady XXI wieku. Popierał ścisłe egzekwowanie prawa antymonopolowego wobec projektu gazociągu South Stream i funkcjonującej już odnogi Nord Stream – OPAL.
Wczorajsza Rada Europejska nie podjęła żadnych decyzji odnośnie nowych sankcji wobec Rosji. W rozmowie z telewizją EDF Oettinger ocenił, że sankcje Unii Europejskiej nie powinny dotyczyć rosyjskiego sektora energetycznego. Przekonywał, że Rosjanie są godnym zaufania dostawcą, który nie przerwał tranzytu do Europy nawet w czasach Zimnej Wojny. Oettinger uważa, że sankcje mogłyby zostać wprowadzone „w wypadku gdyby Moskwa wykorzystywała sektor energetyczny do celów politycznych”. Ta wypowiedź może szokować, bo cała działalność niemieckiego komisarza w Brukseli opierała się na obronie wartości solidarności energetycznej i równych zasad dla uczestników europejskiego rynku gazu. Zagrożeniem dla nich jest właśnie polityka energetyczna Rosjan, którzy wykorzystują surowce do manipulacji politycznych a ostatnio doprowadzili dzięki niej do powstania prorosyjskiego obozu w Unii Europejskiej opowiadającego się za business as usual w relacjach z tym krajem, pomimo wydarzeń na Ukrainie.
Wygląda na to, że na Oettingera wpłynął zakulisowo Berlin. To kanclerz Angela Merkel wysunęła ponownie jego kandydaturę na stanowisko komisarza ds. energii. Zrobiła to, podobnie jak przed poprzednią kadencją, pomimo faktu, że Niemiec jest jej rywalem w ramach partii chadeckiej. Pozostawiając go w Brukseli, neutralizuje jego wpływ na politykę krajową. Być może w zamian oczekuje zdyscyplinowania polityki wobec Rosji pod dyktando niemieckiego interesu. Berlin opowiedział się stanowczo przeciwko sankcjom wobec firm energetycznych z Rosji, ponieważ jest największym klientem Gazpromu w Europie a niemiecki biznes jest silnie powiązany z rosyjskimi oligarchami. Są to więzi biznesowe i historyczne sięgające czasów Związku Sowieckiego.
Prawdopdoobne jest także, że kandydatura Oettingera miała dużą konkurencję. O fotel komisarza ds. energii walczyła także Polska, prawdopodobnie Wielka Brytania i inne kraje zainteresowane aktywnym wpływem na agendę energetyczną oraz klimatyczną. Czy swoją prorosyjską wypowiedzią Niemiec chce kupić dodatkowe poparcie?
Możliwe także, że wolta Oettingera jest grą pod europejskich decydentów, którzy oczekują zmoderowanego stanowiska w obliczu kryzysu ukraińskiego. Być może po elekcji „najbardziej propolski komisarz w Brukseli” – jak nazywano Gunthera Oettingera w kuluarach – wróci do twardej linii a wypowiedź dal EDF pozostanie jedynie ekscesem. Jeśli jest to symptom rzeczywistej zmiany stanowiska, to Polska i kraje pragnące zmniejszyć zależność energetyczną od Rosji stracą poważnego sojusznika. Najwięcej straci zaś Ukraina, która potrzebuje Oettingera do pomocy przy negocjacjach gazowych z Rosją i walce o uruchomienie kolejnych wolumenów dostaw gazu ziemnego z Europy. Sankcje przeciwko rosyjskiemu sektorowi energetycznemu byłyby także najskuteczniejszym narzędziem nacisku na Rosjan w wypadku, gdyby ich kampania na wschodniej Ukrainie postępowała naprzód. Rosyjski biznes boi się sankcji i jest ostatnim lobby ograniczającym agresywną politykę prezydenta Władimira Putina wspieraną przez siłowików.
Wniosek dla Polski jest jeden i powtarza się on już przy kolejnej okazji. Nikt nie zbuduje bezpieczeństwa energetycznego za nas. Polska musi dalej rozbudowywać infrastrukturę i inwestować w regionalny rynek gazu. Ekipa BiznesAlert.pl wybierze się jutro na wizytację terminala LNG w Świnoujściu. Przyjrzymy się postępom przy realizacji tej kluczowej dla omawianego tematu inwestycji.