Potencjalny inwestor w Nord Stream 2, bank włoski Intesa Sanpaolo, obawia się sankcji wobec projektu. Niepewność może skończyć się w marcu.
Niepewność regulacyjna wokół Nord Stream 2
Antonio Fallico, dyrektor odpowiedzialny za rosyjską filię instytucji przyznał w rozmowie z Reutersem, że rozważa ona dofinansowanie Nord Stream 2, czyli spornego gazociągu z Rosji do Niemiec, którego budowa może ruszyć latem tego roku. Bank potrzebuje jednak „jasności odnośnie sankcji”.
Amerykanie rozważają objecie sankcjami uczestników projektów gazociągów z udziałem kapitału rosyjskiego. Groźba ich zatwierdzenia przez prezydenta USA odpycha inwestorów od Nord Stream 2, bo mogliby zostać poddani obostrzeniom.
Fallico stwierdził także, że Intesa czeka na decyzje Komisji Europejskiej w sprawie gazociągu. Komisja proponuje rewizję dyrektywy gazowej, która mogłaby zmusić projekt do dostosowania się do wymogów prawa antymonopolowego Unii Europejskiej, co wpłynęłoby na jego rentowność.
Wahanie inwestorów
Ze względu na niepewność regulacyjną Intesa nie zdecydowała się na dofinansowanie Nord Stream 2 w 2017 roku. Austriackie OMV przyznało, że po sankcjach USA finansowanie projektu może stać się „praktycznie niemożliwe”, o czym informował BiznesAlert.pl.
– Niezależnie od tego wszystko powinno stać się jasne po wyborach prezydenckich w Rosji – powiedział menadżer włoskiego banku. Odbędą się one 18 marca tego roku. Nie wiadomo, czy w przeddzień wyborów Amerykanie zdecydują się na sankcje. Nie wiadomo, czy budowa spornego gazociągu ruszy w marcu i czy stanie się to przed przyjęciem nowych regulacji Unii Europejskiej.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Nord Stream 2 jest niezgodny z prawem. Ekolodzy ujawniają fakty