Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej przynosi osuwanie się notowań tego surowca w dół. Notowania ropy gatunku WTI w Stanach Zjednoczonych jeszcze w poniedziałek i wczoraj dotarły w okolice tegorocznych maksimów, przekraczające poziom 66 USD za baryłkę, jednak nie zdołały wyznaczyć nowego maksimum. Dzisiaj rano cena ropy w USA porusza się już poniżej poziomu 64,50 USD za baryłkę – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.
Presja na zniżkę cen ropy naftowej była w dużej mierze podyktowana czynnikami technicznymi na wykresie tego surowca. Niemniej, pod koniec sesji stronie podażowej dodatkowo sprzyjały informacje zawarte w cotygodniowym raporcie Amerykańskiego Instytutu Paliw (American Petroleum Institute, API). Instytucja ta podała, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 5,3 mln baryłek do poziomu 430,6 mln baryłek. To znacznie większa zwyżka niż oczekiwano – spodziewano się delikatnej zwyżki zapasów, o około pół miliona baryłek.
Tymczasem inwestorzy na rynku ropy obecnie przestali reagować na pozytywne informacje polityczne. Nadeszły one po raz kolejny z Arabii Saudyjskiej oraz Rosji. Nie dość, że oba kraje już wcześniej ogłosiły chęć przedłużenia porozumienia naftowego od 2019 r., to dodatkowo poinformowały, że pracują nad długoterminowym partnerstwem, mogącym obejmować okres od 10 do 20 lat. Miałoby ono na celu większą kontrolę nad światowymi zapasami ropy naftowej.