Jak poinformował portal Gramwzielone.pl, w ubiegłym tygodniu Naczelny Sąd Administracyjny przystąpił do rozpatrywania spraw dotyczących opodatkowania podatkiem od nieruchomości elektrowni wiatrowych na podstawie przepisów obowiązujących od 1 stycznia 2017 roku. Zdaniem właścicieli takich obiektów, akceptowane przez większość gmin wyższe opodatkowanie, obliczane od wartości wszystkich elementów elektrowni, a nie tylko elementów budowlanych, wcale z tych przepisów nie wynika.
Zamieszanie w sprawie opodatkowania wiatraków, które mają wyjaśnić wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego, jest konsekwencją przeforsowanej z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości w połowie 2016 roku tzw. ustawy odległościowej. O ile celem tej ustawy było przede wszystkim wprowadzenie restrykcji w budowie nowych farm wiatrowych, uderzyła ona także w operatorów już zbudowanych wiatraków, na których sytuację finansową dodatkowo negatywnie wpływa spadek cen zielonych certyfikatów.
Autorzy ustawy o inwestycjach wiatrowych zmienili bowiem regulacje dotyczące wiatraków w ten sposób, że skutkowało to zwiększeniem – począwszy od 2017 roku – ich opodatkowania. Gminy, dla których podatek od nieruchomości jest istotnym dochodem budżetowym, w wydawanych na wniosek podatników interpretacjach indywidualnych, w większości przyjmowały, że podstawę opodatkowania stanowi obecnie nie tylko wartość części budowalnej wiatraka, ale także jego pozostałe elementy. W konsekwencji wysokość podatku od elektrowni wiatrowych wzrosła nawet kilkukrotnie.
Mimo że taka interpretacja nowych zasad opodatkowania nie była pewna, a odpowiedzialności za przygotowanie stanowiska w sprawie nowych przepisów nie chciało wziąć na siebie żadne ministerstwo, gminy, w których działają farmy wiatrowe, począwszy od 2017 roku oczekiwały, a nawet egzekwowały podatek w wyższej wysokości. W związku z tym operatorzy wiatraków, nie zgadzając się z niewłaściwą, ich zdaniem, interpretacją nowych przepisów, poszli do sądów.
Jak wyliczali inwestorzy, nowy podatek oznaczał dla nich około 3- lub 4-krotny wzrost kosztów – w przypadku turbiny o mocy 1 MW podatek miałby wzrosnąć z około 8 tys. zł do ok. 30 tys. zł. Wyższy podatek od wiatraków uderzył też m.in. w biznes największej państwowej grupy energetycznej PGE, która jest jednocześnie największym w kraju operatorem farm wiatrowych. Pod koniec ubiegłego roku PGE posiadające 11 farm wiatrowych o mocy 529 MW szacowało, że przywrócenie poprzedniego stanu w tym zakresie przełożyłoby się na zmniejszenie opodatkowania jego wiatraków o 35 mln zł w skali roku.
Z kolei mająca wiatraki o mocy 185 MW państwowa Energa szacowała ewentualne oszczędności z tego tytułu na ok. 16 mln zł w skali roku.
Tymczasem pierwsze, wydane na początku 2017 roku wyroki w postępowaniach prowadzonych przez poszczególne wojewódzkie sądy administracyjne wskazywały, że rację mają gminy, bo opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości – zdaniem WSA – podlega cała elektrownia wiatrowa, a nie tylko jej elementy budowlane (np. wyrok WSA w Bydgoszczy z 21.02.2017 r., sygn. I SA/Bd 866/16; wyrok WSA w Gorzowie Wielkopolskim z 8.03.2017 r. , sygn. I SA/Go 56/17; wyrok WSA w Olsztynie z 5.04.2017 r., sygn. I SA/Ol 17/17; wyrok WSA w Łodzi z 24.03.2017 r., sygn. I SA/Łd 1/17).
Joanna Skibicka, doradca podatkowy i manager w Advicero Tax, wskazuje, że w orzecznictwie WSA ukształtował się jednolity pogląd, zgodnie z którym ustawa wiatrakowa zmieniła zasady opodatkowania elektrowni wiatrowych. Nie został bowiem wydany ani jeden wyrok, w którym sądy przyznałby rację podatnikowi. W konsekwencji sprawa opodatkowania wiatraków trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który miał wydać pierwsze orzeczenia w ubiegłym tygodniu.
Przez trzy dni, od 15 do 17 maja, przed Naczelnym Sądem Administracyjnym odbyło się kilkanaście rozpraw dotyczących opodatkowania elektrowni wiatrowych. Jednak w żadnej nie został wydany wyrok. Wszystkie składy orzekające ograniczyły się jedynie do wysłuchania argumentacji stron i odroczyły ogłoszenie orzeczeń do 29 i 30 maja.
Jak mówi portalowi Gramwzielone.pl Joanna Skibicka, świadczy to o tym, że NSA ma jeszcze wątpliwości i nie wypracował stanowiska. Z drugiej strony, czas, jaki sędziowie mają obecnie na dodatkową analizę przed wydaniem ostatecznych rozstrzygnięć, pozwala mieć nadzieję, na to, że będą one pozytywne dla podatników.
ME chce wrócić do wcześniejszych zasad opodatkowania
Do wcześniejszych zasad opodatkowania elektrowni wiatrowych chce wrócić Ministerstwo Energii, które w tym celu wprowadziło odpowiednie zapisy do procedowanego obecnie w Sejmie projektu nowelizacji ustawy o OZE.
Zgodnie z zapisami zawartymi w projekcie tej nowelizacji podatek będzie ponownie obliczany wyłącznie od wartości części budowlanych elektrowni wiatrowej, a nie od całej elektrowni, w tym jej najdroższej części, a więc turbiny.
Propozycja ME zakłada powrót do wcześniejszych zasad opodatkowania, które miałyby zastosowanie do podatku obliczonego w roku 2018, co oznacza, że nowe regulacje mają nie ingerować w wyższe podatki skalkulowane przez gminy po raz pierwszy za 2017 rok. Wygląda więc, że kluczowe dla podatku do nieruchomości za rok 2017 będzie stanowisko NSA.
Jak wyjaśnia Joanna Skibicka, niezależnie od tego, że w ubiegłym tygodniu NSA zdecydował o odroczeniu ogłoszenia wyroków dotyczących elektrowni wiatrowych, możliwe jest również, że do poszerzonego składu siedmiu sędziów NSA zostanie skierowany wniosek o podjęcie uchwały. Jeśli do tego dojdzie i uchwała zostanie wydana, wskaże ona kierunek rozstrzygnięć „w sprawach wiatrakowych”.