Kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiała w Berlinie z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem o Nord Stream 2. Fakt, że nie zablokowała spornego projektu spotkał się z krytyką w Niemczech.
Postawa Merkel spotkała się z krytyką opozycji wewnętrznej, czyli Reinharda Butikofera z Partii Zielonych w Parlamencie Europejskim, Manfreda Webera, szefa frakcji w Europejskiej Partii Ludowej, a także Norberta Rottgena, przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Bundestagu. Butikofer napisał z byłą partyjną koleżanką Monicą Frassini, że „rząd niemiecki dotąd wolał głównie ignorować krytykę, udając, że chodzi o przedsięwzięcie wyłącznie ekonomicznie”.
Zdaniem autorów stanowiska sprawa Nord Stream 2 może zdecydować o przyszłości relacji w Unii Europejskiej. – Czy kraje europejskie będą się trzymać razem i działać solidarnie w relacjach z resztą świata, czy będą działać oddzielnie, każdy osłabiony przez brak spójności – zapytali retorycznie. Ich zdaniem fałszywa jest teza, że Merkel musi bronić Nord Stream 2 przed nadużyciami prezydenta USA Donalda Trumpa, który próbuje dyktować politykę energetyczną Niemiec. Według nich to raczej „bitwa o siłę i klarowności inklinacji europejskich Niemiec”.
The European Parliament/Wojciech Jakóbik