„Ich rosnąca cena (plus drogi węgiel) z jednej strony winduje cenę energii elektrycznej na giełdzie, co uderza w konkurencyjność firm energochłonnych proszących o osłonę, z drugiej – przynosi większe dochody budżetowi ze sprzedaży tych uprawnień. W tym roku może on z tego tytułu uzyskać nawet 5,4 mld zł, więcej niż łącznie w ciągu pięciu lat” – informuje gazeta (red. CIRE.pl: w tym roku wpływ z tego tytułu są już na poziomie 935,5 mln euro).
„Plan maksymalny to przeznaczenie jednej trzeciej tych przychodów dla branż energochłonnych, a reszty na rekompensaty dla obywateli, którzy rozliczają się z fiskusem w ramach pierwszego progu podatkowego. Więcej zwolenników ma jednak wsparcie tylko dla najuboższych” – wskazuje źródło cytowane przez „Rzeczpospolitą”.
W rozmowie z „Rz” prezes URE, Maciej Bando zaznacza, że „wsparcie w postaci jakiegoś +dodatku energetycznego+ jest potrzebne szczególnie dla tych grup, gdzie nakłady inwestycyjne na termoizolację lub wymianę okien nie zapewniają szybkiego zwrotu inwestycji”.
Natomiast ekspert Forum Energii Joanna Maćkowiak-Pandera uważa, że państwo powinno się zaopiekować najuboższymi, ale w sposób selektywny, przemyślany i długofalowy. Jej zdaniem „rosnące koszty energii powinny być przełożone na odbiorców”. „Inaczej energetyka nie będzie miała pieniędzy na inwestycje” – powiedziała.