– Mamy projekt strategii energetycznej do 2040 roku, który będzie konsultowany społecznie do 15 stycznia 2019 roku. Oznacza to, że do końca roku nie będzie oficjalnej Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Założenia polskiej transformacji energetycznej są ambitne. Różne technologie niskoemisyjne przełożą się w założeniu na redukcję emisji CO2 z 863 do 394 kg CO2/MWh w 2040 roku. Oznaczałoby to wypełnienie wymogu, który ma znaleźć się w nowych przepisach unijnych pakietu zimowego ograniczających wsparcie rynkiem mocy dla jednostek emitujących powyżej 500 kg CO2/MWh. Mają temu posłużyć Odnawialne Źródła Energii bez wiatraków na lądzie, nowa grupa ciepłowni i energetyka jądrowa.
Nie będzie wiatraków, bo w przekonaniu Ministerstwa Energii wymagają zabezpieczenia energetyką konwencjonalną, a to podniesie emisję CO2, którą zamierzamy zmniejszać w porozumieniu z Komisją Europejską. Na razie nie będzie też modelu finansowania elektrowni jądrowej. W modelu użytym do prognozy Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku użyto założenia, że 1 GW atomu będzie kosztował 25 mld zł.
– Dotychczas nie mając końcowej decyzji, czy będziemy to robić, czy nie, trudno to było robić. Ten czas jest przed nami i będziemy prowadzić rozmowy różne na ten temat, aby dojść do modelu, który będzie dla nas najlepszy. Dążymy do modelu kapitałowego – przyznał minister energii Krzysztof Tchórzewski w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl.
– Dzisiaj otwieramy drogę. Zobaczymy w jakim kształcie będzie ostateczny dokument. Jednocześnie ponieważ dokument, który dopiero z uwagami wszystkich zainteresowanych będziemy posiadali wersję końcową, starając się wypracować maksymalny kompromis w tej sprawie pójdzie na Radę Ministrów. Rząd będzie już tylko informował o przyjęciu przez Radę Ministrów – powiedział na konferencji prasowej.
Oznacza to, że nie wiadomo kto i kiedy zapłaci za elektrownię jądrową, ale musi zdążyć do 2033 roku, kiedy w założeniu ma być gotowa elektrownia jądrowa. Całość inwestycji związanych z przekształcaniem polskiej energetyki ma kosztować 400 mld złotych.
Polska deklarowała, że przedstawi strategię energetyczną na szczycie klimatycznym COP24 w Katowicach. Spełni tę deklarację połowicznie, bo na szczycie pokaże projekt. Będzie on musiał obronić się na posiedzeniu rządu. Tymczasem Komisja Europejska, która oczekuje od Polski przedstawienia do końca roku planu dekarbonizacji gospodarki w ramach Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu, będzie musiała poczekać na to rozstrzygnięcie. Nie wiadomo czy zdążymy z realizacją naszego planu na czas, ale minister energii uspokoił, że PEP 2040 to tylko prognoza, która będzie regularnie rewidowana, na przykład co dwa lata.