-Potrzebujemy pięciokrotnie więcej wysiłków, żeby osiągnąć bezpieczny poziom 1,5°C – czytamy rocznym przeglądzie emisji w najnowszym raporcie agendy ONZ ds. środowiska (UNEP)
Nadal jest możliwe ograniczenie wzrostu temperatury do 2°C, ale osiągnięcie celu 1.5°C wskazanego niedawno przez IPCC jako bezpieczny próg, jest już trudniejsze.Po trzech latach spadków, globalne emisje gazów cieplarnianych w 2017 wzrosły.
Mamy czas do 2030 roku na domknięcie różnicy pomiędzy dotychczasowymi zobowiązaniami, a konieczną redukcją emisji, inaczej nawet zatrzymanie ocieplenia na poziomie 2°C będzie trudne.
Globalne emisje gazów cieplarnianych nadal rosną, a dotychczasowe zobowiązania krajów dotyczące ograniczania zmian klimatu są niewystarczające. Nadzieję dają zyskujące na znaczeniu działania sektora prywatnego, niewykorzystany dotąd potencjał w zakresie innowacji i zielone fundusze. Najnowsze podsumowanie działań przeciwko katastrofie klimatycznej znajduje się w opublikowanym właśnie raporcie agendy ONZ ds. Środowiska, UNEP, pt. “Emissions Gap Report”.
Luka emisyjna
Tzw. luka w redukcji emisji (luka emisyjna), o której mówi raport, to różnica pomiędzy spodziewanym poziomem emisji w 2030 roku, a poziomem niezbędnym do zatrzymania wzrostu temperatury na poziomie 2°C / 1.5°C. Zgodnie z deklaracjami zgłaszanymi dobrowolnie przez kraje i grupy państw w ramach Porozumienia Paryskiego (Nationally Determined Contributions – NDC), globalne emisje spadną o najwyżej 6 mld ton CO2 w porównaniu do obecnie prowadzonej polityki. Jednak według najnowszych szacunków UNEP, emisje wszystkich gazów cieplarnianych nie powinny przekroczyć 40 mld ton CO2 w 2030, jeśli cel 2°C ma być osiągnięty z 66% prawdopodobieństwem. Dla temperatury poniżej 1.5°C w 2100 (z małym albo żadnym przekroczeniem), będzie to 24 mld ton CO2.
Dane publikowane w przededniu Konferencji klimatycznej COP24 w Katowicach pokazują też, że emisje gazów cieplarnianych osiągnęły obecnie historyczny poziom ponad 53 mld ton CO2i nic nie wskazuje, że jest to już punkt kulminacyjny, po którym nastąpią spadki. Autorzy oceniają, że jedynie 57 krajów (reprezentujących 60% globalnych emisji) są na dobrej drodze do tego, żeby od wzrostów przejść w końcu do obniżania poziomów emisji do 2030 r.
Świat nie robi wystarczająco wiele, żeby zrealizować cel wyznaczony przez Porozumienie paryskie, a różnica pomiędzy celem, a realną sytuacją jest większa niż kiedykolwiek. Dlatego według naukowców potrzebne jest trzykrotne zwiększenie wysiłków, żeby zatrzymać ocieplenie na poziomie 2°C i aż pięciokrotne, żeby zagwarantować limit temperatury na poziomie 1,5°C.
Jeśli raport IPCC był rodzajem globalnego alarmu przeciwpożarowego, ten raport UNEP jest jak dochodzenie w sprawie podpalaczy – powiedział Joyce Msuya, zastępca dyrektora UNEP. Nauka w tym względzie nie ma wątpliwości, jej przekaz jest jasny, rządy muszą działać pilniej i bardziej zdecydowanie. Podsycamy ogień, mając środki do jego gaszenia w zasięgu ręki.
Kontynuacja obecnych trendów prawdopodobnie doprowadziłoby do globalnego ocieplenia o około 3,2°C do końca wieku. Jednak autorzy raportu podkreślają, że nadal istnieje możliwość zatrzymania globalnego ocieplenia poniżej 2°C, choć wymagać to będzie bardzo ambitnych działań. Jakie są możliwości?
Pierwszorzędna rolę w dążeniu do zmiany w kierunku ekonomii i społeczeństwa zero-emisyjnego musi odegrać polityka podatkowa, a także innowacje i działania sektora prywatnego. Od władz miejskich, regionalnych po firmy, inwestorów, instytucje szkolnictwa wyższego i organizacje społeczeństwa obywatelskiego – podmioty niepaństwowe coraz częściej podejmują odważne działania na rzecz klimatu i są coraz częściej uznawane za kluczowy element w osiąganiu globalnych celów emisyjnych. Chociaż szacunki dotyczące potencjału ich redukcji emisji różnią się znacznie, niektórzy szacują je na 19 mld ton CO2 do roku 2030. To wystarczyłoby, aby zamknąć lukę na poziomie 2°C.
Polityka fiskalna może jeszcze znacząco zwiększyć ten potencjał.Przy zastosowaniu polityki fiskalnej do wsparcia alternatyw niskoemisyjnych i opodatkowaniu paliw kopalnych, można stymulować potrzebne inwestycje w energetyce i znacząco ograniczyć emisje dwutlenku węgla – powiedział Jian Liu, szef zespołu naukowego UNEP. Na szczęście potencjał tych działań jest coraz częściej uznawany, czego dowodem jest już 51 inicjatyw dotyczących opłat za emisję dwutlenku węgla wdrożonych lub planowanych, pokrywających około 15% globalnych emisji. Gdyby wszystkie subsydia na paliwa kopalne zostały wycofane, globalna emisja dwutlenku węgla mogłaby zostać zmniejszona nawet o 10% do roku 2030. Istotna jest również odpowiednia cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Przy 70 USD za tonę CO2(62 EUR) w niektórych krajach możliwe jest ograniczenie emisji nawet o 40%.
Przykłady państw, gdzie opodatkowano emisje dwutlenku węgla:
Szwecja: podatek energetyczny, podatek węglowy w wysokości 120 euro, zyski z tego podatku pozwoliły na obniżenie podatków związanych z pracą. Zysk z podatku to około 1,6% krajowego PKB oraz 3,6% zysku z podatków.
Szwajcaria: w 2018 roku koszt tony emisji CO2 wynosił 85 euro, z czego większość zysku (78 euro od tony) została bezpośrednio przekazana obywatelom.
Duża część potencjału technologicznego (około 40%) leży też w 3 szeroko pojmowanych obszarach: odnawialnych źródłach energii, głównie fotowoltaice i energii wiatrowej, efektywności energetycznej i zmianach w motoryzacji, oraz w obszarze zalesiania i zaprzestania wylesiania.
Dodatkowe korzyści z „zasypania luki” to np. redukcja zanieczyszczenia powietrza, mniejsze zapotrzebowanie na wodę i spadek zależności od bioenergii (energii ze źródeł naturalnych). Wspiera to wypełnianie celów zrównoważonego rozwoju ONZ. Głęboka dekarbonizacja połączona z polityką kontroli zanieczyszczania powietrza może obniżyć odsetek światowej populacji narażonej na wysokie koncentracje pyłów zawieszonych z 21% obecnie do 3% w 2050 roku. Szacuje się, że śmiertelność związana z zanieczyszczeniem powietrza może zostać zredukowana o około 1/4 w okresie 2020-2050 w porównaniu do scenariusza „biznes jak zwykle”, jeśli emisje CO2 ulegną redukcji zgodnie z celami porozumienia paryskiego.
Cytowane w raporcie opracowanie „New Climate Economy” wylicza, że “niskoemisyjny wzrost może przynieść korzyści ekonomiczne w wysokości 26 bilionów dolarów w 2030 roku ( US$26 trillion)”.
-Środowisko naukowe i ONZ znane są z bardzo powściągliwego języka. Nie osłabia to jednak siły przekazu kolejnych raportów na temat tego, co powinniśmy zrobić, by zapobiec niebezpiecznej zmianie klimatu, i jak poważną cenę zapłacimy, jeśli dalej będziemy podążać dotychczasowym kursem. Raport UNEP jest kolejnym głosem wzywającym do działania. Niestety, potwierdza on, że nie jesteśmy na bezpiecznej drodze: emisje gazów cieplarnianych wciąż rosną, a dla zmiany kursu niezbędne są w szczególności szybkie zlikwidowanie wszelkich subsydiów do paliw kopalnych oraz wdrożenie zasady „zanieczyszczający płaci” poprzez nałożenie wysokich opłat na emisje CO2 i innych gazów cieplarnianych – Marcin Popkiewicz, analityk megatrendów, Nauka o Klimacie.
A co to oznacza dla Polski? Przed wszystkim wdrożenie programu głębokiej poprawy efektywności energetycznej, nie tylko przez same technologie, ale też rozwiązania systemowe, takie jak przebudowa systemów transportowych w miastach, połączonego z podniesieniem jakości usług energetycznych. W takich warunkach będziemy mieć możliwość pełnego wyeliminowania paliw kopalnych i zastąpienia ich czystymi źródłami energii, szczególnie wiatrem, słońcem i biomasą. Oznacza to także odejście od węgla w ciągu maksymalnie 20 lat.